"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 1 (79), Styczeń '97


MEGAHURTOWNIA "MACRO CASH AND CARRY"
NIE POWSTANIE W GDAŃSKU-ZASPIE!!!
W wyniku rozprawy przed Naczelnym Sądem Administracyjnym, która odbyła się 3.12.96 zostały uchylone decyzje: o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu oraz o pozwoleniu na budowę, wydane holenderskiej korporacji "Macro Cash and Carry" przez Prezydenta Miasta Gdańska.

Stało się tak na skutek wniesienia do NSA odwołań od tych decyzji przez stowarzyszenia: "Wrzeszczańskie Komitety Obywatelskie", "Obywatelską Ligę Ekologiczną" (Trójmiejska Grupa Federacji Zielonych), "Zdrowy Gdańsk" oraz Powszechną Spółdzielnię Mieszkaniową "Przymorze". Na pewnym etapie do sprawy przystąpiła też Prokuratura Wojewódzka w Gdańsku oraz "Saur Neptun Gdańsk S.A." - firma eksploatująca miejskie ujęcie wody, sąsiadujące z terenem projektowanej mega-hurtowni. Proces, który toczył się przed Oddziałem Zamiejscowym w Gdańsku Naczelnego Sądu Administracyjnego, był konsekwencją wcześniejszych, prawie dwuletnich zmagań przedstawicieli społeczności lokalnej z projektem budowy mega-hurtowni, oddziału firmy "Macro Cash and Carry" w dzielnicy Gdańska - Zaspie.

Zanim napiszę, jak doszło do uzyskania przez "stronę społeczno-ekologiczną" tak korzystnego i bezprecedensowego wyroku, wypada przedstawić czytelnikom ZB nieco informacji na temat samej firmy, jak i przebiegu protestu przeciwko lokalizacji jej filii w Gdańsku (tym bardziej, że zapewne niewiele osób przypomina sobie moje wcześniejsze informacje na ten temat z artykułu Nie chcemy skończyć na onkologii w ZB nr 5(71)/95),s 50.

Holenderska firma "Macro Cash and Carry" to jedna z większych europejskich korporacji handlu hurtowego, która posiada bardzo rozbudowaną sieć centrów zaopatrzeniowych w kilkunastu krajach. Obecnie opanowuje ona nowe rynki w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym i w Polsce. Jej oddziały są już otwarte m.in. w Warszawie, Krakowie, Sosnowcu. Idea funkcjonowania firmy to zawarty w nazwie system dużego obrotu towarem i pieniędzmi, co pozwala na znaczące obniżenia marż. Klientami są drobni handlowcy detaliczni, właściciele sklepów, restauracji, hoteli itp. Zaopatrują się oni w centrum "Macro" we wszystkie asortymenty towarów - od żywności, przez artykuły papiernicze po zabawki. Zasadą jest gromadzenie całej masy towarowej pod jednym dachem - w ogromnej hali, która jest zarazem sklepem, jak i magazynem. Towary są dostarczane w opakowaniach zbiorczych ciężarówkami, zaś odbierane przez nabywców własnymi środkami (mniejsze ciężarówki, furgonetki, samochody osobowe itp.). Całość rozwiązań projektowanych jest ściśle związana z transportem samochodowym. Dla przykładu w gdańskiej filii przewidywana przepustowość hurtowni miała wynieść 5 000 przyjazdów/odjazdów klientów w ciągu doby oraz 40 tirów masy towarowej dostarczanej przez tan czas. Projektowany parking dla kupujących miał mieć pojemność 1 000 samochodów. W ciągu godziny szczytu przewijałoby się przez teren centrum 500 pojazdów klientów. Dla potrzeb hurtowni miała zostać wykonana całkowita przebudowa odcinków ulic dojazdowych i sąsiadującego węzła drogowego. Jest oczywiste, że funkcjonowanie takich firm powoduje niesłychaną koncentrację obrotu towarowo-pieniężnego, eliminuje lokalne hurtownie, pośredników, oraz drenuje rynki z zasobów pieniężnych. Ponadto ten model handlu hurtowego promuje konsumpcję artykułów i towarów pochodzących z odległych obszarów. Konsekwencją tego jest ciągły wzrost zapotrzebowania na transport kołowy dalekiego zasięgu, wzrost masy przemieszczanych towarów, co skutkuje ogromnym marnotrawstwem energii (paliwa itp.) oraz presją na rozbudowę systemów autostrad, dróg ekspresowych itd. Nawet pobieżna analiza zasad funkcjonowania tego typu przedsięwzięć wskazuje, że są one niesłychanie istotnym zagrożeniem dla funkcjonowania lokalnych gospodarek i ich stabilności. Krótko mówiąc, jest to awangarda systemu tzw. "postępu" i nieograniczonego wzrostu gospodarczego za wszelką cenę.

