Strona główna 

ZB nr 7(85)/96, lipiec '96

TRÓJPODZIAŁ JAKO ALTERNATYWA
INNYCH SYSTEMÓW SPOŁECZNYCH

Motto: "...przyczyną zamętu w naszym publicznym życiu jest zależność życia duchowego od państwa i ekonomiki"

R. Steiner,
Zasadnicze podstawy nowego ustroju społeczeństwa i państwa.


Pisanie dziś w Polsce, kraju ok. 200 partii politycznych, o nowym ustroju społecznym wydaje się pomyłką. Przypominanie myśli z początku stulecia jako nowych i godnych zastosowania zakrawa na grube nieporozumienie. Doświadczyliśmy i doświadczamy tu wszak tak wiele. Znamy różne stopnie kontroli społeczeństwa, od totalitaryzmu do anarchii i od gospodarki centralnie sterowanej do liberalizmu. Co zatem cechuje system, opisany przez Rudolfa Steinera, zwany "trójpodziałem społecznym", dlaczego warto się nim zainteresować, dążyć do jego realizacji, dlaczego stanowi on alternatywę dla wszystkich innych, alternatywę z przyszłością, podczas gdy inne systemy przeważnie mają już tylko historię?
Trójpodział społeczny opisał człowiek, który myślą i sercem wniknął w życie społeczeństwa, a WSPÓŁŻYJĄC, drogą metodycznych obserwacji i doświadczeń odkrył zasadnicze, logiczne prawa życia społecznego. Jako obdarzony wiedzą duchową mógł prawa te odnieść i sprawdzić w wyższych, nam niedostępnych, układach odniesienia.

Jest to system dla ludzi, takich jakimi są, dla zaspokojenia ich potrzeb, ale i zapewnienia godności oraz możliwości rozwoju w każdym miejscu porządku społecznego. Jest to system dla społeczeństwa i człowieka ujętego holistycznie a myśl sprzed ponad pół wieku jest spójna, logiczna i wydaje się dziś, przy zagrożeniach cywilizacyjnych, bardziej aktualna niż w momencie stworzenia.

Na czym polega trójpodział społeczny?
Życie społeczeństwa winno być rozdzielone na trzy, w znacznej części autonomiczne, sfery działania; które powinny harmonijnie ze sobą współpracować: sfera prawna, gospodarcza i umysłowa. Jest to droga do odnowy systemu społecznego tak, by podstawą jego stało się poszanowanie godności człowieka, pełny rozwój osobowości i stworzenie ekonomicznych podstaw bytu. Sztandarowe hasło Rewolucji Francuskiej "Wolność, Równość, Braterstwo" zostaje tu znakomicie skorygowane: wolność tak, ale w świecie myśli i idei, równość - wobec prawa, a braterstwo w świecie gospodarki.

Każda ze sfer podlega własnemu kierownictwu, a kierować może tylko ktoś, kto czynnie w danej sferze działa. Już ta jedna zasada uniemożliwiłaby wiele błyskawicznych karier niekompetentnych ludzi, które wraz ze skutkami tak dobrze znamy na co dzień.

Najkrócej dalej rzecz ujmując (cały system wyłożony jest ze szczegółami i argumentami w dziele Steinera), w sferze nauczania, umysłowej, zarządzanie jak i treść nauczania powinny być w rękach przedstawicieli świata nauki wolnego od jakichkolwiek nacisków politycznych czy ekonomicznych, a młodzież powinna poznawać nie okrojony świat wiedzy i idei. Sfera nauki przygotowuje kadry dla obu pozostałych sfer, ucząc zasad współpracy społecznej i wiedzy obiektywnej, wolnej od uprzedzeń politycznych. Przyszli pracownicy sfery prawnej (a zatem sądownictwa, administracji lokalnej i państwowej) powinni przede wszystkim studiować prawo naturalne, obiektywne. Przyszli pracownicy sfery gospodarczej powinni poznawać obiektywne zasady sterowania produkcją, ale i społeczny sens tych działań oraz konsekwencje każdej decyzji gospodarczej, by kierując produkcją baczyli również na skutki socjalne (ceny), ekologiczne (skażenia) i społeczne (jakość) swej produkcji.

