ZADRUGA

Poniższy tekst odnosi się do problemów związanych z pojęciem stosunku człowieka do natury, w idei "zadrużnej".

Jest to fragment większego artykułu pt. Ruch Zadrugi a poganizm. Zestawienie poniższego porównania jest o tyle istotne, o ile relacja człowiek-natura jest podstawą, z której wynikają wszelkie dalsze wartości duchowe i kulturowe w poganizmie.

Natomiast nacjonalistyczny Ruch Zadrugi, powstały przed II wojną odwołuje się do poganizmu. Lecz szczerość tej intencji jest wielce dyskusyjna, o czym można się przekonać w wymienionym tekście mojego autorstwa, w którym opierałem się na szeregu publikacji, artykułów oraz książek liderów „Zadrugi", A.Wacyka i J.Stachniuka.


CZŁOWIEK A NATURA W RUCHU ZADRUGI

W słowiańskiej przeszłości mianem "Zadrugi" określano wspólnotę rodową. Nazwę tę przejęło pismo ukazujące się między 1937-39 rokiem. Założone między innymi przez Jana Stachniuka; był także twórcą Ruchu Zadrugi, który określał się jako Ruch Nacjonalistów Polskich, o charakterze nie politycznym a kulturowym.

Podwaliny pod "Zadrugę", jako idei w założeniach opierającej się na poganizmie (z równoczesnym odrzuceniem chrześcijaństwa oraz wzorca postawy „Polakatolika") - położył ruch XIX-wiecznych Słowianofilów.

O ile jednak Słowianofile skłaniali się ku pewnej fascynacji światem pogańskim, o tyle "Zadrużanie" już jasno deklarowali, iż: …wcale nie chodzi o to, by w miejsce bałwochwalstwa katolickiego przywrócić kult bogów pogańskich)

Ich miejsce widzi się co najwyżej w sztuce, literaturze, baśni, micie. Jak mniemam jest to słuszna postawa tylko dlatego, że dla samych starożytnych i współcześnie żyjących (w ostatnich kulturach pierwotnych) pogan, bogowie mają znaczenie bardziej symboliczne, aniżeli personifikujące jakieś świętości.

W tym też momencie zaczyna się cały szereg rozbieżności. Pomiędzy poganizmem, jaki występował od pradziejów do współczesności - a ideami „Zadrugi", która odwołując się do pogaństwa ma z nim niewiele wspólnego, a często jest jego zaprzeczeniem.

Aby to udowodnić, należałoby rozpocząć dysputę od kwestii podstawowej w poganizmie odnoszącej się do pojmowania świata i roli w nim człowieka.

Wszelkie systemy pogańskie: rodzime indoeuropejskie (ludów aryjskich i irańskich) czy jeszcze wcześniejsze kultur megalitycznych, jak i te pochodzące z Ameryk, Afryki czy innych zakątków globu istotę człowieka umiejscawiały w świecie natury, wszechświata, w których to sferach człowiek jest tylko częścią całego współistniejącego organizmu, małym fragmentem żyjącym w wielkim ciele Ziemi.

W tym pełnym harmonii układzie nie powinno być miejsca dla istot dominujących. Zaburzenie tej równowagi powoduje katastrofę globalną, czego przykład przeżywamy współcześnie obserwując powolne dzieło niszczenia świata przyrody przez cywilizację zbudowaną przez człowieka.

Takie pojmowanie funkcjonowania świata czy kosmosu, trudno raczej określić mianem religii, ponieważ główne aspekty tej myśli nie są oparte na „wierze" lecz wiedzy.

Tak też w kulturach archaicznych poganizm jest i był bardziej określeniem stosunku człowieka do natury i sił kosmosu, jego istnienia i miejsca w tych sferach.

Sam poganizm (pojęcie dość szerokie)* ) przeobrażał się w czasie, w którym rzeczywiste funkcjonowanie w obrębie natury oraz wiedza z tego wynikła ulegała przeobrażeniom w świat symboli, kodowi znaczeń. Te zaś stawały się podaniem, kodeksem (dziś określanych mianem baśni, mitu) - które powoli zaczęły ze swej treści wyodrębniać dwie formy: jedną popularną oraz drugą „dla wtajemniczonych".

Z relacji (do niedawna lub jeszcze obecnie żyjących) kultur pierwotnych wynika jasno, że personifikacja określonych sił natury ma charakter także niedosłowny i symboliczny.

W tak widzianym poganizmie rola człowieka w świecie sprowadza się do jedności współistnienia.