Już tylko wyżej przytoczone argumenty mogłyby stać się dla każdego zwolennika rozwoju zrównoważonego, działacza ekologicznego itp. wystarczającym powodem dla przeciwstawiania się ekspansji firmy takiej, jak "Macro Cash and Carry". Jednakże w przypadku lokalizacji jej gdańskiej filii lista zarzutów i zagrożeń okazała się znacznie obszerniejsza. Projektanci przewidzieli umiejscowienie tego kombinatu handlowego w odległości 200 m od osiedla wielopiętrowych bloków mieszkalnych. Warto dodać, że hurtownia miała działać w godzinach 3oo-23oo, generując hałas krótkookresowy o natężeniu 75 dB na ścianach sąsiednich budynków. Natomiast po przeciwnej stronie projektowanego centrum znajduje się ujecie wód głębinowych "Czarny Dwór", które w ciągu doby dostarcza mieszkańcom Gdańska ok. 30 tys. m3 bardzo dobrej jakości wody pitnej. Tymczasem przez obszar tego ujęcia przebiegają drogi planowanego dojazdu do hurtowni, zaś - wg badań geologicznych - na całym terenie wodonośnym brak jakiejkolwiek warstwy skał nieprzepuszczalnych - takich, jak np. gliny, które mogłyby przeciwdziałać przesiąkaniu zanieczyszczeń z powierzchni gleby. Inną kwestią jest to, że teren ujęcia porośnięty nadmorskim borem sosnowym stanowi jedyny dostępny dla rekreacji i wypoczynku obszar w tej części Gdańska i jest wykorzystywany przez mieszkańców sąsiednich dzielnic: Zaspy i Przymorza. W przypadku uruchomienia hurtowni zastaliby oni odcięci od tradycyjnych terenów spacerowych przez ruchliwą sześciopiętrową arterię wykorzystywaną przez klientów centrum przez 7 dni w tygodniu.

Na temat opisanej inwestycji mówiło się już w 1994 r. w związku z nabyciem przez inwestora - "Macro" - za 20 mld s. zł działki, na której miała stanąć hurtownia (jest to zresztą osobny, bardzo interesujący wątek w całej sprawie, w związku z samą procedurą transakcji dokonanej przez likwidatora miejskiego kombinatu budowy domów, pana Ryszarda Olszewskiego - obecnie posła BBWR, chronionego immunitetem - w sprawie której obecnie toczy się śledztwo w prokuraturze wojewódzkiej). W tym czasie wspólnie ze Stowarzyszeniem "Wrzeszczańskie Komitety Obywatelskie" członkowie naszego stowarzyszenia, kierowani silnym wewnętrznym przeczuciem, rozpoczęli wśród mieszkańców okolicznych bloków akcję propagandową przy użyciu metod klasycznych (ulotki). Spółka "Macro" wystąpiła z wnioskiem o wydanie decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu do Urzędu Miejskiego w Gdańsku 13.1.95. Decyzję tę uzyskała 29.3.96. Zgodnie z tokiem przewidzianym ustawą o zagospodarowaniu przestrzennym, po uprawomocnieniu się tej decyzji inwestor wystąpił o wydanie drugiej koniecznej do rozpoczęcia prac budowlanych decyzji - o pozwoleniu na budowę, którą uzyskał 1.4.96. Mimo wyjątkowo mroźnego początku wiosny prace budowlane ruszyły w zawrotnym tempie. Tymczasem stowarzyszenia występujące przeciwko projektowi hurtowni bezskutecznie odwoływały się do wyższych instancji - Urzędu Wojewódzkiego oraz Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Po wyczerpaniu urzędowego toku spraw pozostała jedynie możliwość złożenia zaskarżeń do Naczelnego Sądu Administracyjnego, co też uczyniły stowarzyszenia oraz Spółdzielnia Mieszkaniowa "Przymorze". Równolegle do działań prawnych trwała mała "wojna" informacyjna przy użyciu ulotek, plakatów, a także podczas spotkań z mieszkańcami, które niejednokrotnie miały wręcz dramatyczny przebieg. "Macro Cash" natychmiast odpowiedział własną kampanią reklamową (rozdawanie bezpłatnych kart klienta, nawet osobom nie prowadzącym żadnej działalności gospodarczej, wykupywanie powierzchni na dziesiątkach billboardów). Holendrów w ich akcji promocyjnej czynnie wspierała przeważająca cześć tzw. "wolnej prasy" i innych mediów związanych z układem politycznym rządzącej w mieście koalicji. Przedstawiciele Urzędu Miasta nie szczędzili sił i środków, aby przekonać "opornych" o dobrodziejstwach płynących z faktu pojawienia się takiej inwestycji w Gdańsku.