Pracownicy sfery umysłowej powinni nauczyć się cenić wszystkie idee i umieć obiektywnie prowadzić prace badawcze i rozwojowe.

Wszyscy powinni być wykształceni bez uprzedzeń i zdolni do maksymalnej swobody i obiektywizacji swych decyzji.

Taki system kształcenia kadr ukierunkowuje wstępnie pracę dwu pozostałych sfer.

I tak, w dziedzinie gospodarczej wiodącą formą powinny być stowarzyszenia produkcyjne - producentów, handlowców i konsumentów. Powinny one żyć własnym życiem, w możliwie małym stopniu skrępowanym ograniczeniami państwowymi. Wewnętrzne prawa i poczucie odpowiedzialności społecznej powinny decydować o cenach i środkach produkcji (prócz, oczywiście, obiektywnych uwarunkowań). Całość sfery produkcyjnej ujmowałyby warunki współpracy z innymi stowarzyszeniami.

Dziedzina prawna musiałaby stworzyć ramy prawne dla działania dwu pozostałych oraz harmonijnego rozwoju całości. Prawo powinno być tak skonstruowane, by nie preferowało lub ograniczało działań gospodarczych, ale i zapewniało pełną swobodę i autonomię sferze myśli, a przede wszystkim by nie ulegało naruszeniu prawo tyczące się człowieka jako jednostki.

Cały ten system w pierwszej chwili wydaje się i zawiłym i utopijnym. Są to tylko pozory. Jest w nim żelazna logika i rzetelne doświadczenie. Sam Steiner używa argumentu, że przecież w codziennym życiu, w bezpośrednim otoczeniu żyjemy wyłącznie w świecie podzielonym i harmonijnym zarazem (wszak krawiec nie hoduje krów, by pić mleko), natomiast gdy przechodzimy do skali makro uważa się że tylko jeden, powszechny ustrój może być dobrym.

Samo życie dnia dzisiejszego dostarcza wielu argumentów za przyjęciem myśli steinerowskiej - wiele z zaproponowanych rozwiązań już się stosuje, odnosząc sukcesy, nikt nie podaje tylko źródeł inspiracji.

Gospodarka rozproszona, akcjonariat pracowniczy, japoński system organizacji montażu, szeroki system osłony socjalnej, wolna prasa, fundacje umożliwiające swobodne badania i wiele innych, to rozwiązania podawane przez Steinera. Niestety, jak dotychczas wdrażane jedynie małymi fragmentami, jak pojedyncze szkiełka mozaiki.

Najpełniej wdrożonym jest stowarzyszenie DEMETER, skupiające rolników, handlowców i konsumentów oraz zapewniające dostawy zdrowej żywności przede wszystkim w Niemczech, ale sięgające już na cały świat.

Na zakończenie chciałbym zacytować jeszcze raz Steinera, adresując ten cytat do zachowawczo myślących Czytelników: nie początkowe rozporządzenie prowadzi do społecznych szkód, ale przeciąganie tego prawa, gdy warunki, wiążące w celowy sposób indywidualne ludzkie zdolności z tym rozporządzeniem, przestają istnieć.

Jerzy Olszewski


rys. Paweł Głuszyński

EKOLOGIA DUCHOWA


BUDDYJSKIE IMPERIUM AŚOKI

Prof. Aleksander Krawczuk napisał w "Poczcie cesarzy bizantyjskich": Jak by osądzał wierzenia i postępowanie ludzkości przybysz z kosmosu? (...) Na miejscu najwyższym musiałby postawić tę [religię -- przyp. J.T.], która nigdy nie skalała się krwią ludzką, nigdy nikogo nie prześladowała w imię swych ideałów, nigdy nikogo wreszcie nie nawracała siłą; tę wreszcie, która uważa wszystkie istoty żywe za równoprawne i jednakowo godne miłości, bo razem współcierpiące. I znalazłby religię Buddy.

