"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 12 (66), Grudzień '94



Obracając koło Dharmy w Warszawie
Wszystkie nauki Buddy opierają się na tzw. Czterech Szlachetnych Prawdach, o których nauczał, po raz pierwszy "obracając koło Dharmy".
Wszystkie istoty doświadczają cierpienia,
cierpienie to ma przyczyny,
istnieje ścieżka pozwalająca uwolnić się od cierpienia i
wygaśnięcie, kres cierpienia.

25.9.19, w Zamku Ujazdowskim w Warszawie, dwaj mnisi tybetańscy zaczęli sypać z kolorowych ziaren piasku mandalę, będącą wyobrażeniem siedziby, pałacu bóstwa buddyjskiego. Przez całe stulecia mandale takie budowano jedynie w związku z ważnymi ceremoniami religijnymi i tantrycznymi przekazami mocy, inicjacjami upoważniającymi adeptów do praktykowania danej medytacji. Obecnie przebywający na wygnaniu w Indiach duchowy przywódca Tybetu, XIV Dalaj Lama, wyraził zgodę na pokazywanie ich poza granicami Tybetu - również w Warszawie - na rzecz światowego pokoju. Buddyści wierzą, że już samo zobaczenie takiej mandali zasiewa dobro. Ta budowana w Warszawie jest wyobrażeniem pałacu Awalokiteśwary, Bodhisattwy uosabiaj1cego oświecone współczucie.
Na niewielkim podeście, używając najprostszych narzędzi, dwaj mnisi pracując po osiem godzin dziennie, przez dwa tygodnie, z iście benedyktyńską cierpliwością i zegarmistrzowską precyzją, budowali mandalę. Kolorowy piasek miał ziarna tak drobne, że przypominał mąkę; a precyzja rysunku sięgała ułamków milimetra. Każdy element okrągłej, geometrycznej figury, mierzącej po zakończeniu około 2 metrów średnicy - miał swoje symboliczne znaczenie - od sanskryckich liter poczynając, a kończąc na kolorowym ornamencie. W tydzień po skonstruowaniu mandala w rytualny sposób, wśród modlitw i symbolicznych gestów, została zniszczona, a kolorowy piasek, który zszarzał wskutek wymieszania - wsypany do pobliskiego stawu.
Działo się to po raz pierwszy w historii Warszawy; codziennie jej mieszkańcy przychodzili oglądać pracujących mnichów i postępującą budowę. Zaś ceremonia zniszczenia wypełniła szczelnym tłumem niewielką salę Zamku Ujazdowskiego.
Obserwując w tłoku, pełnym gorąca i życzliwego milczenia, całą ceremonię - zadawałem sobie pytania. Czy Duch Warszawy Nieujarzmionej, Geniusz Miasta - jest już uosobieniem oświeconego miłosierdzia? Czy owa mandala, wyobrażająca pałac bóstwa oświeconego miłosierdzia oznacza, iż owo bóstwo na stałe zamieszkało już w Stolicy, zaznaczając kres i wygaśnięcie cierpień? Cierpień Miasta, a może całego Narodu?
Niszczenie mandali mnisi rozpoczęli od zgarnięcia szczypt kolorowego piasku z płatków lotosu, na których były litery sanskryckie, będące kluczem do zrozumienia całości. Piasek został położony na białym talerzyku, potem każdy z mnichów wziął w dwa palce odrobinę piasku z talerzyka i posypał nim głowę, sobie oraz innym uczestnikom ceremonii. Zupełnie tak samo, jak czyni to ksiądz katolicki w Środę Popielcową, poprzedzającą 40-dniowy okres Wielkiego Postu, zakończony radosnym Świętem Zmartwychwstania Pańskiego.
Zamek Ujazdowski, w którym sypano mandalę, znajduje się w odległości dosłownie paru metrów od miejsca, gdzie podczas ostatniej pielgrzymki Papieża stał ołtarz, projektu Jerzego Kaliny, tego samego, który był autorem nagrobka ks. Jerzego Popiełuszki.
Pobożne skupienie mnichów, religijne znaczenie modlitw towarzyszących ceremonii - budziły również inne skojarzenia.
Mieszkając na Mariensztacie, kiedyś codziennie mijałem na placyku między dzwonnicą a kościołem Św. Anny - przepiękny krzyż z żywych, kolorowych kwiatów, układanych co dzień przez pobożne niewiasty. Zgromadzone wokół kwiatowego krzyża osoby głośno się modliły, śpiewały pieśni religijne.
Na tym samym placyku, kilka lat później, w czerwcu 1988 roku absolwent warszawskiej ASP ustawił swą pracę dyplomową - grupę drewnianych rzeźb, przedstawiających zdjęcie z krzyża.
Dziś w tym samym miejscu, na placyku między dzwonnicą a kościołem Św. Anny, stoją kawiarniane stoliki, słychać beztroski śmiech i można spotkać zakochanych.
Czyżby więc nastąpił kres cierpienia? Wygaśnięcie jego przyczyn? Koło Dharmy dokonało pełnego obrotu? Czy mieszkańcy Warszawy osiągnęli już świadomość oświeconego współczucia, wygaszając w ten sposób przyczyny cierpień? Co podpowiada też pamięć o niedawnych obchodach 50. rocznicy - Powstania Warszawskiego.
Dalaj Lama wielokrotnie spotykał się z Papieżem Janem Pawłem II, obaj brali udział w słynnym spotkaniu w Asyżu, modląc się wspólnie o pokój dla całej Ziemi.
Czy ci, którzy chcą pokoju - zwyciężą? Czy opisane wyżej ZNAKI są już symbolami nowej ery, Ery Wodnika?
Bardzom tego ciekaw, świadom, że "żyjemy w ciekawych czasach".

