ZB 8(166), październik 2001
ISSN 1231-2126, [zb.eco.pl/zb]
Militaryzm
 

Wojenna historia zubożonego uranu: część IV

W części I (ZB nr 143) i II (nr 147) przedstawiłem stosowanie broni zawierającej zubożony uran (ZU) od czasu wojny w Zatoce Perskiej w 1991 r. oraz ukrywanie jej fatalnych skutków. Część III (ZB 160) opisała wyniki nie-natowskich badań wpływu promieniowania jądrowego typu ZU na organizmy. Niezależne badania i opisy skutków ZU są w sprzeczności z propagandą NATO. Sam Pentagon i NATO wydały szereg raportów naukowych świadczących o niebezpieczeństwie ZU, ale obecnie są ukrywane. Części III i IV pisałem w kwietniu br. Potem wypłynęły ważne fakty. Zaczynam więc od nich.

Najbardziej niepokoi doniesienie polskiej prasy o katastrofie amerykańskiego śmigłowca Apacz na poligonie koło Drawska Pomorskiego 8.10.2001. Apacz strzela pociskami ZU kalibru 30 mm. Na poligonie stacjonuje 5 tys. żołnierzy USA. Może ćwiczą także strzelanie pociskami ZU kalibru 120 mm z czołgów? Najnowsze czołgi NATO mają standardowe wieże. Np. niemieckie wytwórnie czołgów Leopard II (na amunicję ZU 120 mm i opancerzonych warstwą ZU pomiędzy warstwami stali) produkują wieże do czołgów armii USA, które eksportują przez ocean.

W Belgradzie w maju br. osoba życząca sobie pozostać anonimową poprosiła mnie o przekazanie swego odkrycia do sieci anty-ZU. Osoba wykryła następne krętactwo NATO nt. broni ZU użytej w kampanii kosowskiej. Osoba (z wykształcenia geograf) odcyfrowała współrzędne wojskowe miejsc strzelania pociskami ZU. Wbrew zapewnieniom NATO, że chodzi tylko o Kosowo i Czarnogórę, okazuje się, że są również miejsca w Macedonii wokół lotniska wojskowego w Skopje a drugie skupisko wokół miejsca na Adriatyku na pełnym morzu. Postulowałem, że chodzi o miejsca wyznaczone do pozbywania się broni ZU przed awaryjnym lądowaniem uszkodzonych samolotów NATO. Na Adriatyku mógł być tym miejscem lotniskowiec.

W miasteczku Bratunac (w Republice Serbskiej - enklawie Serbów Bośniackich w Bośni-Hercegowinie) stwierdziłem, że raporty o umierających tam masowo uchodźcach z Hadzici są przesadzone. Źródłem informacji była serbska lekarka z miejscowego szpitala, która zajmuje się umieralnością na ZU oraz "na własną rękę" liczy groby. Znany reporter anty-ZU, Brytyjczyk Robert Fisk, pisał aż o 10% uchodźcach (ponad 300 osób) zmarłych od ZU. Tymczasem widziałem, że na cmentarzu w Bratunac spoczywa wiele ekshumowanych z Bośni zwłok krewnych uchodźców, którzy polegli w bojach w Bośni.

Moralny dylemat

Maria Skłodowska-Currie zapłaciła życiem za badania nad radioaktywnością minerałów uranowych i ich skutkami na organizmy, ale wraz z małżonkiem Pierre dostali za swą wspólną pracę Nagrody Nobla. Natomiast wiodący polscy atomiści nie tylko nie będą kandydować do tej nagrody, ale do tego "wsławili" się jako propagandyści NATO, których "argumenty" zbija niezależna od NATO nauka jak i uczniowie czytający nawet starawe podręczniki o promieniotwórczości. Jak ci atomiści spojrzą w lustro, gdy za kilka lat w Kosowie rozwinie się nieszczęście podobne do obecnego w Iraku, gdy ludność przy polskich poligonach zostanie skażona ZU, a żołnierze zaczną chorować i umierać od ZU?

