Wiele koncernów, aby obniżyć koszty dostarczanych przez siebie paliw postanowiło przewozić np. ropę w jeszcze większych i jeszcze bardziej oszczędnych statkach. W ten sposób powstały największe ze znanych człowiekowi

SUPERTANKOWCE powodujące SUPERZANIECZYSZCZENIE

Mało kto zdaje sobie sprawę z ogromu tych tworów. Długość takiego kolosa jest równa wysokości stupiętrowego budynku (około 400 metrów), a jego szerokość wynosi 70 do 90 metrów. Tak duży statek daje kilka korzyści, przewożenie nim paliwa to kolosalne obniżenie kosztów transportu, koszty zatrudniania załogi do przewozu są kilkukrotnie mniejsze, gdyż nie trzeba obsadzać ludźmi kilku mniejszych jednostek. Posiadając taką jednostkę, nie ponosi się także opłat związanych z użytkowaniem i utrzymaniem kilku mniejszych itd. Niestety, korzyści te są natury ekonomicznej, a jak wiadomo z praktyki korzyści EKOnomiczne rzadko idą w parze z korzyściami natury ekologicznej. Na przykład wypełniony po brzegi tankowiec o długości 300 metrów płynący z szybkością 19 kilometrów na godzinę po zatrzymaniu silników wyhamuje dopiero po przepłynięciu 8 kilometrów, nawet, jeżeli silniki będą pracowały w odwrotnym kierunku, przepłynie około połowy tego dystansu, czyli 3-4 kilometrów, a zarzucone kotwice zostaną wyrwane z pokładu. Manewrowanie budzi też wiele wątpliwości, od przekręcenia sterem do chwili, gdy wychyli się płetwa steru, mija pół minuty, dalsze 3 minuty upłyną, nim statek zareaguje i zacznie powoli skręcać. Nikogo nie trzeba chyba uświadamiać jak ważne jest szybkie zareagowanie w przypadku możliwości zderzenia lub wpłynięcia na mieliznę, a w przypadku supertankowców mowa o szybkim zareagowaniu jest wręcz niemożliwa, a każde utknięcie kończy się często przełamaniem statku i wyciekiem 200 milionów litrów ropy do morza. Jednakże wszystkie tankowce (te duże i ta najmniejsze) zanieczyszczają morza i oceany. Najczęściej ropa w morzu pochodzi z rutynowego płukania zbiorników systematycznie przeprowadzanego na większości jednostek tego typu!!!

Chciałbym, aby za podsumowanie tego, co napisałem, posłużył cytat z książki Noela Mosterta Supership (Superstatek):

z każdego tankowca, nawet najlepiej dowodzonego, w taki czy inny sposób wycieka ropa, natomiast statki źle dowodzone bezustannie zanieczyszczają wody i niczym ślimaki często pozostawiają opalizujący ślad.

Jacek Wodzisławski, Batorego 33/1, 58- 300 Wałbrzych, (48/74/76358)


SIECI PRECZ OD ŁOSOSIA

W poniedziałek 4.9 rozpoczęła się w Warszawie XXI Sesja Międzynarodowej Komisji Rybołówstwa Morza Bałtyckiego. Jak co roku przedstawiciele państw nadbałtyckich zebrali się, aby przydzielić kwoty połowowe na śledzia, szprota, dorsza i łososia na Bałtyku na następny rok. Międzynarodowa Rada Badań Morza, która jest oficjalnym ciałem doradczym Międzynarodowej Komisji Rybołówstwa Morza Bałtyckiego, przedstawiła podczas Sesji swój raport. Jeżeli nie powstrzymamy połowów łososi nie tylko w strefie przybrzeżnej, ale i na otwartym morzu, to jeden z najcenniejszych gatunków dziki łosoś bałtycki może wkrótce wyginąć czytamy w raporcie. Koalicja Czystego Bałtyku już podczas swojego piątego Generalnego Zgromadzenia, które w tym roku odbyło się na Łotwie, podjęła uchwałę domagającą się zawieszenia połowów łososia na najbliższe 5 lat. Szczecińska Grupa Federacji Zielonych (przedstawiciel Koalicji w Polsce), realizując postanowienia Generalnego Zgromadzenia, zorganizowała 4.9 w Warszawie manifestację w obronie dzikiego łososia bałtyckiego. Federacji ze Szczecina pomogli ekolodzy z Krakowa, Warszawy, Białegostoku i Ostrowca Świętokrzyskiego. Po manifestacji, w siedzibie Biura Obsługi Ruchu Ekologicznego w Warszawie odbyła się konferencja prasowa z udziałem Klasa Hjelma (przedstawiciela Szwedzkiego Towarzystwa Ochrony Przyrody) i Martina Engstroma (reprezentującego Szwedzkie Stowarzyszenie Wędkarzy), którzy przybyłym licznie dziennikarzom przedstawili argumenty za wprowadzeniem moratorium na połowy łososia. Argumenty te nie przekonały jednak „obradujących", którzy postanowili w 1996r. nadal poławiać łososia i to w sumie 450 tys. sztuk. Oznacza to zmniejszenie kwoty połowowej w stosunku do 1995r. zaledwie o 10%. Aby dziki łosoś bałtycki mógł się rozrastać, należałoby zredukować połowy o co najmniej 50%, aby zachować obecne status quo łososia o co najmniej 25% piszą eksperci z Międzynarodowej Rady Badań Morza. Jak widać, ekonomia po raz kolejny wzięła górę nad ekologią. Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak szukać sojuszników (również tych rządowych) w walce o życie dzikiego łososia bałtyckiego. Pierwszego już mamy: jest nim Urząd Morski w Szczecinie. Kto następny?

Adam Wosik, * Kolumba 86-89/105

70-035 Szczecin, (48/91/33-02-66), (/faks 48/91/33-60-53)