Paweł Zawadzki
Mariensztat 11a/3
00-302 Warszawa
0-22/269656


NOTATKI BORE


21-22.10. w warszawskiej Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego odbyły się dwie konferencje naukowe, zaś tydzień wcześniej przedstawiciele ekologicznych organizacji pozarządowych mieli okazję spotkać się ze "swoim" wiceministrem
Tytuł pierwszej z konferencji brzmiał "Ekonomika zasobów wodnych i ochrony wód". W ciągu czterech kilkugodzinnych sesji wygłoszono prawie pół setki krótkich referatów i zabierano głos w dyskusjach. Problematyka ochrony środowiska przewijała się we wszystkich niemal wystąpieniach.
Ekorozwój - wspólne działanie
na rzecz przetrwania.

Podczas trzech sesji, w których brałam udział, ekonomiści, naukowcy i inżynierowie, licznie przybyli z całej Polski, podjęli między innymi próbę zdefiniowania pojęcia Ekorozwoju. Według nich jest to rozwój trwały i zrównoważony, taki, gdzie współgrają ze sobą interesy ekonomiczne, ekologiczne, kulturowe i społeczne.
Według badań amerykańskich zajmujemy jedno z ostatnich miejsc w świecie pod względem zasobności w wodę. Dlatego szczególnie ważna jest zmiana polityki państwa w dziedzinie gospodarki wodnej. Chodzi tu także o dostosowanie się do wymagań Unii Europejskiej oraz Konwencji Helsińskiej (to ostatnie oznacza położenie nacisku na sprawę ochrony Bałtyku). W tym celu planuje się powołanie Rad Dorzeczy oraz uchwalenie nowego prawa wodnego.
Nowe ustawodawstwo ma rozwiązać problemy związane z opłatami w gospodarce wodnej. Mówiono o niskiej skuteczności kar za zatruwanie; proponowano też, aby opłaty za odprowadzanie ścieków zastąpić odpowiednimi taryfami za pobór wody (bo im więcej przedsiębiorstwo pobiera wody, tym więcej ścieków odprowadza). Ważne jest przy tym, aby takie taryfy nie były niskie i stałe, lecz zmieniały się w zależności od sytuacji i miejsca (np. na terenach uboższych w wodę ceny powinny być wyższe). W referatach podkreślano rolę regionalizacji w gospodarowaniu wodą oraz potrzebę wprowadzenia nowego ustawodawstwa w zakresie kontroli nad poczynaniami przedsiębiorstw. Ostatnio bowiem pojawił się związany z prawem własności problem, polegający na bezwzględnej eksploatacji tzw. "terenu prywatnego".
Wśród omawianych zagadnień na uwagę zasługuje sprawa regulacji Dolnej Wisły. Stwierdzono, że w tym wypadku nie może decydować wolny rynek, musi istnieć koordynacja ze strony państwa. Ponadto padła kontrowersyjna wypowiedź, że Wisła degraduje się pod względem turystyki i rekreacji. Trudno było dociec na podstawie krótkiej wypowiedzi referenta, czy chodziło o rozbudowę bazy turystycznej, związaną z "ucywilizowaniem" Wisły, czy też przeciwnie - o wykorzystanie walorów dzikiej przyrody.
Poruszano też temat nowej ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym, wchodzącej w życie 1.1.95. Nowością ma w niej być powiązanie gospodarki wodnej z gospodarką przestrzenną. Po raz pierwszy powstaje szansa, aby obydwie dziedziny stały się czynnikiem kształtującym rozwój gospodarczy, a nie dodatkiem do tego rozwoju, jak bywało dawniej. A jednak wielu ekonomistów ubolewa nad brakiem współpracy między Ministerstwem Ochrony Środowiska a Resortem Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa i apeluje o przyszłą taką współpracę w ramach ekorozwoju.
Drugi dzień obrad poświęcony był ocenom oddziaływania na środowisko. Kryterium ocen ma stanowić sporządzony przez specjalistów z Europy Zachodniej wykaz zawierający około 17 rodzajów inwestycji szczególnie szkodliwych dla środowiska. Głównym celem jest stworzenie na wczesnym etapie prognoz negatywnych ekologicznie skutków, jakie niosą ze sobą określone inwestycje.
W jednym z referatów przedstawiono nowy model rozwoju inwestycji, stworzony w oparciu o poszanowanie środowiska. Na etapie planowania powinno się stosować monitoring (ciągłe badanie) zagrożeń, dokonać na tej podstawie ocen oddziaływania na środowisko oraz dostosować projekt do obowiązujących przepisów. Ma to dać decydentowi pełen obraz skutków przeprowadzenia danej inwestycji oraz zmusić do ewentualnych poprawek projektu.
Dużo mówiło się podczas tej sesji o sprawie regulacji Parsęty (województwo koszalińskie). Argumentem "za" jest produkcja białej energii i ograniczenie emisji gazów. Na podstawie ekspertyz ekologicznych i ekonomicznych stwierdzono, że liczbę trzynastu planowanych zbiorników wodnych należy zredukować do sześciu, głównie ze względu na ochronę ryb wędrownych oraz zachowanie, chociaż w części, naturalnego charakteru rzeki. Zagrożenie ryb można by co prawda jeszcze bardziej zredukować, ale brak jest środków na odpowiednie urządzenia.
Ostatnia sesja dotyczyła gospodarki wodnej w rolnictwie. Mówiono o dużym wpływie zanieczyszczeń rolniczych na stan Bałtyku oraz o potrzebie oszczędzania wody przy uprawie ziemi. Poruszono problemy prawne związane z doprowadzaniem oczyszczonych wód kopalnianych do gospodarstw odwodnionych na skutek działalności górniczej.
