Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

Zmiana klimatu a wybory europejskie

ZMIANA KLIMATU A WYBORY EUROPEJSKIE

24.5. jedna z brytyjskich gazet zamieściła na swojej pierwszej stronie przerażające zdjęcie, pokazujące potok rozpuszczonego lodu, płynącego z grenlandzkiej bryły lodowej. Lód topnieje dużo szybciej, niż się tego spodziewaliśmy – powiedział znakomity naukowiec w załączonym artykule. Gdyby doszło do rozpuszczenia grenlandzkich i antarktycznych lodowców, poziom mórz podniósłby się o 70 metrów. Powyższa mapka przedstawia jak mogłaby wyglądać Europa, gdyby Dania, większa część Holandii i Belgii, część Francji, większość Irlandii, Wielkiej Brytanii oraz północnych Niemiec i Polski przestały istnieć.

Mamy do czynienia z poważnym kryzysem klimatycznym, na co wskazuje gwałtowny spadek zdolności absorpcyjnych naturalnych cieków wodnych, pochłaniających prawie połowę wydzielanego przez człowieka dwutlenku węgla. Naturalne cieki wodne nie absorbują więcej gazów. To oznacza, że wzrośnie tempo przyrostu globalnych temperatur, jeśli emisje gazów cieplarnianych nie zostaną natychmiast obniżone o połowę.

Międzynarodowa reakcja na kryzys wydaje się być totalnie nieadekwatna. Nawet jeśli Rosja ratyfikuje Protokół z Kyoto i wejdzie on w życie, to i tak zredukowana w ten sposób emisja gazów, powodujących efekt cieplarniany, nie będzie wystarczająca aby zmniejszyć zagrożenie z powodu katastrofy klimatycznej. W konsekwencji, zapewne jedną z najistotniejszych rzeczy jakie, w ciągu następnych pięciu lat, mógłby zrobić Parlament Europejski, jest nacisk na Komisję Europejską i na Radę Unii Europejskiej, w celu przyjęcia Kontrakcji i Konwergencji (Contraction and Convergence), najlepiej rozwiniętej alternatywy do podejścia kyotowskiego oraz na natychmiastowe rozpoczęcie międzynarodowych negocjacji, w celu jak najszybszego jej zastosowania.

Brytyjski premier Tony Blair, przyznał, że należy jak najszybciej poczynić jakieś działania w tej sprawie. Pod koniec kwietnia powiedział, że nie ma istotniejszej, długoterminowej kwestii dotyczącej globalnej społeczności niż zagrożenie płynące ze zmian klimatu. Wyraził też zdanie, że Koszty nie robienia niczego… są przytłaczająco większe niż jakiekolwiek krótkoterminowe koszty przeprowadzenia akcji, która musi się zacząć i to zaraz.1) Sytuacja jest bardzo, bardzo krytyczna. W pewnym sensie Blair powtórzył słowa swojego doradcy do spraw nauki, Davida Kinga, który napisał w styczniu dla amerykańskiego “Science”, że Zmiana klimatu jest najpoważniejszym problemem, z jakim mamy dzisiaj do czynienia, nawet bardziej niebezpiecznym od zagrożenia terroryzmem. Niedawno Sir David podkreślił, że poziom dwutlenku węgla w atmosferze jest o 40 procent wyższy, niż kiedykolwiek wcześniej, w minionych 420 tysiącach lat2). Ostatni raz, kiedy poziom dwutlenku węgla w atmosferze osiągnął 380 ppm, miał miejsce 60 milionów lat temu, podczas nagłego okresu globalnego ocieplenia, w trakcie którego stężenie doszło nawet do 1000 ppm, co spowodowało ogromne spustoszenie wśród wszystkich form życia na Ziemi. Na Ziemi nie pozostało żadnego lodu. Jedynie Antarktyka nadawała się do życia dla ssaków, w tym człowieka. King ostrzegł, że jeśli nie pohamujemy spalania surowców paliwowych, to osiągniemy ten poziom przed rokiem 2100.

Zagrożeń płynących ze zmian klimatu wprost trudno przecenić! Gromadzące się gazy cieplarniane, spowodowane głównie przez styl życia w zamożnych częściach świata, w znaczny sposób przekraczają możliwości Ziemi w ich utrzymaniu. Poważne zniszczenie już nastąpiło.

Kontrakcja i Konwergencja (Contraction and Convergence), wyczerpująca, oparta naukowo koncepcja, opracowana przez The Global Commons Institute, jest dobrze rozwiniętą strategią właściwego poradzenia sobie z kryzysem.