Czy jednak te piękne idee można przetłumaczyć na praktykę życia społecznego? Najbliżej osiągnięcia ideału był chyba Aśoka - starożytny władca Indii z dynastii Maurjów. Ten wnuk Ćandragupty koronuje się w 268r. p.n.e., po 4-letniej krwawej wojnie o sukcesję. W kilka lat później Aśoka rozpoczyna wojnę z Kalingą, która przynosi 100 tys. zabitych i kilkakrotnie większą liczbę ofiar głodu. Wstrząśnięty rzezią młody władca, dotąd znany z bezwzględności i rozpusty, przyjmuje buddyzm. Rozpoczyna głęboką reformę swego imperium, obejmującego dorzecza Indusu i Gangesu oraz większą część Dekanu.

DHARMA

Typ państwa i społeczeństwa, które Aśoka chciał stworzyć przez różnego rodzaju zarządzenia i osobisty przykład, można by ogólnie określić mianem buddyjskiego. Nie oznacza to jednak ustanowienia buddyzmu religią państwową - Aśoka zachęcał do tolerancji wobec wszystkich religii i koncepcji filozoficznych. Intencją władcy było po prostu ułatwienie praktykowania buddyjskich zasad moralnych. Niezależnie od własnych przekonań religijnych Aśoka prezentował ideę, którą mogły przyjąć wszystkie kierunki i sekty, ideę łączącą ponad różnicami doktrynalnymi, ułatwiającą utrzymanie niezbędnej spójności.

Kluczem do zrozumienia nie tylko postaci władcy, ale i jego polityki jest idea dharmy. Słowo "dharma" oznacza sprawiedliwość, słuszność, nie jest jednak jednoznaczne z prawem skodyfikowanym czy tradycją. Dharma to przede wszystkim doktryna moralna, opierająca się na harmonii i zmierzająca do zapewnienia szczęścia wszystkim. Jej celem było uformowanie umysłów w ten sposób, by stosunki między ludźmi gwarantowały uznanie odrębności i autonomii drugiego człowieka. Z czasem dharma zaczęła być rozumiana jako coś więcej i wtedy można ją utożsamiać z religią.

Aśoka głosił ahimsę w stylu buddyjskim, rozciągając ją również na zwierzęta. Kładziono nacisk na niestosowanie przemocy - i to na każdej płaszczyźnie: fizycznej, umysłowej i środowiskowej. W jednej z inskrypcji Aśoka odnotowuje fakt, że niegdyś zabijano dziennie setki zwierząt, by zaopatrzyć w mięso królewskie kuchnie, a teraz ich liczbę zredukowano do 3, czasami 2 sztuk. Stwierdza również, że w całym państwie wprowadził zakaz zabijania wielu gatunków zwierząt, w tym ryb i ptaków. Władca nie narzucał wszakże przymusowego wegetarianizmu swoim poddanym - wołowina znajdowała się w powszechnej sprzedaży.

Z dharmy wynikała też zasada wyrzeczenia się wojny i przemocy. Jedyną formą podboju miało być zwycięstwo przez dharmę, pokonanie ewentualnego przeciwnika miłością do prawdy i cnoty. Aśoka życzył sobie, by jego następcy, o ile będą musieli walczyć, czynili to z maksymalną łagodnością.

Charakterystyczne dla idei dharmy jest jej społeczne zaangażowanie. W edyktach Aśoki nie wspomina się o nirwanie - człowiek powinien dbać nie tyle o osiągnięcie nirwany, co o uzyskanie cnót bodhisattwy, który nie spocznie, aż wszystkie doprowadzi do doskonałości. Były to początki koncepcji przyszłego Wielkiego Wozu. Z pojęciem dharmy łączyła się wszakże silna niechęć do sekciarskich sporów i dyskredytowania cudzych poglądów. Aśoka potępił także zbyteczne ceremonie i ofiary związane z "zabobonami".