Pod koniec konferencji rozpętała się burzliwa i ciekawa dyskusja na temat godzenia interesów przyrody i interesów ekonomiczno-społecznych kraju. Któryś z uczestników głosił utopijną ideę: wykorzystać środowisko, by się wzbogacić, a potem za te pieniądze zrekonstruować uprzednio zdewastowaną przyrodę, tak jak robią to obecnie bogate kraje. Na szczęście natychmiast podniosły się liczne głosy sprzeciwu - przypomniano, że zniszczonej przyrody nie da się zrekonstruować. Wspominano także o staraniach na rzecz przekształcenia Narwiańskiego Parku Krajobrazowego w Narodowy i rozważano, co zrobić z ludnością utrzymującą się do tej pory z uprawy ziemi na tych terenach. Okazuje się, że częściową rekompensatą mogą być korzyści ekonomiczne, jakie można czerpać (oczywiście w sposób racjonalny) z piękna krajobrazu i wartości kulturowych przyrody, unikatowej w skali europejskiej.
Jak powiedział jeden z profesorów SGGW na zakończenie konferencji, ocena wpływu człowieka na środowisko jest wielokryterialna, ale ekonomista potrafi ją przetłumaczyć na wygodną jednostkę, jaką jest (niestety) mamona. Jest w tym wiele prawdy; faktem jest też ogromna rola nauki i techniki w ochronie środowiska. Wielu ekologów - humanistów uważa jednak, że najprostsze wyjście to natychmiastowe pozatykanie kominów i rur wydechowych. Nie biorą oni pod uwagę subtelności technicznych. Konieczne jest jednoczesne wdrażanie przyjaznych dla środowiska technologii, współpraca i konsultacje z ekonomistami i inżynierami. Samo prowadzenie kampanii poświęconych etyce ekologicznej może być nieskuteczne, gdyż zanim uświadomimy społeczeństwo, zginiemy zaduszeni spalinami. Przedstawiając punkt widzenia grupy humanistów i punkt widzenia grupy techników (oczywiście nie mówię tu o twardogłowych, których rola polega na poszukiwaniu rozwiązań pod kątem korzyści materialnych i interesów pseudonauki) chcę podkreślić, że ochrona środowiska jest jedna i, choć podchodzi się do niej z różnych stron, musi stanowić integralną całość. Tymczasem, zamiast porozumienia panuje totalny zanik kontaktu i przepływu informacji między obiema grupami. Dowodem na to jest brak udziału ekologów z organizacji społecznych w omawianej konferencji, tak ściśle dotyczącej środowiska. A szkoda, bo może by wreszcie przedstawiciele ruchu ekologicznego przekonali się, że nie wszystkim umysłom ścisłym chodzi o bezwzględną eksploatację przyrody, a technicy i ekonomiści dowiedzieli się, że społeczni bojownicy Gai nie są bandą nawiedzonych idiotów, nawołujących do powrotu na drzewa.
Kinga Orlikowska
Złodzieje a gospodarka wodna
Zastępowałem Kingę na jednej z sesji konferencji "Ekonomika zasobów wodnych i ochrony wód". Dowiedziałem się tam między innymi, że:
Zdaniem ekspertów Organization for Economic Cooperation and Development (Organizacja na rzecz Współpracy i Rozwoju - skupia przedstawicieli 29 najbogatszych państw) nakłady na ochronę środowiska powinny wynosić 1,5-2,5% dochodu narodowego brutto. W ostatnich latach Polski budżet spełnia tę normę. Również - w ramach tej sumy - odpowiedni jest poziom inwestycji w ochronę wód (90% tych inwestycji to oczyszczalnie).
Opłaty za odprowadzenie ścieków z jednej strony powinny być na tyle duże, by motywowały do budowy oczyszczalni zakładowych i czyniły opłacalną ekonomicznie pracę oczyszczalni ścieków komunalnych, z drugiej jednak wystarczająco niskie, by ludność była w stanie je uiszczać (wg badań OECD nie powinny stanowić więcej, niż 3% budżetu domowego). Tymczasem by spłacić w ciągu 15 lat preferencyjny (!) kredyt na budowę średniej wielkości oczyszczalni, trzeba by opłaty za jej usługi podnieść do poziomu 8 tys. zł za m3 ścieków (tj. dwukrotnie). Inwestorzy zachodni proponują budowanie oczyszczalni, które by pobierały opłaty rzędu 20 tys. zł za m3! Samowystarczalne ekonomicznie są w naszym kraju jedynie te oczyszczanie, które - wybudowane jeszcze "w poprzedniej epoce" - pracują na niższym od współczesnych wymagań poziomie jakości, a dzięki temu taniej. Po niezbędnej modernizacji (na którą zresztą również nie ma funduszy) koszty w tych oczyszczalniach wzrosną.
Na przestrzeni ostatnich stu lat poziom opadów atmosferycznych obniża się, zaś budowa zbiorników retencyjnych nie jest w stanie rozwiązać tego problemu (ze względu na niezbędne nakłady finansowe). Stąd konieczność powszechnego stosowania zabiegów agromelioracyjnych, regulacji odpływu w dolinach rzecznych (nie wyjaśniono, w jaki sposób; mam nadzieję, że przez zalesianie), wykorzystania oczek wodnych i starorzeczy oraz stawów rybnych (przy okazji - mówiono też o pozytywnej roli stawów rybnych w procesie oczyszczania wód).
Problemy zanieczyszczonego jeziora Jamno, którego uratowanie i zabezpieczenie kosztowałoby 700 mld zł (podczas gdy ogólny budżet zainteresowanych gmin wynosi 100 mld zł), są przykładem na to, iż rozwiązaniem może być nastawienie się na dochody z turystyki, możliwe do uzyskania dzięki restytucji jeziora. Przy okazji zwrócono uwagę, że przeszkodą jest tu również rozbuchana przestępczość, sprawiająca, że coraz więcej zachodnich firm nie chce ubezpieczać od kradzieży samochodów jadących do Polski - co ma duży wpływ na zainteresowanie turystów naszym krajem.