Człowiek jak i wszystkie istoty żywe dąży do kontynuacji gatunki i przekazania genów potomstwu. NATOwska broń uranowa brutalnie ingeruje w tę podstawową siłę życia. Raz uszkodzone geny są uszkodzone na zawsze. Osobnik "wypada" z rozwoju gatunku. Jego potomstwo będzie ułomne, jeśli w ogóle przeżyje wiek niemowlęcy. Pisałem o tym w części III.

Atom z każdej strony

W styczniu 2001 r. Prezydent Kwaśniewski został osaczony zgrozą atomową od południa (w stosunku do polskich jednostek w Kosowie), północy - od rzekomej rosyjskiej broni A w Kaliningradzie oraz ...z wewnątrz własnego kraju. Czołgi NATO ćwiczą na polskich poligonach co najmniej drugi sezon. Jakie czołgi ćwiczą jaką amunicją? Biłem na alarm w tej sprawie w ZB nr 159, ale nie wiem, co rodacy postanowili zrobić w obronie swoich genów.

Prezydent Polski poszedł z nurtem Europy i skoncentrował się na uspokojeniu publiki o bezpieczeństwie polskich chłopców w Kosowie. Tam Jany, Wojtki i Stefany śmiejąc się w kamery telewizyjne zapewnili, że nic złego się im nie dzieje, wierzą absolutnie swoim dowódcom i zostają na posterunku. W Portugalii, która została dotknięta chyba najwyższą obok Włoch śmiertelnością żołnierzy po Bałkanach nazywają takich frajerów po prostu "mięsem uranowym".

W tym samym czasie "źródło wywiadowcze" USA przestrzegło w "Washington Times" (zwykle używane przez Pentagon dla siania propagandy ), że Rosja wwiozła broń atomową do Kaliningradu. Rosja stanowczo zaprzeczyła pogłosce: "Taki reportaż może tylko być prowokacją polityczną", powiedział Anatolij Lobskij, rzecznik Rosyjskiej Floty Bałtyckiej. Obserwatorzy dziwili się, dlaczego Rosja miałaby narażać się wwozem broni A do Kaliningradu, jeśli mają już wyrzutnie kilkaset km na wschód. Najbardziej zastanawiające było opóźnienie wiadomości o pół roku od czasu rzekomego wwozu bomb do Kaliningradu. Czyżby chodziło o "odciążenie" obecnego skandalu ZU? Prezydent Bush nie ma jeszcze afery z jakąś Prawynską, więc i postraszenie ruskim atomem dobre.

Prezydent Kwaśniewski włączył się w grę, wołając międzynarodowych obserwatorów do sprawdzenia Kaliningradu. Zażegnawszy problem kosowskiego ZU, pozostawałaby tylko jedna zgroza atomowa: w samych Zielonych Płucach Polski na poligonie w Orzyszu, koło Drawska Pomorskiego, a może i na innych. W lutym br. Węgry ogłosiły, że ich MiGi strzelały amunicją uranową podczas ćwiczeń w Polsce. Ale skoro miliony Polaków żyją w nędzy, można ich pozbawiać majątku narodowego dla wzbogacenia obcych, wyrzucać z pracy i na bruk, czemu nie wytruć i zdegenerować genetycznie na zawsze za pomocą ZU?

Rozbrojony

Marynarki: brytyjska, kanadyjska, australijska, izraelska i Nowej Zelandii potwierdziły uzbrojenie ZU na swoich jednostkach, ćwiczenia w pobliżu siedlisk ludzkich i na łowiskach oraz wyrzucanie starej amunicji ZU do mórz. Jeśli mają więcej amunicji uranowej, czemu nie powystrzelać jej na polskich poligonach morskich? Okazuje się, że amunicja nie była z "czystego" metalu ZU (jakby to nie wystarczyło, by potępić tę broń). Z powodu niechlujstwa wytwórni w USA zawiera "bardzo małe" domieszki uranu 236, plutonu i innych silnie radioaktywnych izotopów. Zobacz część III cyklu o ZU.

