< <  |  STRONA GŁÓWNA  |  SPIS TREŚCI  |  > >

Wojownicy tęczy. Historia Greenpeace'u

KONTROWERSJE WOKÓŁ BRENT SPAR

Połączony wysiłek organizacji ekologicznych, w tym przede wszystkim Greenpeace'u i konsumentów na całym świecie zmusił w 1995 koncern Royal Dutch/Shell do odstąpienia od planu zatopienia platformy wiertniczej Brent Spar na Atlantyku. Shell stał się przykładem na to, że indywidualne wybory każdego konsumenta mogą zmusić przemysłowe mastodonty do zmiany ich polityki.
foto
Greenpeace szykuje się
do okupacji Brent Spar.

Próbując zatopić platformę wiertniczą (bardziej właściwym jest określenie "boja zbiornikowa") Brent Spar na Atlantyku, Shell popełnił błąd, który kosztował firmę kilkaset milionów dolarów. Royal Dutch/Shell jest największą nierządową kompanią naftową na świecie, aktywną w ponad 130 krajach. Zysk firmy w roku 1994 osiągnął rekordową wielkość 4 miliardów dolarów, przy sprzedaży rzędu 62 miliardów. Strata kilkuset milionów dolarów nie wydaje się więc specjalnie wysoka, jednak przy tak wysokiej konkurencji, utrata nawet kilku procent rynku może być bardzo niebezpieczna.

"Zwycięstwo każdego z nas, zwycięstwo zdrowego rozsądku, wygrana dla środowiska" - w ten sposób rzecznik prasowy Greenpeace'u skomentował wiadomość, o tym, że Shell wycofał się ostatecznie z planu zatopienia Brent Spar. "To również przegrana racjonalnego myślenia. Kampania oparta na emocjach, a nie naukowych podstawach zmusiła naftowego potentata do podjęcia kosztownej i ryzykownej decyzji, która na dodatek wydaje się mniej 'ekologiczna' niż pierwotny plan" - dodał "The Economist". Dzięki akcji Greenpeace'u miliony posiadaczy samochodów na świecie rozpoczęło bojkot stacji paliwowych Shella. Pod jedną z nich podłożono nawet bombę. Według Greenpeace z zatopionej platformy do morza mogły się dostać metale ciężkie, substancje radioaktywne oraz około 100 ton zanieczyszczeń ropopochodnych. Co więcej, zatopienie 1 wycofanej z użytku platformy mogło stać się precedensem i zachęcić naśladowców.

Zgodnie z planem Shella Brent Spar miał zostać zatopiony na głębokości około 2 km poza szelfem kontynentalnym. Pierwotnie chciano zatopić platformę w obrębie szelfu kontynentalnego, ale spowodowałoby to poważne zagrożenie ekosystemu wód przybrzeżnych. Jak podaje "The Economist" na głębokości 2000 m, życie organiczne jest tak ubogie, że metale ciężkie lub substancje radioaktywne nie mogłyby zostać wyniesione wyżej i włączyć się do łańcucha pokarmowego zwierząt żyjących płycej. Alasdair McIntyre z Uniwersytetu w Aberdeen stwierdził także, że poziom radioaktywności materiałów na Brent Spar nie jest wyższy "od poziomu na jaki jesteśmy wystawieni w jakimkolwiek budynku zbudowanym z elementów zawierających granit". Plan Greenpeace'u, ostatecznie zrealizowany przez Shella zakładał wyciągnięcie Brent Spar na brzeg, pocięcie i recykling większości materiałów. Kosztował on o 50 milionów dolarów więcej niż oryginalny plan.

Recyclingiem Brent Spar zajęła się Det Norske Veritas - międzynarodowa firma działająca na polu transportu morskiego. Platforma została przetransportowana na brzeg i pocięta, a jej poszczególne elementy wykorzystano przy budowie nabrzeża w pobliżu Stavanger, w południowo-zachodniej Norwegii. Obniżyło to koszty budowy kei o 50 procent.

Shell twierdzi, ze ogółem odzyskano 73 procent materiałów i (choć zakładano pierwotnie recykling 82 procent) i tak można uznać uzyskany wynik za sukces. Cała operacja kosztowała firmę około 41 mln funtów, ale szefowie firmy są zadowoleni i podkreślają, ze zostawili fiord, w którym rozmontowywano Brent Spar w takim samym stanie, w jakim go zastali.

Inny gigant operujący na Morzu Północnym - Statoil - wykorzystał doświadczenia konkurenta i od 1996 roku, kiedy to postawiono najwyższą na świecie platformę - Sleipner, przestał budować tego typu urządzenia. Norweska firma przestawiła się na pływające platformy, które mają mniejszą pojemność, wyglądają jednak jak olbrzymie statki, w związku z czym można je dowolnie przemieszczać. Ostatnio Statoil ogłosił, że planuje się użycie istniejących już platform do produkcji energii z wykorzystaniem siły wiatru i prądów morskich.

Izabela Kołacz

Na Morzu Północnym u wybrzeży Wielkiej Brytanii znajduje się w sumie około 220 platform wiertniczych. Cześć z nich zostanie wkrótce wycofana z użytku. Międzynarodowe ustalenia wymagają, aby mniejsze z nich zostały wydobyte na ląd. Nadal pozostaje jednak problem 50 dużych platform, które nadawałyby się do zatopienia poza szelfem kontynentalnym. Po wydarzeniach związanych z Brent Spar żadna z kompanii naftowych nie odważy się zaproponować takiego rozwiązania. "Czy wtedy Greenpeace odważy się konwojować platformy i walczyć z decyzją brytyjskiego rządu?" - pyta komentator "The Economist".



Wojownicy tęczy. Historia Greenpeace'u
< <  |  POCZĄTEK STRONY  |  > >