Od r. 1991 maleje w Polsce produkcja ścieków przemysłowych, zaś od r. 1992 - zużycie przez przemysł wody. Jest to, jak się okazuje, nie tylko wynik recesji, ale i zmiany struktury produkcji. Dlatego przestrzegano przed ożywianiem na zasadzie protekcjonizmu państwowego wodochłonnych i ściekogennych gałęzi przemysłu - gdyż błędne decyzje polityków mogą odwrócić ten korzystny trend.
Ożywioną dyskusję wywołało użycie w jednym z referatów pojęcia "rachunkowość ekologiczna" ("rachunkowość, która szuka rozwiązań, motywujących do racjonalizowania gospodarowania środowiskiem"). Argumentowano, że podobnie jak nie ma "demokracji socjalistycznej" (tylko albo jest demokracja, albo jej nie ma), tak i rachunkowość jest tylko jedna, niezależnie, czy przedmiotem jej zainteresowania jest ekologia, czy co innego.
Dr inż. Elżbieta Piotrowska z Bydgoszczy poinformowała o wynikach kontroli procesu powstawania wybranych oczyszczalni. Stwierdziła, że bardzo wiele inwestycji, finansowanych przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, jest prowadzonych w sposób niegospodarny i postulowała uporządkowanie zarówno aspektów prawnych, jak i finansowych tego typu przedsięwzięć.
Herman Grosbart
Na wsi w spodku
Na drugiej konferencji, noszącej tytuł "Ekologiczne aspekty zabudowy wsi", prof. Joachim Leuschner z Brandenburskiego Towarzystwa Ekologicznego poinformował o inicjatywie budowy w ekologicznej wiosce Lubniewice koło Gorzowa kompleksu energooszczędnych budynków i innych obiektów, wzorowanych na rozwiązaniach z podobnej, niemieckiej miejscowości Wulkow, położonej 7 km od Frankfurtu nad Odrą (po połączeniu Niemiec w zagrożonym wysokim bezrobociem Wulkow zdecydowano się na drogę radykalnego ekorozwoju i osiągnięto dzięki temu bardzo korzystne rezultaty). M.in. myśli się o drewnianych, izolowanych mielonym korkiem domach w kształcie latających talerzy, ogrzewanych z zastosowaniem pompy cieplnej (800 m rur na głębokości 1,5 m) i wyposażonych w kolektory słoneczne) oraz o domach ze specjalnym systemem klimatyzacji, potrzebujących poniżej 40 kWh rocznie na ogrzanie 1 m2 powierzchni budynku (w maju przyszłego roku film pt. "Odnowa wsi Wulkow" ma przedstawić nasza Telewizja Edukacyjna).
Problematyka ogrzewania budynków mieszkalnych pojawiała się na konferencji także w innych wystąpieniach. Wspomniano o barierze kosztów, blokującej rozwój ogrzewania geotermalnego (podobno 2-3 bln zł kosztuje instalacja dla 3 wsi). Przypominano też o energooszczędności dawnych, tradycyjnych sposobów zabudowy, koncentrujących pomieszczenia na małym obszarze. Jeden z mówców wskazał, że - przy ogrzewaniu naszym przeciętnie zasiarczonym węglem - 100 gospodarstw, zużywając rocznie po 10 ton tego opału, emituje w sumie 30 ton czystej siarki.
Wiele uwagi poświęcono problemowi ścieków. Prof. dr hab. inż. Władysław Rogiński z SGGW w Warszawie wyraził przypuszczenie, że oczyszczalnie korzeniowe pracują wydajnie jedynie w okresie wiosenno-letnim (jednak nie wszyscy obecni byli tego samego zdania). Podkreślano też zagrożenie, jakim jest doprowadzanie do wsi wodociągów bez rozwiązania problemu gospodarki ściekowej (w tej sytuacji zawartość szamb albo wylewa się do rowów melioracyjnych, albo ścieki kieruje się wręcz do starych, niepotrzebnych już studni głębinowych).
Na zakończenie dyskusji, w wystąpieniu dr Marcina Pisarskiego z warszawskiej SGGW, powrócił motyw przewagi rozwiązań tradycyjnych nad współcześnie stosowanymi (w tym wyższości używania w hodowli ściółki nad obecnymi "mokrymi technologiami" i zalet niewielkich gospodarstw w stosunku do ich wielkotowarowych odpowiedników). Mówca stwierdził też, że Komisja Badań Naukowych - ciało, przyznające państwowe dotacje dla nauki - "odwraca się od tematów ekologicznych".
Nie tylko o "Programie Edukacji
Ekologiczej"

14.10.94 w Ministerstwie Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa odbyła się konferencja ministra Wilczyńskiego na temat "Programu Edukacji Ekologicznej". W niezwykle ożywionej dyskusji poruszano różnorodne sprawy ochrony środowiska.
Teresa Orłoś (samodzielne stanowisko w ministerstwie d/s kontaktów z organizacjami samorządowymi) przedstawiła funkcjonujące w Ministerstwie od 1992r. grupy problemowe. Grup tych jest, jak dotychczas, dwanaście. Obejmują one różnorodną problematykę z zakresu ochrony środowiska. Uczestniczą w nich przedstawiciele różnych organizacji pozarządowych oraz osoby niezrzeszone. Można się dopisywać do listy członków.
Teresa Orłoś wyraziła opinię, że można by wybrać przedstawicieli każdej z tych grup i utworzyć w ten sposób opiniotwórczą reprezentację organizacji ekologicznych.