"Czy nazwa 'rozbrojony uran' jest prawidłowa?" zapytał w styczniu br. redaktor polskiego wydawnictwa, zaniepokojony manipulacją języka nt. ZU.

W USA i Kanadzie istnieją poligony lotnicze, morskie i czołgowe, gdzie wojsko ćwiczy broń ZU. Wojsko USA używa ją też na Okinawie w Japonii, na wyspie Viesques w Porto Rico, na poligonach w Korei i kto wie gdzie jeszcze. W. Brytania ma poligony ZU w Szkocji. USA, W. Brytania, Kanada, Niemcy i Francja produkują i posiadają broń uranową. Norwegia, Holandia, Izrael i Turcja posiadają broń ZU.

Ludność w okolicach poligonów i wytwórni pancerza i amunicji ze "srebrnego metalu" ZU narażona jest na niebezpieczeństwo. Wobec rosnących sprzeciwów społecznych na Zachodzie, produkcja i poligony broni ZU mogą być przenoszone do nowych członków NATO, a więc i do Polski. Czyżby przemianowanie "ZU" na "rozbrojony uran" było przygotowaniem Polaków na odbiór materiału promieniotwórczego i trującego potępionego na Zachodzie, ale potrzebnego NATO dla utrzymania przewagi strategicznej nad czołgami Rosji, Chin i jakichś irackich, afgańskich i bałkańskich demonów?

Na portorikańskiej wyspie Viesques zamieszkałej przez 9 tys. osób, ponad jedna trzecia choruje od ZU i przygotowuje masowy proces przeciw marynarce USA. Od lat wojsko ćwiczy broń ZU na tamtejszym poligonie, min. piloci samolotów A-10 przed "misją humanitarną" w Kosowie w 1999 r. Amerykańska firma prawnicza reprezentująca poszkodowanych w Viesques przewiduje proces o co najmniej 100 milionów dolarów. Wartość życia w amerykańskim planowaniu transportu i in. dziedzin cywilnych opiewa na parę milionów dolarów. Prawnicy widać nie rozumieją, że chodzi też o uszkodzenie przyszłych pokoleń. Wg takiej kalkulacji proces powinien być o miliardy, jeśli nie tryliony dolarów!

W szkockich fjordach

W Wielkiej Brytanii ćwiczenia z amunicją ZU zaczęły się w 1980 r. koło miejscowości Eskmeals w Kumbrii oraz w 1981 r. w Dundrennan koło Kirkcudbright w południowo-zachodniej Szkocji. W Kirkcudbright 13.11.89 pocisk ZU trafił przez pomyłkę w skałę. Skażenie przekroczyło dopuszczalne ponad 20 razy. "Wiatr roznosi pył ZU po całej Wielkiej Brytanii. Zależnie od warunków meteorologicznych miejscowa ludność może być wystawiona na nieznane stężenia przez dłuższy okres", skomentowała brytyjska organizacja Coalition Against Depleted Uranium, CADU (Koalicja Przeciw Zubożonemu Uranowi).

Brytyjskie ministerstwo obrony prowadziło również próby z bronią ZU w West Freugh k. Stranraer oraz za granicą: w White Sands (stan Nowy Meksyk), w Aberdeen (stani Maryland) w USA i w Gramat we Francji. W odpowiedzi na parlamentarne pytanie w czerwcu 1993 r. brytyjskie ministerstwo obrony zaprzeczyło, iż miałby być jakiś problem z powodu "zaledwie bardzo niskich zmierzonych poziomów radioaktywności". Kiedy raporty radiologiczne opublikowano w lipcu 1993 r. okazało się, że na zewnątrz nadzorowanej strefy w Eskmeals istniało poważne skażenie, a próbki trawy i gleby z Kirkcudbright były również "daleko ponad dopuszczalnym poziomem promieniowania". CADU oszacowała, że do r. 2030 zbierze się w Eskmeals 468 m3 odpadów radioaktywnych.

