"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 3 (93), Marzec '97


KAGANIEC?

W środowisku Trzeciego Sektora toczy się dyskusja nad powstającą ustawą o działaniach pożytku publicznego, która powinna uporządkować tę sferę. Co ciekawe, u niektórych osób silnie zaangażowanych w realizację projektu i firmujących go od samego początku ta sam ustawa zaczyna budzić coraz większe wątpliwości. Nie jest to wynikiem przeciągającego się procesu legislacyjnego, którego końca - jak na razie - nie widać. Źródłem wątpliwości jest istota problemu, czyli próba uregulowania działania społecznego.

Nie kwestionując ważności konieczności uchwalenia ustawy, trzeba zaznaczyć, że już ona sama w sobie stanie się źródłem konfliktów, i to nie tylko pomiędzy Trzecim Sektorem a administracją państwową, ale właśnie w samym Sektorze. Jak dowodzą przykłady pochodzące z krajów, które już dawno przeszły ten etap rozwoju społecznego działania, nieuchronne staje się zinstytucjonalizowanie i profesjonalizacja organizacji. Te wymagania zostają narzucone z jednej strony przez administrację, a z drugiej - przez same organizacje. Powód, dla którego administracja dąży do jak największego zuniformizowania tych, z którymi się kontaktuje, jest oczywisty. Zawsze wygodniej, gdy to organizacje przystosowują się do kanonów, niż przystosowywać kanony do każdej organizacji oddzielnie, a także łatwiej w takiej sytuacji kontrolować je. Tym, co powoduje, że organizacje same poddają się procesowi, są wymogi skuteczności działania. We wczesnym okresie istnienia ruchu czy organizacji podejmowane są spontaniczne działania protestacyjne. I takie głośne wyartykułowanie protestu wystarczy w zupełności dla funkcjonowania ruchu. Dopiero opadająca fala poparcia dla działań "na nie" lub próba przejścia do konstruktywnych poczynań wywołują refleksję nad celowością dalszego istnienia organizacji. Uświadomienie sobie, że najważniejszą cechą prócz atrakcyjnego programu jest skuteczność podejmowanych działań, prowadzi nieuchronnie do zmian organizacyjnych, zarządzania, wizerunku, form działania. Być może te zmiany zbytnio pachną ekonomizmem Jednak ci, którzy w imię pewnych racji nie chcą poddać się temu procesowi, mają ogromne szanse, by wypaść z gry, znaleźć się na marginesie głównego nurtu, radykalizując swe poczynania albo niknąc ze sceny.

Jedną z najdonioślejszych, dla Trzeciego Sektora, konsekwencji uchwalenia i wprowadzenia w życie ustawy będzie pewnego rodzaju klasyfikacja czy też podział organizacji. Na te, które ustawa obejmie swym błogosławieństwem oraz na te, które wypadną spod jej opiekuńczych skrzydeł. Ten fakt nie musi automatycznie oznaczać, że tym pierwszym będzie się powodzić świetnie, a działanie tych drugich zostanie praktycznie zablokowane. Automatycznie pewno nie, ale generalnie tak. Ważniejsze od tego podziału mogą okazać się ograniczenia nakładane na organizacje znajdujące się w polu jej działania, które również może stać się polem rażenia.

Porządkując sferę Trzeciego Sektora, ustawa z samej logiki aktu prawnego będzie dążyć do wyeliminowania pewnych niekorzystnych dla organów władzy działań. Nadając jedną ręką przywilej legitymizacji, drugą odbierze szereg atutów, jakimi były spontaniczne, mniej lub bardziej skuteczne działania takie, jak np. blokady; spacyfikuje pewne postawy, jak np. obywatelskie nieposłuszeństwo. Rozwiązując problem finansowania organizacji poprzez zawieranie kontraktów na realizację pewnych zadań, oprócz niebezpiecznego dla Sektora akcentu komercyjnego, czy to poprzez orientowanie się na cele ekonomiczne organizacji działających do tej pory na zasadzie non profit lub zainteresowanie się tą działką przez organizacje stricte komercyjne, zwiąże ręce działającym.

rys. Lhotse

Jak trudno będzie organizacji związanej kontraktem, finansowanym w części lub całości przez administrację, podejmować szczególnie gwałtowne działania, skierowane właściwie przeciw drugiej stronie tegoż kontraktu, gdy to od wsparcia i partycypacji finansowej tej drugiej strony zależeć będzie - w jakimś stopniu istnienie tejże organizacji? Gdzie przebiega granica kompromisu, na który można jeszcze przystać? W jakiej sytuacji i w imię czego warto rezygnować z własnych przekonań i niezależności? Sfera działalności pożytku publicznego niewątpliwie wymaga uporządkowania, i to nie wyłącznie od którejś strony: czy to Trzeciego Sektora, czy administracji. Powstająca ustawa nie przyniesie rozwiązania wielu istniejących już dziś problemów, ale - jak wynika z tekstu - zrodzi kolejne, o nie mniejszym znaczeniu dla organizacji pozarządowych. Pewne napięcia i konflikty wywołane zwiększeniem przywilejów dla nielicznych organizacji mogą okazać się żywotne dla całego środowiska. Podobny wydźwięk posiada cała sfera związana z finansami i niebezpieczeństwem komercjalizacji. Problemami, jakie wynikną z ustawy dla administracji, nie będę się zajmował, chociaż sporą częścią z nich i tak zostanie obdarzony Sektor.

Większość regulacji prawnej pełni rolę ograniczającą, najczęściej czyjeś poczynania. Istotą dobrej regulacji jest niewielki stopień ingerencji i w miarę przejrzyste zasady stosowania. Cechą kagańca jest umożliwienie podporządkowania i prowadzenia na smyczy.

Ryszard Skrzypiec


"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 3 (93), Marzec '97