Minister, zastanawiając się nad formułą dalszych spotkań z organizacjami pozarządowymi, stwierdził, iż być może bardziej celowe byłyby warsztaty ekologiczne w Ośrodkach Edukacji Ekologicznej Parków Narodowych. Z całą pewnością będą kontynuowane spotkania w grupach problemowych.
Minister wiąże duże nadzieje z działalnością ekologiczną nowych Rad Gminnych. To Gminy będą podstawowymi inwestorami inwestycji proekologicznych. Bardzo pozytywnie ocenia taką formę działalności, jak warsztaty ekologiczne Związku Gmin Wyspy Wolin.
Preferowana tematyka warsztatów to planowanie przestrzenne i gospodarka komunalna w gminie. Rady gmin z Wolina brały udział w pierwszych warsztatach w komplecie, pracując jak na normalnych sesjach. Rady Związku Gmin z Wolina dogadały się bezkolizyjnie z władzami Wolińskiego Parku Narodowego w sprawie wzajemnych kompetencji.
Adam Kowalak stwierdził, że w "Polityce Ekologicznej Państwa" edukacja nie jest postrzegana jako narzędzie polityki ekologicznej Państwa (jest jej tam poświęcone bodajże jedno zdanie). Tymczasem edukacja ekologiczna powinna być traktowana globalnie. Konieczne jest pilnie porozumienie z MEN-em w celu nowelizacji programu edukacji ekologicznej dzieci i młodzieży. Adam Kowala stwierdził też, że w programie "Czysta Wisła" na szczeblu lokalnym udział wzięło 2500 uczniów i 200 nauczycieli.
Zofia Iwanicka z Mokotowskiego Uniwersytetu III wieku zwróciła m.in. uwagę na błędną politykę podatkową Państwa - przy zagospodarowaniu turystycznym gmin (ekoturystyka) dochody z podatków zabierane są przez państwo. Przypomniała też, że aby oszczędzać energię należy w większym stopniu pilnować sprawy nieszczelności rur - nie dopuszczając do przecieków i wspomniała o braku kontroli reklamowanych w telewizji produktów chemicznych. Z. Iwanicka zgłosiła projekt utworzenia w Ministerstwie grupy problemowej "Środowisko a jakość życia".
Jacek Bożek (Klub "Gaja" Bielsko-Biała) postawił pytanie - czyja właściwie jest telewizja? Telewizja publiczna nie może zarabiać kolosalnych pieniędzy na edukacji ekologicznej społeczeństwa. Prosił również o wyjaśnienie sprawy przetargu na wydawanie "Biuletynu Tygodniowego" - gdyż jest to sprawa bulwersująca środowisko ekologów.
Przedstawiciel Fundacji "Ekobałtyk" stwierdził, że Ministerstwo nie odpowiedziało na list jego organizacji, w którym prosił o interesujące go materiały.
Ewa Podlesińska (PKE Gdańsk) - uważa, że opinia ministra Wilczyńskiego wypowiedziana na spotkaniu w Ministerstwie Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa (że aktywność organizacji pozarządowych ogranicza się do starań o dotacje) jest krzywdząca. Tak np. PKE Gdańsk zorganizował "Zieloną Akademię", prowadzącą dokształcanie różnych grup zawodowych (np. rolników ekologicznych). Prowadzone są 2-letnie studia podyplomowe, po ukończeniu których dostaje się dyplom państwowy.
Legnicka reprezentantka Fundacji na rzecz Dzieci z Zagłębia Miedziowego poinformowała, że Fundacja uruchomiła pierwszą w Polsce Poradnię Ekologiczną, dzięki czemu leczy się dzieci zatrute metalami ciężkimi np. z terenów po Armii Radzieckiej (przykładowo: wynikiem zatrucia np. ołowiem jest dysfunkcja ośrodkowego systemu nerwowego). Fundacja prowadzi też działania profilaktyczne.
Justyna Krzywacka ("Ekoland") wyraziła zdziwienie, że uczestnicy tej narady nie otrzymali w przeważającej większości tekstu założeń programowych "Edukacji Ekologicznej", opracowanych w Ministerstwie. Pytała, w jaki sposób można się ustosunkować do nieznanych materiałów oraz postulowała wyegzekwowanie zarówno jasnych kryteriów uprawniających do uzyskania w Ministerstwie dotacji, jak i zapewnienia jawności ich przyznawania. Żądała również wyjaśnienia sprawy przetargu na wydawanie "Biuletynu Tygodniowego".
Danuta Szymońska (ZG PKE Kraków) poinformowała, iż opinie wyższych uczelni o "Programie Edukacji Ekologicznej " wcale nie były pochlebne. Spytała przy tym, dlaczego działania edukacyjne Ministerstwa mają się ograniczać tylko do ludzi dorosłych?
Michał Nurzyński, kierujący Samodzielnym Zespołem d/s Edukacji Ekologicznej, złożył sprawozdanie z wydatkowania funduszy na cele edukacji ekologicznej. Budżet Zespołu wynosi 18 mld zł. Połowa tego budżetu wydawana jest na produkcję filmów edukacyjnych. Odbiór tych wideoklipów jest dobry - zainteresowały się nimi również telewizje szwedzka i norweska.
10% budżetu Samodzielnego Zespołu stanowi finansowanie wydawnictw. Poza tym sponsorowane są artykuły prasowe w dwóch dziennikach (Rolnik Polski i Super Ekspress), 7% dostają pozarządowe organizacje ekologiczne, 3% stanowią koszty kształcenia dziennikarzy. Kierujący Zespołem gwarantuje całkowitą jawność finansowania.