W Kirkcudbright amunicją ZU strzela się do fiordu Solway Firth. Zażądane niedawno od ministerstwa obrony przez parlament wyniki badań korozji pocisków we fiordzie "zniknęły", bo wieloletnią próbkę (skrzynię zawierającą pociski ZU) nagle zerwała z dna niezwykle duża "fala". To, że bada się skutki środowiskowe wiele lat po rozpoczęciu zaświniania fiordu amunicją ZU jest zbrodnią.

W 2000 r. Marynarka USA zaproponowała próby broni ZU przy Przylądku Wrath w Szkocji. Ministerstwo obrony W. Brytanii zaprzeczyło, że udzieliło pozwolenia, a USA - że planowało ćwiczenia ZU w Szkocji. "Czy można im wierzyć?" spytała CADU. USA zataiło stosowanie broni ZU na wyspie Viesques. Demonstranci z Viesques w Porto Rico mieli założyć obóz protestacyjny na Przylądku Wrath, by ostrzec Szkotów przed skutkami ZU. Wg gazety "Sunday Herald" z 30.1.2000, miejscowi nie mieli obiekcji co do planowanych ćwiczeń.

CADU spytało: Jeśli ZU nie niesie ryzyka dla ludności, dlaczego Marynarka USA nie strzela tą bronią w Ameryce? Wystarczy zamienić "Eskmeals" i "Dundrennan" na "Drawsko Pomorskie" i "Orzysz" aby domyślić się, co czeka Polaków, jeśli NATO już stosuje lub zastosuje na tych poligonach broń ZU.

Interesy jądrowe

Zaangażowanie w temacie zbliżyło mnie do dwóch wynalazców. Pierwszy to profesor dr Wladimir Ajdacić, emerytowany atomista jugosłowiański, który pracował m. in. w Kanadzie i instytucie w Winczy pod Belgradem. Szukał przeze mnie kontaktów z niezależnymi badaczami ZU, gdyż chce wdrożyć technikę oczyszczania wewnętrznego skażenia ZU w człowieku. W Jugosławii nie znalazł odpowiedniego klimatu po wejściu nowego rządu!

Drugi wynalazca na miarę milenium to Amerykanin dr Radha Roy, który opracował teorię "spalania" wszelkich odpadów promieniotwórczych, a więc i ZU, do postaci pierwiastków o szybkim rozpadzie. Od kilkunastu godzin do miesiąca, z najgroźniejszych substancji atomowych pozostają materiały neutralne radiologicznie. Zob. http://members.home.net/theroyprocess. Zaoferowano 5 milionów dolarów za wynalazek. Przed podpisaniem kontraktu dr Roy wspomniał, że byłby do dyspozycji jako doradca. Mecenasi poinformowali, że "to nie będzie wdrażane". Chcieli kupić pomysł, by go wyeliminować. Dr Roy wyrzucił prawników z domu... i zaczęto grozić mu śmiercią.

Oba wynalazki skończyłyby zmorę atomową ZU i pozostałej produkcji nuklearnej, ale są zagrożeniem dla interesów agencji, biur rządowych, imperiów przemysłowych, a nawet związków zawodowych. Samo składowanie odpadów atomowych to miliardowy "przemysł" w USA, z gwarantowanym zyskiem na tysiące lat! Wynalazki tego rodzaju są więc ignorowane. Rzecznik metody dra Roya, Dennis Nester w Phoenix w Arizonie, walczy od kilkunastu lat z biurokracją, która wraz z przemysłem i wojskiem nie jest zainteresowana utratą kontroli nad biznesem wartości miliardów dolarów rocznie. Wg istniejących konwencji i praw międzynarodowych biznes ten oznacza zbrodnie przeciw ludzkości. Jeśli ktoś zabije człowieka, odpowiada przed sądem. Biznes atomowy masowo zabija obecne i przyszłe pokolenia zupełnie bezkarnie.