Przełomowym momentem okazało się wydanie przez NSA na wniosek zawarty w skargach strony "społeczno-ekologicznej" postanowienia o wstrzymaniu wykonania decyzji o pozwoleniu na budowę do czasu rozpatrzenia zarzutów zawartych w naszych skargach. 28.6. (piątek) postanowienie to zostało publicznie doręczone pełnomocnikom stron procesu, w tym także inwestora. Zarówno w sobotę, jak w niedzielę dokument ten nie dotarł na budowę, co nie może dziwić, gdyż - jak wiadomo - są to dni wolne od pracy. Dzięki temu można było w tempie wyczynowym kontynuować budowę przez cały weekend (biznes wymaga konsekwencji, prawda?). Podobnie działo się przez cały następny tydzień. W tej sytuacji nie pozostało nam nic innego, jak tylko wyegzekwować prawo samodzielnie. Uczestnicy protestu wspólnie z mieszkańcami zadecydowali o podjęciu bezterminowej blokady wszystkich bram wjazdowych na teren budowy. Wykonanie transparentów i ulotek oraz powiadomienie komendy policji było już tylko formalnością wobec determinacji i woli walki...

Przyznam się, że kiedy w poniedziałek 8.7.96 o 700 rano bramy budzącej się do życia budowy zostały zablokowane przez 50 protestujących osób oraz ok. 10 samochodów (tym razem wyjątkowo "eko"!), zarówno na twarzach blokujących, jak i inżynierów, ochroniarzy czy zwykłych robotników malowało się głównie zdziwienie niezwykłością sytuacji oraz niepewność. Niestety, jak to w takich sytuacjach bywa, wkrótce pojawiła się agresja sytuacji "czorsztyńskich" itp. Jednak gdy wraz z upływem czasu determinacja i pewność protestujących rosły (wraz z ich liczbą), a kolejne ciężarówki z materiałami do budowy oraz wozy policyjne kompletnie zablokowały przejazd na sąsiednich ulicach, nastroje wśród protestujących zdecydowanie się poprawiły. Hitem okazała się sklecona naprędce ławka, ustawiona przed główną bramą, a obsadzona bojowo nastrojonymi kobietami w wieku nieco balzakowskim. Po paru godzinach pojawiła się osoba z nadzoru budowlanego Urzędu Miejskiego i wepchnięta prawie że siłą przez mieszkańców na teren budowy, zamknęła dziennik prac. Przedstawiciele inwestora poinformowali, że w tym stanie budowa zostaje przerwana, a w ciągu najbliższych dni wykonane będą jedynie niezbędne roboty zabezpieczające. Po tym oświadczeniu zdecydowano się odstąpić od blokowania.

Następnych kilka miesięcy minęło w oczekiwaniu na wyznaczenie terminu rozprawy, zaś strony procesu wymieniły pisma procesowe. Na zlecenie "Macro" zostały wykonane badania opinii publicznej dotyczące mieszkańców przyległych dzielnic. Wyniki ujawnione podczas rozprawy nie przedstawiały się jednak zbyt korzystnie dla firmy - stosunek przeciwnych budowie do jej zwolenników wyniósł 3:1.