Na zakończenie swego wystąpienia Michał Nurzyński poprosił przedstawicieli NGO-sów o wnioski do przyjętego w Lucernie Programu działań na rzecz Europy Środkowej i Wschodniej.
Malwina Sobczyńska

Wybór innych, co najmniej równie ważnych dla ruchu wypowiedzi uczestników spotkania z Ministrem oraz pełny wykaz autorów i referatów, wygłoszonych na obu konferencjach naukowych, opublikowaliśmy w ostatnim numerze (10/94) naszego "Biuletynu Niecodziennego". Materiały z konferencji "budowlanej" zostały już wydane, zaś z "wodnej" mają ukazać się w listopadzie.
Herman Grosbart

BORE zmieniło siedzibę! Nasz nowy adres:
Biuro Obsługi Ruchu Ekologicznego,
Zieleniecka 6/8,
03-727 Warszawa.
Pracujemy w godz. 9-17. Serdecznie zapraszamy! Niestety, nie dysponujemy jeszcze linią telefoniczną, mamy jednak nadzieję, że do końca listopada uda się załatwić tę bardzo przykrą dla nas sprawę.

EKOLOGICZNE ROZMOWY O KRAJOBRAZIE W TURWI
W dniach 13-15.10. trwała regionalna sesja wyjazdowa Polskiego Towarzystwa Ekologicznego pod hasłem "Problemy Ekologii Krajobrazu". Gospodarzem sesji była Stacja Badawcza Zakładu Badań Środowiska Rolniczego i Leśnego Polskiej Akademii Nauk. W konferencji wzięło udział około 40 osób m.in. z Poznania, Turwi, Olsztyna, Warszawy, Wrocławia, Gdańska, Lublina.
Obrady rozpoczęły się w piątek 14. referatem prof. L.Ryszkowskiego: "Strategia trwałego i zrównoważonego rozwoju obszarów wiejskich". Drugi referat, przedstawiony przez prof. Z. Pielowskiego dotyczył sytuacji wybranych zwierząt łownych w krajobrazie rolniczym. Po krótkiej dyskusji przedstawiono kilkanaście referatów odnoszących się do badań prowadzonych w ZBŚRiL PAN w Poznaniu. Doc. J.Karg omawiał zagęszczenie i biomasę owadów w ekotonach krajobrazu rolniczego, mgr K.Kujawa opowiadał o konsekwencjach fragmentacji lasów dla ptaków zimujących, mgr E.Arczyńska przedstawiała badania dotyczące sukcesji w drobnych zbiornikach śródpolnych. Planowane wykopanie nowego zbiornika i rozpoczęcie badań monitoringowych spotkało się z zainteresowaniem naukowców z innych ośrodków, być może prowadzone będą wspólne badania nad sukcesją w tym zbiorniku.
Dr A.Wójcik omawiał zasady kształtowania i pielęgnacji zadrzewień śródpolnych, dr H. Ratyńska mówiła o sukcesji na stałych powierzchniach (m.in. wypaleniska leśne), dr W.Szwed o związkach między szatą roślinną a gospodarką człowieka, dr S.Kaczmarek o zróżnicowaniu akarofauny glebowej w ekotonach polno-zadrzewieniowych, zaś D.Szeflińska o wpływie zadrzewień śródpolnych na kształtowanie się fauny Thysanoptera.
Planowane zebranie sprawozdawczo wyborcze PTEkol przeniesiono na styczeń'95 (zbyt mało członków towarzystwa, aby podejmować ważne decyzje). Dzięki tym skrótom "nadgoniono" poślizg czasowy wynikający z przedłużających się dyskusji merytorycznych.
W popołudniowej części referatowej prof. I.Życzyńska-Bałoniak mówiła o związkach organicznych rozpuszczonych w wodach krajobrazu rolniczego, dr B.Karlik opowiadał o migracji wapnia, magnezu i rozpuszczonej materii organicznej w rzekach Wielkopolski, natomiast dr Z.Bernacki o różnych metodach pomiaru produkcji pierwotnej w agrocenozach i zbiorowiskach trawiastych.
Pięć ostatnich referatów przedstawiali reprezentanci spoza Turwi i Poznania. Dr S.Czachorowski omawiał związek cykli życiowych zwierząt i roślin z niejednorodnością środowiska i krajobrazu, dr B.Draganik przedstawił aspekty oddziaływania rybactwa na kierunki badań ekologii zwierząt wodnych, dr A.Nienartowicz mówił o zmianach bilansu i przepływu energii w procesie rozwoju pewnej osady na terenie Zaborskiego Parku Krajobrazowego (w kontekście zmian ekonomicznych ostatnich kilku lat). Doc. T.Puszkar relacjonował próby oceny stanu agrocenoz przy użyciu bioindykatorów florystycznych i faunistycznych, zaś doc. J.Szyszko referat dotyczący biegaczowatych jako wskaźnika barier i korytarzy w środowisku leśnym. Możliwość zastosowania tego w krajobrazie rolniczym rozpoczął od bardzo przewrotnego stwierdzenia: to dobrze, że w niektórych obszarach maleje liczba gatunków biegaczy...
Podczas sesji posterowej prezentowany były dwa doniesienia w formie plakatów: dr B.Szpakowska "Znaczenie barier biogeochemicznych w ograniczaniu migracji zanieczyszczeń chemicznych", dr J.Szajdak "Związki organiczne biologicznie czynne w glebach spod monokultury żyta i zmianowania norfolskiego".
W sobotę 15. doc. J.Karg opo-wiadał o nowopowstałym Agroekologicznym Parku Krajobrazowym im D.Chłaposkiego, a następnie pokazał obiekt swoich opowieści podczas wycieczki autokarowej. W czasie wyjazdu demonstrowano niektóre metody badawcze stosowane w Turwi. Jeszcze przed obiadem prof. A.Kędziora z Akademii Rolniczej w Poznaniu demonstrował obwoźne laboratorium do badań bilansu wodnego (sprzęt ten pracował już nie tylko w Polsce i Europie, lecz nawet Azji...).
