BZB nr 17 - Niemi szamani


WSTĘP

rysunek 1

Z twórczością Roberta Drobysza spotkałam się już podczas redagowania antologii poezji ekologicznej pt. Z Ziemi moja radość. Tam Autor prezentował wybrane teksty z cyklu Haiku na patyku. Tutaj, w debiutanckiej książce, występuje podtytuł Wiersze przebrane.

Zastanawiam się, czy te dwie nazwy są tylko zabawą, żartobliwym podejściem Drobysza do twórczości własnej, czy mają jakieś ważniejsze znaczenie? I wysuwam odważny wniosek, że tak. Moim zdaniem twórca podchodzi do sprawy pozornie lekko, błaho. Przecież Haiku na patyku to zwrot trochę śmieszny, banalny. Banalny celowo, gdyż za jego pomocą uzyskuje się delikatnie, a jednocześnie bardzo stanowczo, dystans. Dystans do jednej z najbardziej osobistych form przeżyć, jaką jest poezja.

Czy można przebierać w wierszach? Przebieranie jest dla mnie czynnością bardzo pospolitą, w stylu problemu "w co się dzisiaj ubrać?" Wiersze, podobnie jak ciuchy, stają się powszechne, liczne, podobne. Mówią o tym, co dookoła, w pobliżu, koło nas i w nas. Mają charakterystyczny wydźwięk, ze względu na zainteresowania Autora - ekologiczny.

Ale "przebrane" to nie "wybrane". Więc Drobysz od samego początku staje obok, spogląda z pewnej odległości. Co prawda niedużej, ciągle jest autorem tekstów i nie potrafi się od nich odciąć. Lecz domyślamy się, że będąc sobą Autor nie będzie ich bronił, popierał. Będzie natomiast obserwował reakcję nas, czytelników, która na pewno stanie się cenną wskazówką na dalszą drogę twórczą.

Gabriela Morawiecka

rysunek 2

BZB nr 17 - Niemi szamani | Spis treści