Władca nie poprzestawał na edyktach, zorganizował służbę wykonawczą. Powoływano obdarzonych szerokimi prerogatywami urzędników, których zadaniem było, ogólnie rzecz biorąc, zapewnienie odpowiednich warunków materialnych i społecznych do praktykowania dharmy.

PAńSTWO

Imperium Maurjów było scentralizowaną monarchią. Król w edyktach Aśoki ma jednak niewiele wspólnego z orientalnym despotą-półbogiem - to najciężej pracujący człowiek w państwie. Dzień władcy był dokładnie zaplanowany i wypełniony bez reszty szeregiem obowiązków, czas na odpoczynek i rozrywkę był ściśle wyliczony. Królewskość opierała się bowiem na umowie między władcą a poddanymi: król jest funkcjonariuszem utrzymującym porządek publiczny, za co poddani oddają mu część zbiorów.

Państwo działało poprzez rozbudowany aparat administracyjny, jednak Aśoka starał się znaleźć oparcie bezpośrednio wśród ludności, uświadamiając poddanym, że zasady dharmy obowiązują przede wszystkim urzędników.

Władca posiada ministrów-doradców, którzy tworzą radę opiniującą (mantripariszad). Rada mogła się zbierać także pod nieobecność władcy, zaś król powinien postępować zgodnie z zaleceniem większości.

Imperium dzieliło się na prowincje pod władzą gubernatorów (radżputa), których powoływano spośród ludności miejscowej. Najniższą jednostką była wioska (grama), na której czele stał naczelnik wsparty zgromadzeniem i wiejskim trybunałem. Doktryna dharmy stanowiła w dziedzinie administracji rozwinięcie wcześniejszych założeń respektujących odrębności językowe, obyczajowe czy religijne ludów pozostających pod władzą Maurjów.

SPOłECZEŃSTWO

Z dużą uwagą odnoszono się w imperium Aśoki do jakości stosunków społecznych i żywo zachęcano do należytego postępowania we wszystkich sferach życia społecznego - wobec służby, rodziców, przyjaciół i innych osób. Największy kładziono nacisk na dobre stosunki rodzinne.

W państwie Maurjów nie było - jak twierdzi Megastenes - niewolnictwa ani poddaństwa na wielką skalę. Wolny śudra (rolnik, producent) nie mógł być sprzedany w niewolę, dziecko niewolnika było wolne. Niewolnik domowy nie mógł być zmuszany do prac poniżających, nie wolno było także odebrać mu jego własności. Istniało także prawo chroniące interesy najmujących się do pracy.

Rolnicy zależni byli tylko tak długo, póki uprawiali ziemię państwową. Reszta żyła w wiejskich wspólnotach, które wspólnie płaciły podatek, uprawiały ziemię, wznosiły urządzenia irygacyjne i większe budowle. Władca miał obowiązek opieki nad rolnikami poprzez przyznawanie ulg i śpieszenie z pomocą zrujnowanym.

Wolni pozostawali rzemieślnicy, zorganizowani w cechy (śreni), na czele których stali starsi (pamukha). Korporacje rzemieślnicze miały uprawnienia sądownicze, znajdowały się jednak pod kontrolą państwa. Również wszyscy kupcy przynależeli do odpowiednich gildii. Musieli oni zresztą posiadać licencję na uprawianie zawodu, a państwo ustalało ceny i stopę zysku.

