< <  |  STRONA GŁÓWNA  |  SPIS TREŚCI  |  > >

Poradnik zielonego dziennikarza - jak jeszcze lepiej pisać do ZB - publikacja poszkoleniowa

REPORTAŻ - SPRÓBUJ OBUDZIĆ WYOBRAŹNIĘ

Dobry reportaż powstaje ze zdziwienia. Albo z oczarowania jakimś człowiekiem
czy splotem zdarzeń. Może być, że z protestu. Czyli dlatego, że dziennikarz potrafi
przejmować się i to nie tyko sobą.

Ewa Owsiany, krakowska reportażystka.


Miałem to szczęście spotkać Autorkę powyższego cytatu podczas zajęć dla dziennikarzy piszących o ochronie środowiska, zorganizowanych przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich i International Center for Journalist. Kilka lat temu czytałem też szkic Ewy Owsiany na temat reportażu, pt. Ulepszać życie. Uderzyła mnie jego prostota a zarazem duży ładunek emocjonalny, jaki Autorka potrafiła przekazać w tekście, który z założenia był tekstem instruktażowym dla adeptów dziennikarstwa. Pamiętając o tym, pozwolę sobie przekazać kilka rad, które poznałem i z których dzisiaj korzystam.

Weźmy do ręki pierwszy lepszy reportaż. Nie ważne, czy będzie to "Gazeta Wyborcza" czy "Polityka". Najchętniej przywołałbym przykład z prasy ekologicznej, ale nie udało mi się znaleźć w niej tekstu, który można by uznać za reportaż. Pierwszym spostrzeżeniem będzie uwaga, iż zawsze w reportażu występuje człowiek. Może to być grupa bądź pojedynczy bohater. Ale zawsze człowiek. Dlatego też dziennikarz decydujący się na pisanie reportaży musi być uważnym obserwatorem i cierpliwym słuchaczem. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że opisując czyjeś losy staje się pośrednio odpowiedzialny za nie. Po drugie zaś, specyfika tego gatunku dziennikarskiego ma to do siebie, że reportaż ma za zadanie prócz przedstawiania losów i wydarzeń - najprościej mówiąc - naprawianie świata. A taka rola wymaga wyczucia.

Reportaż - gatunek prozy publicystycznej, stanowiący żywy opis wydarzeń i faktów znanych autorowi z bezpośredniej obserwacji.

Reportaż to gatunek wymierający. Moim zdaniem reportaże, których kiedyś było naprawdę dużo w radio, a przede wszystkim w gazetach, zostały zabite przez telewizję. Nauczyliśmy się oglądać obrazki, bo tak wygodniej. Czytając czy słuchając musimy sobie wyobrażać, a kiedy jeszcze widzimy - możemy wyobraźni pozwolić odpocząć. Jechałem ostatnio taksówką i w trakcie rozmowy na temat prasy i tego, jakie treści podaje, usłyszałem od taksówkarza: - Wie pan, moja córka nie chce czytać ani książek, ani gazet, martwi mnie to, bo patrzy tylko w telewizor i coraz częściej zauważam, że ona nie ma wyobraźni.

Trudno się z tym nie zgodzić. Dlatego też trzeba pisać reportaże. Ale jak?

Jeżeli wykażemy trochę elastyczności możemy spróbować zmierzy ć się z reportażem i skonstruować go jak show. Może to niektórych to przerażą, ale skoro żyjemy w czasach, w których rzeczywistość migoce jak teledysk...

Pamiętajmy o tym, że musimy zaciekawić czytelników, aby skłonni byli poświęcić na czytanie naszego reportażu więcej czasu niż na informację. W tym celu musimy w temacie, którym się zajmujemy, znaleźć tzw. "haka narracyjnego". Ów hak ma nie tylko zachęcić, ale również musi wiązać się bezpośrednio z treścią i charakterem całości tekstu. Do tego celu można posłużyć się anegdotą, cytatem czy też wstrząsającym faktem. Na tym jednak nie koniec. Skoro już udało się nam zaprosić do czytania, musimy teraz odpowiednio stopniując napięcie utrzymać zainteresowanie odbiorcy. W tym miejscu możemy pozwolić sobie na opisy otoczenia, niezbyt długi rys historyczny (przydatny często dla nakreślenia kontekstu wydarzenia) czy też przeciwstawić sobie opinie kilku stron wydarzenia, konfliktu, o ile takowy istnieje. Podstawowym celem przedstawiania faktów, wypowiedzi itd. jest zbudowanie pewnego obrazu, a co za tym idzie - wciągnięcie emocjonalne czytelnika w problem. Idealną umiejętnością, posiada ją niestety niewielu reportażystów, jest stworzenie takiej sytuacji, w której czytelnik jest przeświadczony o tym, iż znajduje się w środku świata przedstawionego.

Kiedy zaczynałem podawać sprawdzoną receptę na reportaż, pisałem, że należy go skonstruować jak show. A co zwykle znajduje się na końcu show? Tak! Nic innego, jak wielki finał. Dlatego kiedy uznasz, że dłuższe czytanie zanudzi, kończ. Najlepiej udramatyzowaną, niedokończoną wypowiedzią. Dobrym pomysłem jest również zakończenie reportażu, który porusza społeczny czy też ekologiczny problem, podaniem pewnego rozwiązania. Skoro opisaliśmy historię protestu przeciwko budowie autostrady czy sprzeciwu lokalnej grupy ekologów wobec handlu egzotycznymi zwierzętami, to dlaczego nie zaproponować podjęcia pewnych kroków w celu zmiany sytuacji? Jedno jest pewne, jeżeli uznasz, że przedstawiłeś kompletny obraz sytuacji i powiedziałeś, co chciałeś - kończ!

Podczas wspominanych już niejednokrotnie w tej książce warsztatów dla piszących do ZB tematem reportażu miał być problem budowy w Bielsku-Białej spalarni odpadów szpitalnych. Jednego dnia uczestnicy poznali sytuację, by móc napisać informację, a drugiego wyruszyli na ulice miasta w celu poszukiwania tematu na reportaż. Jedna z grup podczas burzy mózgów zaproponowała, by reportaż oprzeć o rozmowę z lokalnym biznesmenem zarabiającym na turystyce. Okazało się, że funkcjonowanie na tym terenie spalarni na tyle zatruje powietrze, że wczasowicze nie będą chcieli korzystać z domu wypoczynkowego, którego właścicielem był bohater. I to jest wątek, który niewątpliwie zainteresuje czytelników.

Tomek Lisiecki




Poradnik zielonego dziennikarza - jak jeszcze lepiej pisać do ZB - publikacja poszkoleniowa
< <  |  POCZĄTEK STRONY  |  > >