W owczej skórze

Na początku stycznia 2001 r. polemizowałem1 z dyrektorem instytutu strategicznego w USA, Benem Worksem. Dotychczas sprzyjał sprawie Jugosławii przeciw NATO, ale po wybuchu skandalu ZU w Europie zaczął przytaczać bzdury propagandy NATO: ZU jest "za ciężki, by pył mógł unosić się w powietrzu", "skażenie jest minimalne i ryzyko dla zdrowia żadne, chyba żeby jeść pył ZU łyżkami", "białaczka wcale nie pochodzi z napromieniowania". Przytoczył witrynę o białaczce, na którą szanujący się lekarze i badacze nie rzuciliby okiem. Odpowiedziałem cytując wyniki niezależnych badań skutków ZU. Medycyna nuklearna nie jest specjalnością dyrektora ani jego instytutu, więc powinien powołać się na autorytatywne argumenty. Dyrektor wypisał się jednak szybko z grupy dyskusyjnej, określając mnie: "histeryk" i "lewicowiec".

Uważany za sprzyjającego Jugosławii przeciw NATO Ben Works nagle broni NATO odnośnie ZU wbrew obiektywności. Albo jest naiwny, albo jest agentem dezinformacji. Jedną ze strategii dezinformacji jest agent wyrażający przez długi czas poglądy przeciw rodzimej organizacji. Kiedy nadchodzi krytyczny moment, np. przyłapanie NATO na zbrodni ZU, którą trudno zafałszować przed opinią publiczną, agent dostaje polecenie kłamania. Odbiorcy w dalszym ciągu mu wierzą, bo przecie był przeciw NATO tyle lat.

Z takiej pozycji wyszedł Ben Works 8.2.2001.2 Udowodnił z naukową skrupulatnością niedorzeczność posądzenia Serbów o ukrycie masowego mordu na Albańczykach w kopalni w Trepcy. To mu się chwali. Jednak nie pofatygował się (ba - stanowczo odmówił!) przeczytania artykułów o ZU ze źródeł innych niż z witryny NATO. Czy Works jest naiwny czy agent3, nie ma znaczenia uwzględniając szkodliwość jego poglądów w stosunku do zagrożeń od ZU.

Uniki kliki

Marcus Spillmann z "Neue Zürcher Zeitung" zwątpił w szkodliwość ZU i w uczciwość fińskich badaczy sądowych powołanych przez NATO do zbadania rzekomej masakry w Raczaku.4, 5 Co nie pasuje polityce i doktrynie NATO, to propaganda odrzuca.6 Fiński zespół, tak jak jugosłowiański i białoruski przed nimi, stwierdził, że "masakra" Albańskich wieśniaków przez "siły serbskie" była ukartowana: nie było śladów rozstrzelania z bliskiej odległości, jak twierdzili "świadkowie", a ciała na pewno zostały przyniesione na miejsce "egzekucji" z innych miejsc.

Pod koniec stycznia 2001 r. dał się zauważyć w prasie Zachodu nacisk na "lewicowość" opozycji wobec ZU. To niewątpliwie znak kryzysu w służbach propagandowych NATO. Wiadomo, że przeciw ZU protestują już niemal wszystkie narody i orientacje polityczne, prócz tych przy władzy w państwach NATO. NATO pokazało tym samym prawdziwe nieludzkie oblicze, bo oponenci kierują się zdrowym instynktem zachowania gatunku. Sondaże wykazują, że większość obywateli w Europie Zachodniej jest przeciw ZU. Z braku argumentów NATO zniżyło się do metod, które dotąd stosowano w Polsce po objęciu rządów przez elity poniżające wszystko, co Polacy wypracowali i zbudowali przed 1989 r., wg zasady "jeśli krytykujesz nas, jesteś komuch a przynajmniej lewicowiec". Takie zaprogramowanie doprowadziło do oddania za bezcen (i łapówy dla prominentów) większości polskiego przemysłu i banków "inwestorom" zachodnim.