"Zadruga" z kolei w tej podstawowej wykładni odnoszącej się do relacji człowiek świat istocie ludzkiej przydaje wartość nadrzędną. Stawia człowieka na piedestał, ponad pozostałymi formami ożywionymi i nieożywionymi.

Jan Stachniuk twierdził:

Świat jest wolą dążącą do coraz doskonalszych form, natomiast człowiek to czoło tej ewolucji (). Jest on zdany tylko na siebie i nie ma nic poza sobą

Idąc dalej określa też stosunek człowieka na drodze rozwoju - do świata zewnętrznego:

Rozwój osobowy zaznacza się w sferze duchowej i materialnej, ostatnie oznacza opanowanie świata zewnętrznego

Jest to stwierdzenie dość odległe od pogańskiej myśli opartej na fakcie przynależenia do Ziemi, ale z jednoczesnym zastrzeżeniem, iż Ziemia nie należy do człowieka.

"Zadrużanie" tę "ponadnaturalną" tezę o roli człowieka oparli na teorii ewolucyjnej walki o byt.

Człowiek, dzięki temu, że stacza bój i władztwo wbrew prawom przyrodzonym materii i wegetacji, ujawnia, że w istocie ludzkiej jest coś, co go wynosi nad poziom żywiołów go otaczających…

Notabene J. Stachniuk często podkreślał, że Człowiek jest narzędziem opanowywania żywiołów.

Nie można zanegować twierdzenia, że świat natury to ciągła konfrontacja sił, żywiołów i organizmów, lecz konfrontacja utrzymująca delikatną nić harmonii, samoistnie się regulującego życia. Świat natury (co podkreśla wiele podań i zapisów pogańskich) to pełna harmonii ciągła przemiana zarówno w świecie materii, jak i ducha. W kręgu kultur pogańskich przykładem może być druidyzm (choć idea taka występuje w całym szeregu innych kultur). Wśród tego typu kręgów kulturowych - ewolucjonizm i przemiana natury związane były ściśle z rytmem przemian pór roku, a co za tym idzie z rytmem przemian astronomicznych, przeobrażeń w obrębie świata przyrody oraz ciągłej harmonii pierwiastków męskiego i żeńskiego (dziś powszechnie określanych definicją taoizmu „Jang i Jin"), opartej także na przemianie.

Dopiero (w świecie nauki) pozytywistyczna w swym założeniu teoria ewolucjonizmu Darwina, zasadzająca się na zjawisku walki gatunków (walki o byt, w której przeżywają formy najlepiej przystosowane) zmieniła już do cna ogólnoświatowy po wgląd na funkcjonowanie cyklu i przemian.

Teoria ta jest obecna w doktrynie "Zadrugi" mówiącej o ewolucjonizmie i roli człowieka w naturze jako "Korony Stworzeń". Trudno zatem stwierdzić, iż w tej kwestii Ruch Zadrugiodnosi się w swej doktrynie do poganizmu. Jest raczej wykładnią teorii pozytywistycznych, popularnych także w czasach tworzenia zrębów ideowych Ruchu Zadrużnego.

Dobitnie może o tym zaświadczyć kolejny cytat, tym razem z książki J. Stachniuka Dzieje bez dziejów:

Tylko to, co człowiek zobiektywizował posiada wartość i jest dobrem

W ten też sposób "Zadruga" podważa kolejny filar poganizmu, mówiący o stałej równowadze występującej w świecie materii i ducha. Równowaga tych sił w wielu podaniach czy mitach kultur archaicznych jest wręcz czynnikiem warunkującym ciągłość życia. Natomiast ideolodzy „Zadrugi" w swych pracach podważają także pojęcie wolności.

J. Stachniuk umiejscawia w procesie "walki o byt".

Można ją (wolność) rozumieć tylko na tle panującej w świecie "walki o byt". Wolność jest dobrem jakie zdobywa człowiek wbrew człowiekowi

Zwłaszcza drugi fragment definicji wolności opisuje nie powyższe pojęcie, a raczej proces powstawania dominacji czyli zniewolenia. Wynika z tego, że prawo do wolności mają wybrani, kosztem innych, co jest wypaczeniem tego zjawiska, nawet w obliczu praw natury. Gdzie w świecie zwierząt wolność jednego osobnika (czy tym bardziej gatunku - gdzie często istnienie jednego gatunku zależy od istnienia innego, nawet antagonistycznego gatunku) nie wynika z podporządkowania sobie innych, lecz jest ograniczona do wolności innych osobników.