GOSPODARKA

Państwo Maurjów pełniło rolę organizatora produkcji. Aśoka angażował się w różne przedsięwzięcia praktycznej natury, aby polepszyć warunki życia poddanych i ułatwić im komunikowanie się. Ponieważ praca niewolnicza miała ograniczone znaczenie, wielkie przedsięwzięcia publiczne wykonywali przede wszystkim rolnicy. Angażowano ich w czasie wolnym od prac w polu, dawano utrzymanie i zapłatę.

Dzięki robotom publicznym Aśoki powstały drogi wykładane balami drewnianymi, umożliwiające kolosalny rozwój wymiany. Po obsadzaniu dróg przecinających kraj dużymi, cienistymi drzewami, podróże stały się łatwiejsze i bezpieczniejsze (było to naprawdę wielkie dobrodziejstwo - pamiętajmy o palącym indyjskim słońcu). Przy drogach kopano też w regularnych odstępach studnie i zapewniano podróżnym dach nad głową w zajazdach.

Państwo tworzyło składy produktów rolnych i rzemieślniczych na wypadek klęsk (przeznaczając na to połowę swoich dochodów), i organizowało dystrybucję na terenie miast, ograniczając tym samym możliwość spekulacji.

Dodajmy jeszcze, że w państwie Aśoki zapewniono publiczną opiekę lekarską zarówno dla ludzi, jak i zwierząt.

Wysiłek Aśoki, by utrzymać państwo, pozwoliły na niezakłócony rozwój gospodarczy. Wprowadzono ulepszenia w rolnictwie i ogrodnictwie. Wyroby rzemieślnicze zdecydowanie poprawiły się w porównaniu z czasami Ćandragupty. Zabudowa miast i rozplanowanie wnętrz mieszkalnych stały się bardziej regularne.

...Po śmierci Aśoki w 232r. p.n.e. jego imperium rozsypało się, pozostawiając po sobie legendę o państwie przestrzegającym zasad ahimsy. Czy pamięć Aśoki, taka jaką przekazuje chociażby Trevor Ling w dziele o "Cywilizacji starożytnych", nie jest jednak nazbyt wyidealizowana? Zdaniem Jana Kieniewicza, autora "Historii Indii", Aśoka był nie tyle moralistą i reformatorem religijnym, co znakomitym propagandystą i trzeźwym politykiem. Dharma w ujęciu Aśoki była próbą znalezienia elementów ułatwiających utrzymywanie jedności państwa (...) - napisał Kieniewicz.

Jarosław Tomasiewicz

JAROSŁAW TOMASIEWICZ: politolog i publicysta. Interesuje się ruchami alternatywnymi: regionalizmem, neopoganizmem, Nową Prawicą, Nową Lewicą, ekologią, kontrkulturą. Publikował w takich czasopismach, jak: "Barykada", "Czas Górnośląski", "Gazeta An Arche", "Graal", "Mat' Pariadka", "Myśl Polska", "Na Przełaj", "Non Stop", "Prawica Narodowa", "Qqryq", "Stańczyk", ZB, "Samorządność Robotnicza".




WALDORFSKA PEDAGOGIKA LECZNICZA

Gdzie przebiega granica między normalnością a nienormalnością w przypadku ludzkiego zachowania i rozwoju? Na ogół bardzo trudno na takie pytanie odpowiedzieć, choć każdy zetknął się niewątpliwie z osobami, które odbiegają od ogólnie przyjętych standardów, nie potrafią prowadzić samodzielnego życia i, jak mówią pedagogowie waldorfscy - uczniowie Rudolfa Steinera, "wymagają one szczególnej duchowej pielęgnacji".

Podstawowe zasady pedagogiki leczniczej sformułował RudolSteiner w dwunastu wykładach wygłoszonych w Donach koło Bazylei 25.6-7,7.1924 roku. Także w 1924 roku w szwajcarskiej miejscowości Arlesheim powstał pierwszy oparty na tych zasadach ośrodek terapeutyczny. Obecnie podobne instytucje działają w wielu krajach świata na wszystkich kontynentach. Znajdują w nich pomoc osoby z różnego rodzaju zaburzeniami umysłowymi, nie przystosowane społecznie, a także głuche i niewidome.

