Strona główna   Spis treści 

ZB nr 19(145)/99, 16-31.12.99
WYDARZENIA

25-LECIE EKO-FILOZOFII
SPOTKANIE W SEJMIE

Eko-filozofia ma 25 lat. Tyle właśnie lat upłynęło od czasu, gdy opublikowałem pierwszy szkic na ten temat, zawierający głównie idee eko-filozofii. To zastanawiające, że w jednym krótkim szkicu można zawrzeć główne idee systemu, który będzie się rozwijać przez lata i który również będzie się starał rozwiązać główne problemy naszych czasów. Okazuje się, że jest to możliwe.

26.10.99 odbyło się w Sejmie Rzeczypospolitej, pod auspicjami i w obecności Marszałka Sejmu, specjalne sympozjum poświęcone 25-leciu eko-filozofii. Było to sympozjum uroczyste i pamiętne. Trwało ponad 4 godziny i wszyscy chętni mogli się wypowiedzieć. Dla mnie było to zdumiewające i radosne, że tyle światłych osób dobrej woli zechciało uczestniczyć w tym wydarzeniu. Szczególnie znaczący był udział filozofów, którzy elokwentnie i z odwagą opowiedzieli się za eko-filozofią jako znaczącą opcją przyszłości. Podkreślano wielokrotnie, że etyka zawarta w eko-filozofii może się stać podstawą dla rekonstrukcji moralnej całego społeczeństwa i być może całej ludzkości.

Najbardziej uderzyła mnie moralna i filozoficzna jedność wobec wielkich problemów naszych czasów. Na marginesie pragnąłbym tu zaznaczyć, że nie widzę tej jedności między ekologami polskimi, może szczególnie między tymi, którzy najczęściej piszą do ZB. Jest w Polsce wielu ekologów, ale nie mamy jednego głosu ekologicznego. Mamy wiele głosików, które wzajemnie się kasują. Nadchodzi Trzecie Milenium, które musi być czasem dojrzałości, także dla ekologów.

Również na marginesie zaznaczam, że jest pewna różnica między eko-zofią (termin wprowadzony przez Arne Naessa) i eko-filozofią, terminem, którego autorem jest niżej podpisany. Arne Naess stworzył eko-zofię i głęboką ekologię. Henryk Skolimowski jest twórcą eko-filozofii. Nie należy ich mylić, co zdarza się również na łamach ZB. Faktem jest, że eko-filozofia jest terminem coraz częściej używanym dla określenia całego wielkiego pola myślenia i filozofowania inspirowanego przez ekologię. Temu zjawisku eko-filozofia, opracowana w r. 1974 przez Skolimowskiego, nie przeciwstawia się, a wręcz odwrotnie, uważa to za zjawisko pozytywne.

A teraz słów kilka o powstaniu i rozwoju eko-filozofii widzianych z perspektywy osobistej.

POWSTANIE EKO-FILOZOFII

W czerwcu '74 architektoniczny periodyk AA NOTES ogłosił mój krótki szkic "Ecological Humanism". To był początek eko-filozofii. W tym szkicu zawarte są główne idee, które stały się fundamentem filozofii ekologicznej. Jak doszło do opublikowania tego szkicu? Jak się czułem widząc zręby nowej filozofii po raz pierwszy?

Pod koniec maja '74 Instytut Architektury (który publikował AA NOTES) zaprosił czterech myślicieli z różnych dziedzin (wśród nich mnie), aby wypowiedzieli się nt.: "Co po alternatywnej technologii". Każdy z nas miał dokładnie 10 minut na przedstawienie swego poglądu. W tej sytuacji moim zadaniem było nie wymyślenie nowego systemu filozoficznego, ale zmieszczenie się w czasie. Co można powiedzieć znaczącego i interesującego w 10 minut? Postanowiłem zatopić się w sobie, aby z głębi wydobyć to, co najważniejsze. Zmieściłem się dokładnie w 10 minutach. Moim tematem był Humanizm ekologiczny. Szkic natychmiast opublikowano w tygodniku architektonicznym.

Czy miałem wtedy wrażenie, że to była wielka, epokowa chwila, że właśnie narodził się system filozoficzny, nowa filozofia? Nie, nie miałem takiego wrażenia. Nie miałem w pełni świadomości, że powstał zalążek nowej filozofii. Te rzeczy dzieją się bardzo powoli i krystalizują się jakby niezauważalnie. Datę "powstania" eko-filozofii odkryłem po kilku latach, kiedy filozofia ta już okrzepła.

