BZB nr 19 - Rzecz o pieniądzu dla lokalnych społeczności, czyli małe jest najpiękniejsze


OPTYMALNA WIELKOŚĆ WSPÓLNOTY LUDZKIEJ

Jest bardzo prawdopodobnym, że Wiele problemów cywilizacyjnych bierze się stąd, że działamy w świecie techniki mając biologię i psychikę z epoki kamiennej. Rozbieżność pomiędzy naszymi konstytucyjnymi cechami i potrzebami a środowiskiem współczesnej cywilizacji ujawnia się także silnie w naszym niedostosowaniu do zatłoczonych skupisk ludzkich. Nagromadzenie ludzi i techniki jest zwłaszcza w wielkich miastach nie do zniesienia. Stąd kto tylko może sobie na to pozwolić, opuszcza zatłoczone centra, nawet kosztem późniejszych codziennych długich dojazdów do pracy.

Antropolodzy zauważyli, obserwując niewielkie społeczności ludzkie, żyjące jeszcze w "stanie pierwotnym", że ich wielkość waha się pomiędzy czterdziestoma a dwustu pięćdziesięcioma członkami. Kiedy wielkość populacji spada poniżej minimum, społeczność szybciej lub wolniej zanika; kiedy zaś przekracza maksimum, dzieli się. Wymieniane przy tej okazji różne cyfry zawierają się najczęściej w granicach pomiędzy pięćdziesiąt a pięćset. Rene Dubos, przytaczając badania dotyczące optymalnej liczebności struktur administracyjnych współczesnego przedsiębiorstwa powtarza tezę A.Jaya, że jest ona tego samego rzędu, co prymitywnych gromad i wspólnot. Opisywany przez E.F.Schumachera przemysłowiec Ernest Bader zdawał się rozumieć tę kwestię intuicyjnie. Reorganizując swoje przedsiębiorstwo tak, by dostosowane było do potrzeb człowieka wyznaczył granicę jego liczebnego wzrastania: Rozmiary firmy powinny być na tyle ograniczone, by każda pracująca w niej osoba mogła je ogarnąć swą wyobraźnią i umysłem. Tak więc wielkość firmy nie powinna przekraczać 350 osób. Jeśli okoliczności zmuszać będą firmę od przekroczenia tej granicy, należy poddać się tej konieczności i tworzyć nowe jednostki w pełni niezależne, o analogicznej jak Wspólnota Scotta-Badera strukturze organizacyjnej.

Czy to jako członek myśliwskiej gromady, czy też mieszkaniec przemysłowego miasta albo pracownik przedsiębiorstwa końca XXw. - człowiek zdaje się najlepiej funkcjonować w grupach liczących do tysiąca osób a utrzymanie osobistych stosunków więcej niż z kilkunastoma osobami sprawia mu trudności. Armie były od niepamiętnych czasów organizowane na podobnych zasadach liczbowych. Przypomina się w tym miejscu także liczebność drużyn sportowych, a nawet ilość najbliższych uczniów Jezusa, czy innych nauczycieli ludzkości. Pamiętając cały czas o płynności tego rodzaju granic należy stwierdzić, że wspólnota ludzka o bliskich osobistych więzach między jej członkami powinna składać się z nie więcej niż kilkunastu osób, zaś wspólnota, której członkowie pozostają w luźniejszych, ale znaczących zależnościach powinna składać się z nie więcej niż kilkuset osób. Przekroczenie tych granic przyczynia się najczęściej do dezintegracji wspólnoty i nie jest już ona w stanie spełniać należycie wszystkich swoich funkcji o materialnym, społecznym i psychologicznym znaczeniu dla składających się na nią jednostek i małych zespołów ludzkich.


BZB nr 19 - Rzecz o pieniądzu dla lokalnych społeczności, czyli małe jest najpiękniejsze | Spis treści