Przede wszystkim niezbędne jest zapoznanie się społeczności międzynarodowej z faktem, że temperatura Ziemi ma tendencje do maksymalnego wzrostu. Średnia temperatura roczna Ziemi zdążyła podnieść się o 0,6oC od początków Rewolucji Przemysłowej, kiedy to zaczęto używać surowców paliwowych. Patrząc na tempo topniejących lodowców i brył lodowych nie możemy pozwolić, aby temperatury podniosły się wyżej, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że już zdążyliśmy się przyczynić do dalszego jej wzrostu o 1,1oC, wywołanego obecną koncentracją gazów cieplarnianych3). Kilka instytutów badawczych zauważyło, że jeśli chcemy zapobiec katastrofalnym zmianom, średnia temperatura Ziemi nie powinna się podnieść o 2oC ponad temperaturę, która była na Ziemi w okresie przedindustrialnym. Jeśli tak jest w rzeczywistości, to pozostało nam tylko 0,3oC wzrostu do owych 2oC.

Od momentu zatwierdzenia docelowej temperatury, następnym krokiem będzie ustalenie, jaka powinna być zawartość dwutlenku węgla w atmosferze. Wiedza ta pozwoli na stwierdzenie, jaka ilość dwutlenku węgla będzie mogła być bezpiecznie wydalana do atmosfery. Kiedy dane te zostaną ustalone, trzeba będzie podjąć decyzję, w jaki sposób dokonać podziału obowiązków wśród społeczności całego świata, gdyż nie ulega wątpliwości, że każdy ma swój udział w emisji gazów. W tym celu należy przeprowadzić trzy podstawowe kroki:
  1. Międzynarodowa agencja może się zająć sprzedażą rocznych pozwoleń na emisje CO2 i wykorzystać uzyskane w ten sposób pieniądze, powiedzmy, do finansowania ONZ oraz do realizowania projektów na rzecz krajów najbiedniejszych. Pomysł ten może zostać wprowadzony w życie od zaraz, co pozwoliłoby krajom uprzemysłowionym, które spowodowały problem cieplarniany i wzbogaciły się kosztem nadmiernego zużywania surowców paliwowych, dzielić się płynącymi z tego korzyściami. Co więcej, poprowadziłoby to do poprawienia wzorów rozwoju.
  2. Alternatywnie można zaproponować (co zasugerowali kiedyś Amerykanie) ograniczone zezwolenia na emisję gazów cieplarnianych oraz zobowiązanie się przez społeczność międzynarodową do zmniejszenia obecnych emisji o ten sam coroczny poziom procentowy (np. 5% rocznie) aż do momentu osiągnięcia wystarczającej redukcji. Koncepcja ta oznaczałaby, oczywiście, że te państwa, które zużywają obecnie największe ilości surowców paliwowych, dalej zużywały ich najwięcej, podczas gdy państwa wykorzystujące obecnie ilości minimalne i nie przyczyniające się do zaistniałego problemu musiałyby się nauczyć zużywać jeszcze mniej. Raczej trudno liczyć na światowe poparcie tego typu umowy.
  3. Za trzecią opcję może posłużyć praktyka rosnącej liczby państw i organizacji, które zakładają, że problem prawa do emisji dwutlenku węgla powinien zostać rozważony w ramach praw człowieka i że pozwolenia na emisje powinny być wystawiane dla każdego człowieka na takich samych podstawach. Parlament Europejski przyjął rezolucję według tych wytycznych w 1998 roku3). Stanowi to podstawową zasadę przyjętą przez Kontrakcje i Konwergencje (K&K).

SZERZĄC ŚWIATOWY DOBROBYT

W początkowych fazach emisyjnego procesu kontrakcyjnego K&K niektóre państwa mogą odkryć, że konsumują mniej niż na to pozwala ich alokacja, a inne więcej. Istotnym elementem K&K jest to, że jednostki które nie wykorzystają swojego przydziału do emisji, będą mogły sprzedać swoje nadwyżkowe pozwolenia do obszarów bardziej intensywnych energetycznie. Rozwiązanie to dostarczyłoby przychodów dla niektórych najbiedniejszych krajów świata i dałoby im (a także tym, którzy konsumują więcej) finansowy doping do śledzenia niskoenergetycznych wzorców gospodarowania.

Należy zwrócić uwagę na dwie kwestie dotyczące alokacji pozwoleń emisyjnych, przydzielanych na głowę każdego mieszkańca Ziemi. Pierwsza dotyczy tego, że od momentu, gdy prawa do emisji staną się prawami człowieka, pozwolenia zostaną przekazane jednostkom a nie ich rządom, zaledwie nadzorującym ich dystrybucję. Układ ten może sprawiać wrażenie niezbyt zręcznego, ale jego intencją jest moc nabywcza, jaką, poza rękami skorumpowanych elit, będą miały te pozwolenia. Jako że pozwolenia będą oznaczały duże pieniądze zadanie to będzie bardzo trudne do przeprowadzenia, zwłaszcza w tych krajach, w których rząd tworzą skorumpowane elity. Żeby z tym walczyć, międzynarodowe agencje wystawiające pozwolenia, będą musiały zatrudnić ekipy monitorujące, podobne do tych, które sprawdzają ważność wyborów i jeśli zostaną wychwycone znaczne nadużycia, w następnym roku państwo w to zamieszane będzie miało obciętą alokację.