Klika uranowa obrała propagandę negacji i kłamstw o ZU, tak jak przedtem o awariach jądrowych, wybuchach atomowych i przemyśle nuklearnym. Przedstawiłem na konferencji w Manchesterze referat o metodach tuszowania sprawy ZU na wzór innych akcji służb specjalnych i wojny informacyjnej. Zachodni eksperci wojskowi potwierdzili prywatnie moje tezy, a wydarzenia - metodykę wojny informacyjnej.7 NATO najpierw próbowało zatuszować fakt użycia nielegalnej i niebezpiecznej broni ZU w Kosowie. Kiedy Pentagon podał wreszcie miejsca użycia i ilość pocisków ZU (potem odkryto szereg krętactw i niedopowiedzeń w tej informacji), zbagatelizował niebezpieczeństwo wobec własnych wojsk i wojsk krajów ONZ w Kosowie oraz przede wszystkim wobec miejscowej ludności, o którą niby poszedł się bić z "Miloszewiciem" i "Serbami".

Ameryka w byłych demoludach

Najbezczelniejsza propaganda za ZU i NATO ma miejsce w byłych demoludach, bo rządy są bardziej autokratyczne, a ludność ma mniejszy dostęp do Internetu. Łatwiej też zamknąć głos opozycji nalepką "agent sowiecki". Rządy byłego bloku ZSRR stoją w kolejce do NATO i Europy. Zrobią wszystko, by zaspokoić wymagania Brukseli i Waszyngtonu. Ostatnio Jugosławia dołączyła się do tej grupy. Nie powinno to dziwić znających siły stojące za "rewolucją" w Belgradzie w październiku 2000 r.

W Bułgarii w styczniu 2001 r. chorowało kilkunastu żołnierzy po służbie w Kosowie. Wmawiano im zatrucie środkiem chemicznym w drewnie, które nosili, potem wymyślono grypę, a w końcu wojskowi medycy ogłosili, że w organizmach żołnierzy było 14 toksyn. Kiedy jeden z nich i rodzice nie dawali za wygraną, minister obrony pomówił chorego żołnierza o podrobienie świadectw lekarskich! Wysłano go w końcu do Niemiec, ale wrócił z diagnozą "zdrów", mimo że wcześniej wojskowi lekarze niemieccy w Prisztinie przerwali mu służbę z powodu poważnej choroby nerek (ZU jako trucizna atakuje najpierw te właśnie organy).

W rodzinie innego żołnierza lekarze wojskowi znaleźli "wynaturzenia genetyczne". Władze zamknęły w ten sposób i ten przypadek najprawdopodobniej skażenia ZU w Kosowie. Podobnie władze orzekły, że powodem masowych wynaturzeń niemowląt urodzonych przy granicy z Jugosławią po wojnie NATO było masowe osiedlanie się "par z problemami genetycznymi" właśnie w tym rejonie. Polska reporterka nie mogła przedrzeć się do prawdy przez kordony straży w przygranicznych częściach Bułgarii.

Niezależne relacje z Bułgarii wyglądają jak kopie losów kombatantów USA i W. Brytanii z 1991 r. A korespondent Paweł Janowski pojechał aż do Sofii, aby powtórzyć jak inne papugi w zachodnich środkach przekazu, co im NATO podyktowało nt. ZU. W bułgarskiej dyskusji telewizyjnej wyłączono niezależną ekspertkę, gdy powiedziała "syndrom bałkański". Minister obrony dla uspokojenia publiki zadeklarował, że pojedzie do Kosowa z 10-letnią córką, aby udowodnić, jak bardzo przesadza się nt. ZU. Dla obrony pensji wojskowej z NATO niektórzy nie tylko staną po stronie zbrodniarzy wojennych, ale nawet zaryzykują zdrowie swoich dzieci.