Wiedziałem, że mój pierwszy szkic musiał być niezły, bo mi go natychmiast wydrukowano, n. b. bez mojej wiedzy. Ponadto różni moi znajomi i przyjaciele gratulowali mi świetnego zaprezentowania humanizmu ekologicznego.

W czasie następnych dwóch lat mój 3-stronicowy szkic stał się 40-stronicową monografią, również na ten sam temat (Ecological Humanism), którą mi także natychmiast wydrukowano - 1977 r., również w Anglii. Mam szczęście do Anglii. Wszystkie moje najważniejsze książki, związane z tematem eko-filozofii, drukowałem właśnie tam. Dlaczego nie w Ameryce, gdzie w tym czasie wykładałem? Chyba dlatego, że nie rozumiem rynku amerykańskiego, także mentalności amerykańskiej, która oczekuje, że cokolwiek się pisze, trzeba jej schlebiać. W czasie pisania monografii przebuszowałem przez różne systemy i tradycje europejskiej kultury i filozofii, aby zorientować się, do kogo można nawiązać, a co trzeba odrzucić i dlaczego. Natychmiast stało się jasne, że wielkie postacie przeszłości to Heraklit, Kant, Schweitzer... a także Prometeusz. Tych filozofia ekologiczna zaabsorbowała kompletnie. Ale to było twórcze przetworzenie, nie próba kontynuacji dawnych wątków. Wspomniałem Prometeusza. Tak, to bardzo wielka postać w historii kultury zachodniej. Uznałem za rzecz zasadniczej wagi, aby oddzielić imperatyw postępu materialnego (tzw. progress) od imperatywu prometejskiego, który jest także imperatywem postępu, ale zupełnie innego rodzaju.

Jedną z naczelnych kwestii była etyka. Etyka na miarę naszych czasów, która mogłaby nowymi wartościami i wizjami zainspirować nas do obrony siebie i ziemi. Takich wartości nie znajdowałem w istniejących czy też tradycyjnych systemach etycznych. Wobec tego musiałem wyartykułować nowy imperatyw etyczny (właśnie w monografii z 1977 r.). Zaproponowana tam etyka jest skierowana na życie i kosmos, w odróżnieniu od tradycyjnych etyk, skierowanych na Boga i człowieka.

Monografia z 1977 r. została przyjęta dobrze, nawet w pełnych kołach kościoła anglikańskiego, w których dziwiono się, że ekologowie mogą używać takiego nośnego "quasi-religijnego języka" (jak to określono). Ale nawet wtedy nie miałem pełnej świadomości, że uprawiam i rozwijam nową filozofię. Byłem natomiast świadomy, że wkraczam w nowy obszar, którym nikt się wcześniej nie zajmował.

INNE INSPIRACJE EKO-FILOZOFII

Innym wydarzeniem, które pomogło w krystalizowaniu się filozofii ekologicznej, był szczególny wykład, który wygłosiłem w moim uniwersytecie (University of Michigan) w 1976 r. Studenci zaprosili najwybitniejszych profesorów, aby wygłosili wykład jak gdyby miał być ostatnim wykładem ich życia, w którym mają wypowiedzieć to co najważniejsze dla nich i dla świata. Z dwunastu zaproszonych, czterech okazało się odważnych. Byłem w tej czwórce. Zarówno przygotowanie się do tego wykładu, jak i wygłoszenie go było nie lada przeżyciem. Uważam, że każdy intelektualista, a szczególnie filozof, powinien taki wykład w ciągu życia wygłosić. To znakomicie koncentruje umysł na tym, co najważniejsze. Poza tym to jest wielka odwaga - wygłosić wykład, w którym myśli się od początku do końca.

Głównym tematem mojego "ostatniego wykładu" (The Last Lecture - jak to się nazywało) było uświęcenie życia, twierdzenie, że życie zwycięży (Life Will Prevail). Była to próba uświęcenia życia na nowo, poza ramami istniejących religii i tradycji duchowych. Ten wątek jest inherentną częścią etyki i filozofii ekologicznej. Odwaga popłaca. Zaraz mi wydrukowano to moje orędzie w znaczącym czasopiśmie, pt: Główne Mowy Tygodnia. A z tego tygodnika The Wall Street Journal wybrał dwa ważne paragrafy i wydrukował na pierwszej stronie jednego ze swoich wydań. Nie pytali mnie o pozwolenie. Zapewne uważali, że dla mnie to musi być taki wielki zaszczyt... W pewnym sensie był, ponieważ filozofia zawarta w moim wykładzie była przeciwna filozofii, na której opierał się The Wall Street Journal.

