Strona główna 

ZB nr 1(79)/96, styczeń '96

KRZYWA WIEŻA W SMOLNIKU

Tak tak, jest takie kuriozum w łemkowskiej jeszcze po części wiosce Smolnik n/Osławą, w gminie Komańcza, po prostu w Bieszczadzie. Jest jeszcze, jakoś się trzyma, ale jak długo uda mu się oprzeć zagrożeniu?

Naruszona została statyka budowli i w zasadzie nie istnieje - mówi Stanisław Koroński z nadzoru budowlanego.

Został zachwiany status monolitu - uzupełnia majster budowlany, JózeZych. Rozwarstwienie murów wieży grozi katastrofą budowlaną. Wieża będzie się odchylać - ze znawstwem tematu włącza się do rozmowy ksiądz Jan Balicki, proboszcz parafii w Nowym Łupkowie, odprawiający tutaj w Smolniku niedzielne msze św. Dziś kościół, niegdyś cerkiew parafialna p.w.św.Mikołaja - zbudowana została w 1806 r. Zabytek bezcenny - zbudowany z kamienia, na zaprawie wapienno-glinianej z dodatkiem słomy! To mury, a dach? - Drewniana więźba dachowa cerkwi wykonana została przez ówczesnych cieśli bez użycia gwoździ, elementy połączono drewnianymi kołkami. Skąd w tym wszystkim budowa, majster, fachowe terminy? Otóż z inicjatywy mieszkańców Smolnika, na posiedzeniu rady sołectw smolnickiego i mikowskiego 19.2. a.d.1995 - zawiązał się Społeczny Komitet Odbudowy Zabytkowej Cerkwi w Smolniku, na którego czele stanęli: Antoni Gruba jako Przewodniczący, Stanisław Goraj - sekretarz, Janusz Szwyd- skarbnik. Jako członkowie do Rady Komitetu powołani zostali: sołtys Smolnika - Henryk Witliński oraz Marek Hujsak ze Smolnika, a spośród mieszkańców sąsiedniej leśnej osady Mików - Zofia Wolanin, Stanisław Kaim i leśniczy Janusz Kaczkowski.

Począwszy od pierwszych dni lipca br. zabrali się ostro do roboty - postawili rusztowania przy kościele i dzwonnicy. Zatrudnili firmę uprawnioną do prac przy obiektach zabytkowych (warunek konserwatora woj. z Krosna), opracowali własny kalendarz czynnego uczestnictwa w odbudowie - każdy mieszkaniec Smolnika i Mikowa zobowiązał się do nieodpłatnego odpracowania kilku dniówek - nie mógł sam, to wynajmował za 20. nowych zł (tyle ustalono) dyspozycyjnego akurat sąsiada i był w porządku. Każdy dom w Smolniku i Mikowie miał również swoją kolejkę do wykarmienia całej, 9-osobowej ekipy (gratis, oczywiście!). No, poświęcili się naprawdę, a tu jeszcze żniwa, potraw (tzn. drugie sianokosy), robota przy domu i w lesie. Mało tego, przecież pieniądze na materiały budowlane i opłacenie fachowej ekipy pochodziły ze zbieranych przez kilka m-cy dobrowolnych datków parafian Smolnika i Mikowa.

Są tacy, co i stary milion dali. Skarbnik Szwyd liczył i wydatkował. Sekretarz Goraj pielgrzymował do województwa, nawet do stolycy jeździł po wsparcie. Wraz z przewodniczącym Grubą po materiały budowlane po kraju jeździli, gdzie taniej. No i wykonali, przy własnej pracy i za własne pieniądze (!) to, co niezbędne było do przedłużenia, choć na parę lat, żywota swojej ukochanej cerkwi - kościoła. Pod czujnym okiem woj.konserwatora zabytków z Krosna do końca sierpniowej kanikuły (sprzyjała im, to fakt), wykonali otynkowanie całej zewnętrznej elewacji murów cerkwi i stojącej obok kamiennej dzwonnicy, wcześniej łatając ubytki kamienia, przemurowali schody głównego wejścia. Na te prace poszło 160 starych milionów zł, nie licząc wartości dniówek przepracowanych społecznie przez mieszkańców (tj. 220 osobo-dniówek wyliczonych na 20 nowych zł każda, co daje niebagatelną kwotę 44 st. milionów). Są dumni i szczęśliwi, że tak właściwie własnymi siłami, ale martwi ich ta wieża główna cerkwi. Pęka od góry i odchyla się od głównej bryły. Żeby nie dopuścić do katastrofy niezbędne jest wykonanie w jak najszybszym terminie wzmocnienia fundamentów nawy głównej kościoła oraz odwodnienie gruntu wokół cerkwi i na znajdującym się przy niej zabytkowym cmentarzu - ziemne mogiły zapadają się na kilkadziesiąt centymetrów, płyty kamiennych nagrobków pękają. Jeśli nie przeprowadzi się także generalnego remontu poszycia dachu (tj. wymiana przegniłych krokwi, pokrycia blachą) - to na nic pójdzie cała ich praca przy ratowaniu i tynkowaniu kamiennych murów.

Przydałoby się także uzupełnienie ubytków tynków wewnętrznych i odnowienie artystycznych malowideł ściennych.

Całą stolarkę podłogową wymienili już (także sami) w poprzednich latach.

Według kosztorysu wstępnego przedstawionego woj. konserwatorowi zabytków w Krośnie - na przeprowadzenie niezbędnych prac potrzeba ok. 500 mln starych zł. Konserwator "coś tam obiecał". Na pewno da, ale ile może?

To może pomóżmy im my, plecakowi - niezamożni turyści i wy - zmotoryzowani, zamożniejsi nieco oddychacze powietrzem bieszczadu, i wy - turyści biznesmeni, sponsorzy-domatorzy. Wspomóżmy ich symboliczną, no, choćby "dziesiątką". Niżej podpisany, dokładnie niebogaty - "dołożył się" nową pięćdziesiątką, na co posiada "pokwitowanie z podziękowaniem", od której to kwoty, na podstawie kwitu skrupulatnie odliczy sobie pewną kwotę od podatku. Co również będzie mógł uczynić każdy, kto wspomoże.

I przyjeżdżajcie, przychodźcie w bieszczad, idąc na Jeziorka Duszatyńskie zajrzyjcie do Smolnika, gdzie namiot rozbić można nad Osławą, gdzie ludzie życzliwi, sołtys - chłop z (no, z ikrą), w sklepie piwo i miła Dorota, a w ogóle to kawał dobrego bieszczadu.

Wspólnie uratujmy rzecz bezcenną, zróbmy to dla siebie i tych, co po nas.

Konto Społecznego Komitetu
Odbudowy Zabytkowej Cerkwi w Smolniku:
Bank Spółdzielczy - Komańcza -
nr konta 6376-271.

Aleksander Jasicki




ZB nr 1(79)/96, styczeń '96

Początek strony