Jeśli idzie o same zaskarżenia, to nasze zarzuty dotyczyły m.in.:

  1. niezgodności decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu oraz decyzji o pozwoleniu na budowę z obowiązującymi na tym terenie planami zagospodarowania przestrzennego;
  2. braku odpowiednio wykonanej oceny oddziaływania inwestycji na środowiska (jako że hurtownia należy do grupy inwestycji mogących pogorszyć stan środowiska);
  3. kolizji budowy z uwarunkowaniami i zakazami zawartymi w decyzji o strefach ochronnych ujęcia wody "Czarny Dwór", na terenie których miała powstać hurtownia;
  4. niedotrzymania zobowiązań dotyczących ochrony interesów osób trzecich przed wpływem hałasu, a wynikających z decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu;
  5. braków formalnych w uzasadnieniach decyzji (brak daty wydania, uzasadnienia prawnego);
  6. błędów w samym toku postępowania administracyjnego, w wyniku których urzędy ograniczyły prawa stron do pełnego uczestnictwa w postępowaniu lub też odrzuciły bez podania przyczyn część dowodów.

Wymienione punkty stanowią rażące naruszenia m.in. ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym, Prawa budowlanego, stawy o ochronie i kształtowaniu środowiska oraz Kodeksu postępowania administracyjnego. Rozpatrzenie wszystkich odwołań i skarg łącznie zajęło 9 godzin. W wydanym wyroku sąd przychylił się do zarzutów zawartych w skargach, podkreślając niekonsekwencję i niekompetencję Rady Miasta Gdańska odnośnie uchwalania planów zagospodarowania przestrzennego, przemilczanie i przechodzenie do porządku dziennego nad oczywistymi wadami wymienionych decyzji przez organ wydający je, jak i organy odwoławcze.

Na zakończenie tej relacji chciałbym jeszcze podziękować panu Jerzemu Jendrośce z Instytutu Nauk Prawnych PAN oraz pani Klarze Łukaszewskiej i panu Łukoszowi Kurnickiemu z Biura Informacji o Prawie Ekologicznym Towarzystwa Naukowego Prawa Ochrony Środowiska z Wrocławia za wykonanie opinii prawnych w sprawie postępowania dotyczącego ustalenia warunków zabudowy i zagospodarowania terenu oraz w sprawie wydania decyzji o udzieleniu pozwolenia na budowę budynku Centrum Handlu "Macro Cash and Carry", szczególnie w imieniu Stowarzyszenia "Wrzeszczańskie Komitety Obywatelskie", które to zwróciło się z prośbą o powyższe opinie, jak również pozostałych organizacji i stron skarżących.

Roger Jackowski
Stowarzyszenie "Obywatelska Liga Ekologiczna"
(Trójmiejska Grupa Federacji Zielonych)
Zbyszka z Bogdańca 56
80-419 Gdańsk-Wrzeszcz
0-58/41-50-84

POST SCRIPTUM

Podczas przeglądania materiałów przy pisaniu powyższego tekstu natknąłem się, jak to często ma miejsce w takich sytuacjach, na szereg oryginalnych spostrzeżeń i opinii, wymagających - jak sądzę - szerszego przybliżenia. Tym razem będzie to głos naukowca-architekta:
Nowy system kształtowany przez wymogi ekonomiczne gospodarki rynkowej nie umożliwia już tak ekstensywnego jak w latach 70. zagospodarowania przestrzeni miejskiej. To kosztuje. Na to miasta już nie stać. W tej samej jego powierzchni, szczególnie zaś w miejscach o wysokiej rencie położenia, należy lokalizować nowe podmioty gospodarcze, które wzbogacać będą budżet miasta. Parkingi, ogródki działkowe itp. powinny zajmować te tereny, które tych wartości ekonomicznych nie posiadają, a których w Gdańsku, w wyniku naturalnej struktury ekologicznej miasta, jest bardzo dużo [!? podkr. - R.J.].

(Z opinii w sprawie zasadności decyzji Prezydenta Miasta Gdańska o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, wydanej na wniosek "Macro Cash and Carry Poland" sp. z.o.o autorstwa prof. inż. arch. Jerzego Kołodziejskiego z Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej.)
Powierzchnia terenów zielonych przypadająca na 1 mieszkańca w niektórych miastach Polski:
Miasto: os/m2:
Warszawa - 8 m2
Poznań - 11 m2
Gdańsk - 3 m2
(Informacja ustna z WOŚ UM w Gdańsku).

Roger


<<<< Spis treści MACRO, CASH AND CARRY