Bardzo istotne jest także wystawianie osobistych pozwoleń, ponieważ zapobiega to skrajnym trudnościom, jakie mogłyby za sobą nieść restrykcje dotyczące zużycia surowców paliwowych. Ostatecznie, kiedy zmniejszy się ilość zużywanej energii, jej cena wzrośnie, co doprowadzi do zwiększenia kosztów wszystkiego co kupujemy, łącznie z żywnością. Ludzie, którzy znajdują się obecnie na granicy głodu, staną oko w oko z katastrofą, jeśli nie będą dysponowali pozwoleniami na emisje, które będzie można kompensacyjnie sprzedać.

Pozwolenia będą stanowić krok w stronę ekonomicznej demokracji. Możemy sobie wyobrazić hinduskich farmerów, ubranych na biało, stojących na słońcu, w kolejce pod lokalnym urzędem, w celu uzyskania pozwoleń. Kupcy czekaliby w straganach, gotowi na kupno pozwoleń od świeżo upieczonych właścicieli, którzy od razu sprzedawaliby je za rupie. Następnie kupcy mogliby sprzedać pozwolenia firmom, chcącym zainwestować w ropę, gaz, czy węgiel.

Kolejna kwestia jest taka, że ludzie z różnych krajów najprawdopodobniej nie dostaną od razu takich samych alokacji na emisyjne pozwolenia. Innymi słowy, cel takich osobistych upoważnień może być osiągnięty dopiero w ciągu dziesięciu, dwudziestu lat. Nie jest to żadną zasadą a raczej stanowi polityczną praktykę. Natychmiastowa konwergencja samej alokacji byłaby bardzo kosztowna dla zindustrializowanych państw, z powodu podtrzymywania systemów intensywnych energetycznie, gdyż do czasu, aż będzie można je wymienić, kraje te będą musiały kupować dużo więcej pozwoleń od biedniejszych regionów świata. Obciążenie gospodarek krajów bogatych, jakie niesie za sobą kupno pozwoleń, może być trudne do zniesienia, przynajmniej politycznie. Prawdą jest, że opóźnienie konwergencji w celu wyrównania prawa do emisji na głowę mieszkańca Ziemi wprowadza do systemu element zacofania. Tym niemniej, bez takiego ustępstwa wobec bogatych państw, ułatwiającego im przejście do restrykcyjnego K&K, mogą one nie wyrazić zgody na jej podpisanie.

Dużą zaletą K&K jest fakt, że pozwala ona przemysłowi na dokonanie długoterminowych planów, z dużo większym poczuciem pewności, niż w chwili obecnej pod nieadekwatnym i krótkoterminowym układem, składającym się na Protokół z Kyoto.

JAKA JEST NASZA PROPOZYCJA

Nasza oferta jest taka, że Parlament Europejski powinien sam zająć się przeprowadzeniem studium i stworzeniem systemu rocznych pozwoleń na emisje, zgodnie z formułą K&K, dla każdej jednostki żyjącej w UE, Europejskiej Strefie Ekonomicznej, Szwajcarii i dawnych kolonii tych państw.

Studium to powinno również oszacować:
  • jakie inne państwa chciałyby przyjąć taki system
  • ograniczenia, jakich wymagałaby ochrona interesów handlowych krajów uczestniczących wobec nieuczciwej konkurencji krajów nie uczestniczących
  • związek pomiędzy redukcją emisji a wyczerpywaniem światowych zasobów ropy i gazu
  • najlepszą walutę, która zostanie użyta w handlu pozwoleniami na emisje

Studium powinno także poruszyć wspomniane wcześniej wezwanie do Komisji Europejskiej i Rady Unii Europejskiej w celu poprowadzenia międzynarodowych negocjacji, dotyczących natychmiastowego wprowadzenia ram Kontrakcji i Konwergencji.

opr. Maria Huma

Na podstawie listu rozesłanego przez irlandzką fundację Feasta (http://www.feasta.org; climate@feasta.org) do osób kandydujących w wyborach do Parlamentu Europejskiego, w tłumaczeniu Patrycji Altyńskiej. Oryginał można znaleźć na: http://www.feasta.org/events/climatecampaign/climatecampaignletter.htm

PRZYPISY

1.http://www.number-10.gov.uk/output/page5716.asp
2.http://www.mng.org.uk/green_house/threat/threat5.htm
3.http://www3.europarl.eu.int/omk/omnsapir.so/pv2?PRG=CALDOC&FILE=980917&LANGUE=EN&TPV=DEF&LASTCHAP=14&SDOCTA=6&TXTLST=1&Type_Doc=FIRST&POS=1
Maria Huma