Pedagogika lecznicza ma podstawy w chrześcijańskiej koncepcji człowieka, która na nowo odżywa i ukazuje swoje piękno w antropozofii. Właśnie antropozofia pozwala pracującym z osobami, które wymagają duchowej pielęgnacji, znaleźć odpowiedź na wiele wątpliwości i niepokojów. Steiner w swoich wykładach przypomina, że każdy z nas w rozmaitych życiowych okolicznościach zachowuje się do pewnego stopnia anormalnie. Pedagog nie jest więc "lepszy" od wychowanka, nie może występować z pozycji "szlachetnego dawcy", ponieważ sam od swoich wychowanków uczy się i korzysta bardzo wiele. Jego obowiązkiem jest natomiast nieustanna praca nad sobą, a zwłaszcza rozwijanie w sobie entuzjazmu, poczucia humoru, odwagi w podejmowaniu decyzji i umiejętności skupienia na osobie wychowanka.

Działania terapeutyczne nabierają sensu nawet wtedy, gdy nie można się spodziewać, że podopieczny zacznie jeszcze w obecnym życiu normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Antropozoficzna teoria reinkarnacji przypomina, że historia człowieka nie kończy się wraz z jego śmiercią, a dokonywane tu i teraz zabiegi nie zostaną nigdy zapomniane. Steiner mówił do leczniczego pedagoga: ...czynisz coś, co w innym wypadku uczyniliby dopiero bogowie w życiu przebiegającym pomiędzy śmiercią a powtórnymi narodzinami.

Według antropozofii człowiek nie jest wyłącznie istotą materialną i nawet w przypadku wyraźnego kalectwa za fizycznym ciałem, które nie potrafi poradzić sobie w ziemskich warunkach, kryje się związane ze światem duchowym niepowtarzalne, indywidualne "ja". Zadaniem pedagoga leczniczego jest rozbudzanie i pielęgnowanie indywidualnego "ja" każdego wychowanka po to, aby owo "ja" mogło ostatecznie zapanować nad fizycznym ciałem.

Osoby wymagające szczególnej duchowej opieki, podobnie jak ich zdrowi rówieśnicy, powinny zapoznawać się z całym bogactwem otaczającego je świata poprzez nieustanny kontakt z przyrodą, a także ze sztuką. Przystosowanie do zewnętrznej rzeczywistości ułatwia im starannie przestrzegany w waldorfskich szkołach rytm dnia, tygodnia, a zwłaszcza roczny cykl chrześcijańskich świąt.

Nauka w waldorfskiej szkole leczniczej trwa dziewięć lat, ale nie kończy ona rozwoju odbiegających od normy osób, toteż wchodzące w zakres pedagogiki leczniczej zabiegi muszą trwać znacznie dłużej, nawet przez całe życie. Służą temu tzw. camphille, czyli gospodarstwa wiejskie, w których niepełnosprawni pracują w miarę swoich możliwości wraz z osobami zdrowymi, czują się potrzebni i nabierają dzięki temu poczucia ludzkiej godności.

W Polsce pedagogika lecznicza jest jeszcze mało znana. Od kilku lat działają camphille w Wójtówce i Stojkowie koło Lądka Zdroju. W Katowicach-Giszowcu i w Siemianowicach Śląskich powstały wykorzystujące waldorfskie doświadczenia klasy dla dzieci autystycznych. Także w Siemianowicach kilkudziesięciu pedagogów polskich ukończyło kursy pod kierunkiem specjalistów z Hamburga. To jeszcze bardzo niewiele, ale można mieć nadzieję, że oparte na myśli Rudolfa Steinera sposoby pracy z niepełnosprawnymi staną się bardziej znane również w naszym kraju.

Małgorzata Frankiewicz




ZB nr 7(85)/96, lipiec '96

Początek strony