Okazuje się, że ekolodzy (naukowcy) dużo już wiedzą o środowisku i o zasadach jego kształtowania środowiska. Kłopot w tym, że mało z tej wiedzy przenika do parlamentu. Wiemy już, co i jak należy robić, aby np. nie doprowadzać do stepowienia znacznych obszarów kraju lub zapobiegać obszarowym zanieczyszczeniom wód. Tylko jak to spopularyzować? Najprawdopodobniej w 1995r. wszystkie przedstawione referatu i doniesienia ukażą się drukiem.
Osoby chętne do współpracy z Polskim Towarzystwem Ekologicznym mogą zgłaszać swoje propozycje i uwagi pod adresem:
Prof. Alicja Breymeyer,
Instytut Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN,
Krakowskie Przedmieście 30,
00-927 Warszawa.
W styczniu'95 planowane jest walne zebranie członków PTEkol i dyskusja programowa, m.in. rozważany będzie pomysł wydawania własnego pisma, form popularyzacji, tematyki i częstości spotkań itp.
Stanisław Czachorowski

MIĘDZYNARODOWA KONFERENCJA
OCHRONY ŚRODOWISKA ENVIRONMENT `94
ŁÓDŹ, 3-4.11.994


3-4.11.94 odbyła się po raz czwarty w Urzędzie Miasta Łodzi Międzynarodowa Konferencja Ochrony Środowiska "ENVIRONMENT '94". Jej organizatorem był ponownie Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi. Poprzednie konferencje, w latach 1991-93, poświęcone były przede wszystkim stanowi środowiska w województwie łódzkim i sposobom zahamowania jego postępującej degradacji, technologiom bezodpadowym, edukacji ekologicznej i współpracy międzyregionalnej. W ubiegłym roku zwrócono szczególną uwagę na kształtowanie polityki ekologicznej w nowym ładzie gospodarczym i społecznym restrukturyzowanego regionu łódzkiego, a także na zagrożenia ekologiczne i sposoby przeciwdziałania im. Tematami wiodącymi tegorocznej Konferencji były problemy ekologiczne gmin i możliwości ich rozwiązywania, produkcja zdrowej żywności, sposoby postępowania z odpadami oraz zagrożenią, jakie dla regionu łódzkiego będą wynikały z nasilenia się ruchu kołowego na skutek planowanej budowy autostrad.
W konferencji uczestniczyło około 250 osób, głównie pracowników polskich uczelni wyższych, instytutów naukowych, administracji rządowej i samorządowej oraz studentów zainteresowanych problemami ochrony środowiska. Przyjechało też kilku gości zagranicznych, w tym delegacja z zaprzyjaźnionego z Łodzią francuskiego regionu Roden-Alpy. Uczestnicy Konferencji, którzy wcześniej uiścili opłatę konferencyjną, otrzymali materiały pisemne obejmujące "Raport o stanie środowiska w województwie łódzkim w 1993r.", streszczenia referatów oraz "Vademecum ochrony środowiska". Szkoda, że tym razem zrezygnowano ze stosowanej w latach ubiegłych praktyki polegającej na umożliwieniu nieodpłatnego zaopatrzenia się w materiały konferencyjne wszystkim zainteresowanym osobom.
Konferencję otworzył dr Tomasz Malinowski - dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi. Następnie wystąpili kolejno: mgr Andrzej Pęczak - wojewoda łódzki, dr Adam Mierzwiński - zastępca Głównego Inspektora Ochrony Środowiska i Fryderyk Bonhoure - przedstawiciel regionu Rodan- Alpy.
Po części oficjalnej rozpoczęła się pierwsza z trzech sesji plenarnych pt. SRolnictwo a ekologia", w toku której wygłoszono tylko 10 wytypowanych referatów spośród 22 zgłoszonych do tej grupy tematycznej. Streszczenia wszystkich referatów zamieszczono w materiałach konferencyjnych.
Prof. Mirosław Serwin z Politechniki Białostockiej przedstawił warunki wdrażania ekorozwoju w rolnictwie na poziomie gmin i pojedynczych gospodarstw, a mgr Iwona Marcinkowska z prof. Ryszardem Cymermanem z ART w Olsztynie - przestrzenną organizację obszarów wiejskich jako podstawę ekologizacji rolnictwa. Prof. Edmund Niemczyk omówił tzw. Integrowaną Produkcję Owoców w naszym kraju, natomiast pracownicy Instytutu Ochrony Roślin, Oddział Sośnicowice: system kontroli jakości pestycydów w Polsce - mgr Stanisław Stobiecki i gospodarkę odpadami pestycydowymi - dr Andrzej Siłowiecki. Próby likwidacji odpadów pestycydowych podejmowane w Instystucie Budownictwa, Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa w Warszawie przedstawił dr Marian Wargocki. Stan zanieczyszczenia gleb i roślin w makroregionie łódzkim zaprezentował dr Zbigniew Stasiak z Okręgowej Stacji Chemiczno-Rolniczej w Łodzi, a pracownicy Akademii Rolniczej we Wrocławiu, prof. Jan Kutera i dr hab. Stanisław Hus, możliwości oczyszczania i wykorzystanie ścieków w środowisku glebowo-roślinnym. Prof. Elżbieta Biernacka z SGGW AR w Warszawie omówiła wpływ rzeki Ner na środowisko, a prof. Grażyna Wasiak z Instytutu Ochrony Środowiska w Warszawie wraz z dr Barbarą Kozłowską z Politechniki Łódzkiej zagospodarowanie osadów ściekowych w przyrodniczym zagospodarowaniu gruntów zdegradowanych.