Trzecia składowa w powstawaniu filozofii jest prawie niewidoczna i niełatwa do rozpoznania. Ale ważna. Był nią fakt, że uporałem się ze zjawiskiem technologii. Co to znaczy? Otóż zjawisko techniki, czy też technologii, mówiąc w sensie najogólniejszym, jest tak dominujące w naszym świecie, tak przytłacza umysły swoją wielkością, że gdy się spojrzy wokół - zarówno na osiągnięcia cywilizacji zachodniej, jak i na jej problemy - widzi się ogromny gmach techniki i jego wielki cień. Fenomen techniki jest tak dominujący, że znakomita większość myślicieli jest nim sparaliżowana, porażona. Kiedy szuka się wyjść, zawsze "potykamy" się na zjawisku techniki. I większość problemów sprowadza się do: "Co zrobić z techniką? Jak ją uczłowieczyć i obłaskawić?" Nie możemy się wydostać z jej cienia.

Wydostawałem się z niego kilka lat wcześniej, już pod koniec lat 60-tych. W r. 1970 opublikowano mi (znowu w czasopiśmie architektonicznym) artykuł pt. "Technologia - mit a rzeczywistość". W tym artykule wyjaśniłem sobie (oraz tym, którzy byli zainteresowani moimi myślami), że technologia nie jest rzeczą samą w sobie, że wyrasta ona z korzeni porenesansowej nauki, utopii i ideologii, między którymi sekularyzm i idea postępu materialnego są najważniejsze. Technologia jest widoczną częścią góry lodowej, której części ukryte to przesłanki mechanistycznej cywilizacji.

Technologia jest częścią mentalności zachodu. Aby sobie z nią "poradzić" trzeba sobie poradzić z całą górą lodową. To wyjaśniłem w artykule z 1970 r. Zdałem sobie sprawę, że główne problemy tkwią nie w technologii czy nawet nauce, lecz głębiej - w samych przesłankach porenesansowej cywilizacji zachodniej. Toteż, gdy przyszło mi budować swoją filozofię, w połowie lat siedemdziesiątych, nie potykałem się na technice i nauce i nie pytałem (grzecznie a apolegetycznie) jak się uładzić z technologią. Przeciwnie, skupiłem się na samych fundamentach cywilizacji, którą ciągle uważa się za najlepszą ze wszystkich. Uderzyła mnie płytkość myślenia tej cywilizacji. I to jest jednym z powodów, dla których technika rodzi monstra i systematycznie zubaża nasze życie. Wydaje mi się, że cała cywilizacja została porażona mitem nauki, przekazem, że nauka jest niezmienna, niepodważalna, posągowa. Nawet Spinoza i wielki Kant ulegli temu mitowi. Ale nie uległ mu Pascal - może dlatego, że był genialnym matematykiem. Nie uległ temu mitowi William Blake, który mówił o newtonowskiej drzemce (Newton's Sleep), z którego musimy się obudzić.

Moja odpowiedź Newtonowi już w 1974 r. była następująca: "Świat jest Sanktuarium, a nie deterministycznym zegarem". Od tego czasu wyrobiłem sobie opinię, że nauka i technika (razem wzięte) to złudzenie, mara, mit, którym ciągle jesteśmy, niestety, porażeni.

Należałoby chyba wspomnieć o jeszcze jednym niewidocznym źródle krystalizowania się filozofii ekologicznej. Tym źródłem były moje seminaria na Uniwersytecie w Michigan. Ogólnym tematem tych seminariów były "alternatywne przyszłości" (Alternative Futures). Przez wiele lat seminarium to cieszyło się wielkim powodzeniem wśród moich studentów. Jednym z głównych tekstów był zawsze Fenomen Człowieka Pierre'a Teilharda de Chardina. Inspiracja Teilharda była potężna i zawsze niezawodna. On też był jedną z głównych inspiracji dla eko-filozofii. W tym samym czasie, gdy przerabialiśmy Teilharda, czytaliśmy także "Nowy wspaniały świat" Huxleya. Traktowaliśmy te dwa dzieła jako różne utopie. Z biegiem lat stwierdziliśmy z fascynacją i niedowierzaniem, że nowy wspaniały świat Huxleya dokonywał się wokół nas. Ameryka coraz bardziej przypominała świat z jego powieści. To już przestało być utopią, a stawało się rzeczywistością. I nie bardzo zachęcającą do uczestniczenia w niej. W kontraście świat Teilharda, jego wizja punktu Omega, jako punktu dojścia, chociaż tak daleka i niebotyczna, jakże była ponętna, zapraszająca, wyzywająca. Mogłem sobie więc wymyślać nowe filozofie, bo przez wiele lat miałem kurs uniwersytecki poświęcony temu tematowi.