Jest to jeszcze bardziej zrozumiałe u ludzi posiadających świadomość.

Podstawą myśli "Zadrugi" jest teza mówiąca, że cały cykl przemian społecznych i kulturowych w ostatnich dwóch i pół tysiąca lat, to z drobnymi wyjątkami cykl wypaczania się idei heroicznej w postawie człowieka, na rzecz wegetacji.**) Tezą tą jest definicja wspakultury, która określana jest jako: …Ustanie procesu kulturowego, poprzez autonomizację jej członów składowych…

Członami tymi (J. Stachniuk nazywa je "kikutami") są:

personalizm zwyrodnienie idei, w której jednostkę stawia się wyżej od ogółu;

wszechmiłość to wg J. Stachniuka: Bierna solidarność ze wszystkim, co żyje, stan, w którym nikt z nikim nie walczy, wszyscy miłują się w poczuciu własnej niemocy i nieważności czegokolwiek na tym świecie… J. Stachniuk zaznacza równocześnie, że:…wołanie o miłość to wołanie słabszego;

moralizm to jałowe doskonalenie wewnętrzne inaczej: uwiąd emocjonalny ubogich duchem;

spirytualizm to lokowanie celu człowieka w zaświatach;

nihilizm negacja świata kultury;

hedonizm ogólna konsumpcja dóbr stworzonych przez mniej doskonałych i mniej uduchowionych.

Większość spośród tych czynników (czy jak kto woli "kikutów") w myśl definicji "Zadrugi" zwyrodniałych, to nic innego jak wykładnie podstaw myśli pogańskiej.

W przypadku "personalizmu" definicja tego zjawiska jest raczej sztucznym tworem, bardziej wynikłym z postrzegania świata, przez pryzmat filozofii pozytywistycznej, aniżeli przez wartości pogańskie.

Ponieważ pogaństwo (na przykładzie współczesnych nam Pigmejów, Buszmenów, Aborygenów etc.) nie stawia granicy między jednostką a ogółem. Ogół plemię to raczej zbiór indywidualnych jednostek, pozostających oczywiście w stosunkach zależności plemiennej, lecz tym samym nietracących integralności osobistej.

Natomiast kolejne "kikuty" (będę się trzymał tego ujmującego słowa) wspakultury, takie jak: "wszechmiłość", "moralizmy" czy "spirytualizm" przemawiają dobitnie za zupełnym zanegowaniem myśli pogańskiej przez „Zadrugę".

Pojęcie "wszechmiłości" w sposób określany przez J. Stachniuka to zwyczajnie część postawy naturalistycznego stosunku człowieka do świata zewnętrznego. Występuje on we wszelkich typach poganizmu, zarówno poza, jak i europejskich.

Ponieważ szacunek do wszelkich stworzeń i organizmów występował w każdej wierze" pogańskiej, w tym także i słowiańskiej. Najlepszym tego dowodem był tzw. totemizm lub „kult zjawisk i miejsc przyrodniczych" (święte gaje, drzewa, strumienie, góry czy kult kamieni itd.).

Z kolei podejście jakie prezentuje doktryna "Zadrugi" do "spirytualizmu", moralizmu" , dowodzi negacji wiedzy związanej z cyklem reinkarnacyjnym oraz „wędrówką dusz", oraz całym trybem doskonalenia wewnętrznego mocno tkwiącym w poganizmie, gdyż (jak to określa Stachniuk) jałowe doskonalenie wewnętrzne nie było (i jest) tylko domeną buddyzmu, taoizmu czy szamanizmu, ale i europejskiego druidyzmu, czy "elit" duchowych słowiaństwa, Germanów czy Greków - do których tym chętniej odwołują się ideolodzy „Zadrugi". Bo nie gdzie indziej, ale w greckich Delfach i innych świątyniach kultu Apollińskiego kwitły idee, które „Zadrużanie" określają jako uwiąd emocjonalny ubogich duchem.

Znamienne jest to (wynika z badań mitologii oraz zapisów na temat działalności i doktryn środowisk kapłańskich w pogańskiej Europie), że środowiska przynależące do różnych kultur (germańskiej, celtyckiej, greckiej czy słowiańskiej) skupiały niemałą uwagę na aspekcie śmierci ludzkiej jako łącznika w wędrówce „ na drugą stronę" czyli cyklu reinkarnacyjnego.