W godzinach popołudniowych trwały obrady sesji drugiej pt. "Systemy postępowania z odpadami", gdzie wygłoszono 10 spośród 16 zgłoszonych referatów.
Jako pierwszy wystąpił przedstawiciel Banku Ochrony Środowiska inż. Andrzej Bajerski, który omówił możliwości finansowania inwestycji z zakresu ochrony środowiska w Polsce. Następnie prof. Marek Górski z Uniwersytetu Łódzkiego przedstawił niektóre aspekty prawa polskiego i międzynarodowego w zakresie ochrony przed odpadami. Kolejne referaty dotyczyły: gospodarki odpadami na terenie gmin - dr Tadeusz Marcinkowski z Politechniki Wrocławskiej oraz możliwości zastosowania w tej dziedzinie bazy danych SIOGOP - dr Alicja Aleksandrowicz i mgr Bożena Kuzio z Instytutu Gospodarki Odpadami w Katowicach. Następnie dr Zbigniew Ziętkowiak z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu przedstawił referat pt. "Lokalizacja składowiska odpadów komunalnych - świadomy wybór czy przypadek". Pracownicy spółki SEGI-PBG z Warszawy, mgr Irena Czerwińska i mgr Andrzej Tkaczyk, omówili zastosowanie metod geofizycznych dla oceny wpływu projektowanych i istniejących składowisk odpadów na środowisko przyrodnicze. Następnie dr Grzegorz Wielgosiński z Politechniki Łódzkiej omówił zasady ekologicznej gospodarki odpadami, natomiast mgr Tadeusz Ladra z PPiD w Łodzi przedstawił przewagę różnych metod postępowania z odpadami nad technikami składowania. Dr Jan Maciej Czajkowski - Urząd Miasta Zgierza - zaprezentował technologię TERMOSELECT, zastosowaną we Włoszech do utylizacji stałych odpadów Komunalnych i przemysłowych. Jako ostatni wystąpił dr Janusz Burchard z Uniwersytetu Łódzkiego, który poruszył problematykę zagrożenia zanieczyszczeniami wód podziemnych.
Następnego dnia trwały obrady sesji trzeciej pt. "Transport a środowisko", podczas której wygłoszono 10 referatów. Do poruszenia tej tematyki skłonił organizatorów fakt, że na północ od Łodzi przetną się projektowane autostrady Północ - Południe i Wschód - Zachód. Jeżeli projekty te zostaną zrealizowane, to ruch samochodowy wokół Aglomeracji Łódzkiej znacznie się zwiększy, a tym samym pogłębi się zanieczyszczenie powietrza i zagrożenie wypadkami, zwłaszcza jeśli uwzględnić zły stan dróg lokalnych.
Na początku obrad tej sesji prof. Jan Pachowski przedstawił działanie Instytutu Badawczego Dróg i Mostów z Warszawy na rzecz ochrony środowiska w transporcie drogowym, a dr Tadeusz Wójcicki z tej samej instytucji - wpływ dróg na kształtowanie się krajobrazu. Prof. Kazimierz Kłosek z Politechniki Śląskiej omówił ekologiczne kryteria rozwoju systemów transportowych wobec zewnętrznych kosztów przewozowych. Pracownicy Politechniki Łódzkiej przedstawili trzy referaty dotyczące zagrożeń transportowych, mianowicie rolę układów komunikacyjnych w kształtowaniu stopnia degradacji środowiska w aglomeracjach miejskich na przykładzie Łodzi - dr Jerzy Skrzyp

ski, modelowanie rozprzestrzeniania się zanieczyszczeń gazowych w otoczeniu dużych węzłów komunikacyjnych - mgr Jacek Łyżwa i prof. Stanisław Ledakowicz oraz zastosowanie programu GasMal P do prognozowania obszarów zagrożeń wskutek wypływu substancji niebezpiecznych - dr Adam S. Markowski i mgr Romuald Żyłła. Możliwości Państwowej Straży Pożarnej w zakresie ratownictwa chemiczno- ekologicznego przedstawił mgr M.Płotica z Komendy Głównej Straży Pożarnej w Warszawie, natomiast inż. Andrzej Wojnarowski ze stacji Ratownictwa Chemicznego w Łodzi zaprezentował zagrożenie nadzwyczajne środowiska środkami transportu kołowego na przykładzie Łodzi. Pracownicy spółki POLWOD z Opola - mgr Beata Podgórska i mgr Stanisław Staniszewski - omówili zwalczanie nadzwyczajnych zagrożeń środowiska na przykładzie stanowiska obronnego do zwalczania NZŚ na rzecze Odrze w miejscowości Olza. Przypomniano, że Czesi kilkakrotnie "wzbogacili" nasz bilans energetyczny, spławiając mazut Olzą i Odrą. Mgr Paweł Wijas z Bankowego Towarzystwa Ubezpieczeń i reasekuracji HEROS przedstawił zasady odpowiedzialności cywilnej przewoźników za szkody wyrządzone w środowisku naturalnym.
Następnie z-ca dyra Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi - mgr Piotr Maks zamknął obrady Konferencji oraz zapowiedział jej ponowną organizację w przyszłym roku.
Ogólne wrażenie z Konferencji jest pozytywne, gdyż była ona zorganizowana na niezłym poziomie, zgromadziła wielu wybitnych specjalistów i stanowiła dogodne forum wymiany doświadczeń. Tematyka wystąpień była aktualna i ważna nie tylko dla regionu łódzkiego. Jedynie słowo "międzynarodowa" w tytule Konferencji jest słabo uzasadnione, bowiem udział gości zagranicznych był symboliczny.
Andrzej Żarczyński


"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 12 (66), Grudzień '94