W r. 1979 już wiedziałem, że rozwijam nową filozofię. W tym czasie wprowadziłem termin eko-filozofia, jako że uważałem humanizm ekologiczny za kategorię zbyt ciasną. W tym też roku zorganizowałem w Dartington Hall, w Devonie w UK, gdzie byłem Filozofem Rezydencjalnym, pierwszą konferencję nt Eco-Philiosophy. Była to coroczna konferencja, w tym samym ośrodku organizowana do roku 1982. W r. 1979 nikt nie używał słów eko-filozofia czy filozofia ekologiczna. Szczególnie filozofowie byli sceptyczni i pytali co to za dziwoląg. Obecnie w Internecie ilość stron związanych z hasłem eko-filozofia jest niezliczona.

W r. 1981 (znowu w Anglii, w Londynie) ukazała się moja książka Eco - philisophy, Designing New Tactics for Living (Eko - filozofia, projektując nowe taktyki życia). Książka ta stała się małym klasykiem i została przetłumaczona na 10 języków. Po sformułowaniu eko-filozofii zabrałem się do ekoteologii (podsumowująca książka: A Sacred Place to Dwell*), 1993, UK, Święte Siedlisko Człowieka, Warszawa, 1999), a następnie do eko-umysłu: The Participatory Mind, Penguin, London, 1994 (Umysł partycypujący; nie przetłumaczona na język polski); następnie była Eko - yoga, Gaia Books, London, 1994 (nie przetłumaczona na język polski). Tak więc drzewo eko-filozofii rosło w różnych kierunkach, niejako samo. I ciągle rośnie. Bo musimy stworzyć nową filozofię na miarę nowego milenium, bez względu na to, czy będziemy tę filozofię nazywali ekologiczną, czy inaczej.

Henryk Skolimowski



*) Kołacz Izabela, Jak żyć w zgodzie ze światem, ZB 5(131)/99, s.55.

początek strony

O EKOROZWOJU W SEJMIE

W gmachu parlamentu w Warszawie odbyły się dwa seminaria poświęcone filozofii i polityce ekologicznej. Pierwsze (26.10.99), przygotowane przez Towarzystwo Przyjaciół Filozofii Ekolologicznej obradowało pod patronatem marszałka Sejmu Macieja Płażyńskiego. Drugim (29.10), zorganizowanym przez Klub Parlamentarny SLD, kierował poseł Czesław Śleziak, przewodniczący sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Konkluzje z obrad obu tych gremiów - jeżeli opracowane zostaną sposoby wcielenia ich w życie - mogą istotnie przyczynić się do usprawnienia strategii ekorozwoju Polski.

Seminaria zgromadziły pokaźną ilość uczonych, przedstawicieli organizacji ekologicznych, szkół, instytucji, samorządów i zakładów zainteresowanych ochroną środowiska, kilku posłów. Nić przewodnią ich debat stanowiły wypowiedzi nt dualizmu polityki ekologicznej, znamionującego rozmijanie się praktyki z zasadami dyspozycji konstytucji oraz ustaw szczegółowych Znajdowało to wyraz także w dyskusjach na temat ekofilozofii. Ich uczestnicy, akcentując pionierski wkład prof. Henryka Skolimowskiego i innych filozofów w okresie 25 lat od sformułowania pojęcia ekofilozofii, prezentowali także znacznie szerzej ujętą troskę o stan obecny oraz przyszłość teorii i praktyki budowy równowagi w stosunkach między ludźmi i w stosunkach ludzi z przyrodą. Wśród licznych odstępstw od istoty polityki ekologicznej zwracano uwagę zwłaszcza na:

Przytoczono liczne przykłady samowoli budowlanej w strefach, które są lub powinny być chronione ze względu na ich wartości ekologiczne i kulturowe. Zwrócono m.in. uwagę na to, że kraje wysoko rozwinięte - na skutek dotychczasowych negatywnych doświadczeń - rezygnują z budowy i utrzymywania autostrad na rzecz transportu skojarzonego, preferującego kolej i ochronę aglomeracji miejskich i przemysłowych. Składowanie i spalanie odpadów zastępują plazmową metodą ich utylizacji (bezpieczną ekologicznie i korzystną ekonomicznie)*). U nas natomiast propaguje się i chętnie nabywa od firm zachodnich urządzenia i technologie przestarzałe, co - zamiast służyć korzystnemu rozwiązaniu - jeszcze bardziej potęguje nabrzmiałe problemy ochrony warunków zdrowia, życia i rozwoju zrównoważonego stolicy i kraju.