Co więcej, można z dużą dozą prawdopodobieństwa rzec, że kultury te miały wiele wspólnego z systemami, które dziś określa się mianem "dalekowschodnich" filozofii doskonalenia wewnętrznego. Co za tym idzie po części i z buddyzmem, i braminizmem, które J. Stachniuk szereg razy określa mianem ideału wegetacji czy systemami łagodzenia strachu przed śmiercią.

Można sądzić, że stosunek taki jest skutkiem niezrozumienia, a może braku chęci zagłębienia się w wiedzę na ten temat. Ponieważ systemy te starają się raczej wyjaśnić zjawisko śmierci, jako zgoła naturalny stan (podobnie jak życie). Ponadto J. Stachniuk (w Zagadnieniach totalizmu) twierdził: …buddyzm poprzez zabiegi psychotechniczne ma na celu tłumienie dążeń ludzkich i pogrążanie człowieka w absolutnej obojętności

Zapewne jeśli chodzi o tę "obojętność" autor Zagadnień totalizmu miał na myśli obojętność na świat zewnętrzny.

Jeżeli tak, to pomylił on buddyzm z jogą, gdyż sam buddyzm mówi o doskonaleniu wewnętrznym, ale w oparciu o współodczuwanie i współczucie (czyli działanie na rzecz świata zewnętrznego) dla świata ludzi i natury.

Nie dziwi, że tego typu wartości mogą być obce dla "Zadrużan", skoro inny ideolog tego ruchu, A. Wacyk, twierdzi jednoznacznie, że nie można mieć wątpliwości w cierpiętniczym zastanawianiu się nad tym, czy lepiej krzywdzić, czy być krzywdzonym. Odpowiedź tu jest jedna, wg A. Wacyka to ta pierwsza ewentualność ma sens bytu. Zastanawia fakt, że tym samym „Zadruga" nie dostrzega innych możliwości wyboru, bo można przecież ani nie krzywdzić, ani nie być krzywdzonym.

Pozostałe dwa "kikuty" wspakultury są już bardziej wynikiem dopasowywania rzeczywistości do doktryny ruchu "Zadrugi".

Ciężko mówić o "nihilizmie" (w pojęciu J. Stachniuka) jako negacji kultury poprzez idee i systemy, które negowały przy okazji wszechmiłość" i "moralizm" (czyli buddyzm, braminizm, taoizm czy w końcu sam poganizm), skoro idee te stworzyły wspaniałe kultury i to bynajmniej nie tylko w materialnym wymiarze.

Chyba, że kulturę będziemy określać na wzór definicji A. Wacyka, gdzie kulturą jest proces potęgowania władztwa człowieka nad żywiołami natury

Z tego wynika, że prawdopodobnie wszystkie kultury archaiczne pogańskie (także i Słowianie) nie tworzyły bynajmniej zrębów kulturowych, ponieważ u podstaw ich działalności leżało współistnienie z naturą, nie zaś jej podporządkowanie.

Jest jeszcze jedna możliwość: ta mianowicie, że to Ruch Zadrugi ma niezbyt wiele wspólnego z poganizmem, który deklaruje w swych tezach.

Rafał Qba Jakubowski


PRZYPISY:

Wszystkie przytaczane cytaty pochodzą z książek J. Stachniuka Dzieje bez dziejów, Zagadnienia totalizmu, Człowieczeństwo i kultura; Antoniego Wacyka Mit polski Zadruga oraz szeregu publikacji prasowych powyższych autorów i St. Potrzebowskiego.

*) Stąd pod pojęciem poganizmu w tej pracy podciągam nie tylko poganizm europejski (Celtów, Słowian, Germanów, Greków) czy wczesnoeuropejskich, lecz ludy wszelkich kultur o zarysie i charakterze pogańskim, z wyłączeniem jednak takich systemów jak: buddyzm, taoizm.

**) Postawą heroiczną "Zadrużanie" określają dążność człowieka do podporządkowania sobie świata. Podstaw tej idei upatrywali w starożytnej Grecji, w tezach Heraklita i Protagorasa. Z kolei wegetacją J. Stachniuk określił zjawisko …ucieczki do świata zewnętrznego, materialnego, wrogość doń, niechęć do kontaktu z nim, a więc niechęć do pracy, woli mocy, potęgi, wysiłku itd… Dodam, że owa „praca, potęga i wysiłek" to, oczywiście, dążności do podporządkowania sobie świata zewnętrznego, poprzez ekspansję człowieka czy narodu, nie zaś wartości same w sobie.