"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 4 (82), Kwiecień '96


ZACHEMOWSKIE EKO-FORUM

Zakłady Chemiczne w Bydgoszczy w ramach zmniejszenia swej uciążliwości dla środowiska podjęły wiele inwestycji, większość z nich bezsprzecznie poprawiła istniejącą sytuacje (dotyczy to zwłaszcza zamknięcia niektórych instalacji). Dość ciekawym natomiast przedsięwzięciem jest stworzenie darmowego kwartalnika "ZACHEMOWSKIE EKO-FORUM", przeznaczonego dla mieszkańców osiedli znajdujących się w ich sąsiedztwie.

Właściwie przypadkiem wpadł mi w ręce jego piąty numer, wcześniej nie udawało mi się go otrzymać. (Gdy zgłosiłem się bezpośrednio do redakcji - otrzymałem resztę numerów.) Znalazłem w nim szereg artykułów uspokajających mieszkańców (w Bydgoszczy Zachem jest powszechnie uważany za truciciela nr 1), udowadniających, że nic złego ze strony Zachemu nam nie grozi. Poza tym cała seria artykułów o chlorze (produkowany w Zachemie), wspominających, co prawda, o jego szkodliwości oraz, moim zdaniem, starających pozytywnie nastawić do niego ludzi. Służą temu konkursy z nagrodami, przykład pytań: 1.Jaka jest gęstość chloru względem powietrza i jaki jest tego efekt? 2. Na jakiej elektrodzie wydziela się wodór? 3. Do wytwarzania jakich wyrobów stosowany jest chlor?. Nie zabrakło autoreklamy (PCV i inne "równie ekologiczne produkty")!
Jednak najbardziej zaniepokoił mnie tekst Zbigniewa Kozłowskiego - specjalisty ds. ochrony środowiska w Zakładzie Syntezy. Dowiedziałem się z niego, że: RECYKLING to inaczej zawrócenie: zbadanie poszczególnych komponentów odpadu pod kątem ich właściwości pozwala stwierdzić, które z nich stanowią wciąż cenny surowiec. Wysegregowany - zwraca się do produkcji, zaś pozostałą część - już bezużyteczną - przekazuje się do specjalnych spalarni. (podkreślenie MZ) oraz: Zanim więc oburzymy się, czytając o lokalizacji czy budowie nowej spalarni odpadów i zaprotestujemy w imię ochrony środowiska, pomyślmy raczej o pozytywnych efektach ich funkcjonowania. Nie dość, że emitują wysoko oczyszczone spaliny, to jeszcze pozwalają niemal za darmo wyprodukować ciepło w postaci pary grzewczej lub technologicznej. Poza tym, jak dotąd, lepszej metody eliminowania gór śmieci nie wymyślono.

Papier, na którym to wydrukowano, nie wygląda na "ekologiczny". Jak dla mnie, oprócz filozoficznych rozważań Ryszarda P. nie ma tam nic o ekologii!
Adres redakcji
Biuro Reklamy Zachemu
Wojska Polskiego 65,
85-825 Bydgoszcz

Marek Zientak
Generalska 4/24
85-825 Bydgoszcz
tel. 0-52/726-897

PS. Na napisany do redakcji list na razie nie otrzymałem odpowiedzi. Spodziewałem się jej miesiąc temu.


(NIE)ZBĘDNI LUDZIE

"Widziałem czarownika, który sprzedawał melony i papaye i wojownika, który przenosił kufry cywilizowanych".

Alain Gheerbrant

W powojennej Europie trwa polowanie na dobrobyt. W 1947 r. grupa francuskich etnografów wyrusza do Amazonii. Docierają do wiosek Indian, którzy nigdy nie widzieli białego człowieka. Po 40 latach naukowcy powracają jeszcze raz na szlak Orinoko-Amazonka. Relacja z wyprawy odbytej w latach 1947-1950 i uzupełniona obserwacjami z 1992 r. ukazuje obraz spustoszeń, dokonanych przez białego człowieka w Amazonii.

W latach 50. wyprawa podróżowała rzekami, jedynymi wówczas drogami w Amazonii. 40 lat później szosami, przebitymi przez dżunglę, zamieniającymi ją w pustynię. Jedno przez ten czas się nie zmieniło: napotkani biali albo niszczyli Indian i ich środowisko, albo ich kupowali. Etnografowie co krok natykali się na ślady świadomej eksterminacji Indian.

Napotykani Indianie Makiritarzy, Guahariba, Piaroa znajdują się obecnie w rozbitym kulturowo i społecznie świecie. Ich duchowe dziedzictwo jednak nie umarło (...) lecz po prostu ukryło się i z każdym stuleciem coraz głębiej się ukrywa, aby ujść przed białymi (...). Makiritarzy, nie przyjmujący jeszcze dwa pokolenia temu nawet koszuli od handlarzy, mieszkają w osadach zarządzanych przez katolickich misjonarzy (...) w których często próbuje się nie tyle uratować ducha tradycji wiejskich (...) , co zastąpić je folklorem, który ma oszukać głód tradycji. Guahariba, niegdyś poddający się środowisku, w którym żyli, przechodzą ze świata tradycyjnych wartości do świata wartości pozornych. Autor pisze: walka, którą prowadzą, nas także dotyczy w najwyższym stopniu. Albowiem w dzisiejszej zdesakralizowanej rzeczywistości są oni ostatnimi przewodnikami, mogącymi wskazać właściwą drogę życia. Indianie Piaroa (...) dostarczają jedynego przykładu kultury, która umiała, przybierając formy konspiracyjne wobec tych, którzy chcieli ją zniszczyć pozostać nietknięta w swej istocie. Obecnie strategiczne i ekonomiczne znaczenie Indian jest stawką w grze, jaką prowadzą Wenezuela oraz Kolumbia. Grze o dobre imię tych krajów, w której Indianie służą za parawan, ukrywający rzeczywiste dążenia latynoamerykańskich rządów.

Opisy dnia codziennego, życia społecznego, religijnego (w tym także rytuałów) czynią z książki A.Gheerbranta niezastąpione źródło wiedzy. Przejmujące opisy dzikiej przyrody, jak i fotografie mają wartość dokumentalną. Tym bardziej więc cenną.

Robert Drobysz

& Alain Gheerbrant, Wyprawa Orinoko-Amazonka, "Muza" SA, Warszawa 1955, przełożyła Janina Wrzoskowa, seria "Dookoła świata".


<<<< Spis treści