W konsekwencji - dla uskutecznienia polityki ekologicznej - za niezbędne uznano:

Tematy do analiz i ocen Forum:

Zaakcentowano potrzebę:

Wymaga to, oczywiście, przewartościowania systemu aksjologicznego, wielu pojęć, sposobów myślenia, postaw i dążeń. Ale trzeba uczynić wszystko, ażeby - usprawniając politykę ekologiczną - zapewnić obecnym i przyszłym pokoleniom warunki zdrowego i godnego życia w sprzyjającym otoczeniu przyrodniczym i kulturowym.

Stanisław Abramczyk



*) Metoda ta, będąca owocem badań amerykańskiej NASA, polega na bezatomowej destrukcji odpadów w plazmotronie przy zastosowaniu wysokiej temperatury. Uniemożliwia ona formowanie dioksyn i furanów oraz innych emisji toksycznych. Wytwarza zaś czysty metan energetyczny, czystą siarkę, sól kuchenną i witryfikat (materiał podobny do bazaltu mogący znaleźć zastosowanie w budownictwie, kolejnictwie i innych dziedzinach gospodarki). Instalacje tego typu funkcjonują już w USA, Kanadzie, Włoszech, Niemczech. Szczegółowiej: patrz Stanisław Abramczyk "Plazmowanie - nowa metoda utylizacji odpadów", w "Aura" 4/99, s. 6

początek strony

SPOTKANIE ZAŁOŻYCIELSKIE
GRUPY ROBOCZEJ DS. UTWORZENIA
POLSKICH STANDARDÓW CERTYFIKACJI LASÓW FSC
(DOBREJ GOSPODARKI LEŚNEJ)

13.12. w Jaszowcu odbyło się spotkanie poświęcone utworzeniu Polskich Standardów Certyfikacji Lasów FSC, zorganizowane przez Fundację Wspierania Inicjatyw Ekologicznych, Generalną Dyrekcję Lasów Państwowych oraz WWF - Światowy Fundusz na rzecz Przyrody. W grupie kilkudziesięciu osób znaleźli się przedstawiciele niezależnych organizacji ekologicznych, producenci i konsumenci drewna, redaktorzy prasy fachowej i codziennej, profesorowie wydziałów leśnych wyższych uczelni.

Przybyła z Anglii Hannah Scrase poinformowała zebranych o historii i celach działania Forest Stewardship Council (FSC) a Piotr Sroczyński o certyfikacji FSC w Polsce.

W czasie wielogodzinnej - chwilami bardzo burzliwej - dyskusji nad tym, czym mają być polskie standardy, o jakie oparte kryteria, które z opracowanych przez inne kraje standardów mogą nam być przykładem ze względu np. na zbliżony klimat, ukształtowanie terenu, a może sposób? Dla przygotowania polskich standardów zebrani powołali Komitet Przedstawicielski. Przewodniczącym został Andrzej Czech - przedstawiciel Polski w FSC, a członkami Krystyna Bonengerg - członek zarządu Klubu Publicystów Ochrony Środowiska EKOŚ, Ireneusz Chojnacki - ze Światowego Funduszu na rzecz Przyrody (WWF), Szymon Ciapała - z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, Jerzy Parusal - z Centrum Dziedzictwa Przyrody Górnego Śląska. Wstępny projekt standardów opracowany przez ekspertów ma być przedstawiony przez Komitet Przedstawicielski do końca maja 2000 r. Dyskusja nad projektem z udziałem wszystkich zainteresowanych stron jest przewidziana w miesiącu czerwcu przyszłego roku.

Adresy kontaktowe Komitetu Przedstawicielskiego:

Andrzej Czech
Fundacja Wspierania Inicjatyw Ekologicznych
Sławkowska 12 III p., 31-014 Kraków
tel./fax 0-12/4222664, 4222147, 4295332 w. 23
e-mail: czech@eko.uj.edu.pl

rysunek



ZB nr 19(145)/99, 16-31.12.99

Początek strony