"Po pierwszych wybuchach w prasie i telewizji nastąpiła niemal cmentarna cisza", pisała aktywistka Blagowesta Donczewa 26.1.2001. Oficjałowie NATO złożyli w międzyczasie wizyty w Bułgarii a sekretarz generalny NATO, Lord Robertson, przysłał list. Bułgarscy prominenci trzymali kłódkę na ustach, albo wypowiadali się bez sensu.

foto 1
Dobroczyńca obecnych i przyszłych pokoleń, Lord Robertson, polityczna głowa NATO.
Proponujemy domek letni w południowej Serbii na miejscu skażonym bronią ZU
...albo w Orzyszu, jeśli i tam rozsypuje to świństwo.
(www.nato.int/structur/medialib/2001/m010110b.htm)

Usunąć oko

Pewien żołnierz bułgarski, który na ochotnika walczył w 1999 r. po stronie Jugosławii przeciw NATO, powiedział niezależnej prasie bułgarskiej, że 80% jego bułgarskich i jugosłowiańskich kolegów wojskowych z kampanii kosowskiej ma szereg poważnych objawów.

Jonathan Steele doniósł z Belgradu 22.1.2001 w "The Guardian", że 2 żołnierzy sił jugosłowiańskich stacjonujących w miejscu ostrzelania przez NATO pociskami ZU koszarów w Uroszewacu dostało raka oczu. Jednemu usunięto oko w styczniu 2001 r. po tym, gdy popsuł mu się wzrok w grudniu ubr. "Jak rządy NATO, armia Jugosławii próbuje zbagatelizować skutki wystawienia swoich żołnierzy na działanie ZU", pisał Steele. Jugosławia rzekomo zbadała 1100 z ponad 100 tys. żołnierzy z kampanii kosowskiej i nie znalazła problemów. Niezależny lekarz jugosłowiański zapytał jak kombatanci po wojnie w Zatoce w 1991 r.:, "Jaki rodzaj badań i jaką aparaturą?"

Tydzień przed raportem Steela belgradzki tygodnik "Nedeljni Telegraf" doniósł o śmierci 3 oficerów na białaczkę w ostatnich miesiącach i że 10 innych chorowało w tym czasie, 4 śmiertelnie. Wszyscy stacjonowali koło Prizren, gdzie NATO zrzuciło najwięcej ZU. Jeden z nich był ochroniarzem generała Nebojszy Pawkowicza, dowódcy 3. Armii, która broniła Kosowo przed NATO. Armia zaprzeczyła donosowi tygodnika.

Obecnie prof. Ajdacić donosi z Serbii o nasileniu raportów o przypadkach raka i in. zachorowań w armii jugosłowiańskiej, najprawdopodobniej po skażeniu ZU w Kosowie. Inne osoby, nie ufając nowemu rządowi, zgłaszają prywatnie przypadki zachorowań Ajdaciciowi po jego publicznym wystąpieniu na ten temat w telewizji nowosadzkiej.

Zdrowie za chleb

3.1.2001 zaufana osoba pisała z Polski o problemie ZU, "Oczywiście problem pojawił się, lecz jest raczej sygnalizowany niż badany. I każdy, kto chciałby coś naprawdę zrobić, pokazać czy powiedzieć, ma kłopoty. Blokada. Powody? Oprócz ludzkiej głupoty czy niedowierzania, mówienie o tym bez dowodów może zakończyć się wizytą "smutnych panów" i wszyscy mają tego świadomość (bo "nareszcie" jesteśmy w NATO). Z oczywistych powodów wojsko zaprzecza, wszyscy czują się świetnie, może ktoś choruje ale nie w naszych jednostkach, a tak w ogóle to przecież wojenne barbarzyństwo odeszło wraz z hitlerowcami... Do tej pory nikt, ale to nikt nie zgodził się powiedzieć nic innego, nikt nie ma najmniejszych wątpliwości".

Gdy przywódcy polityczni oddali się ufnie w ręce NATO dla lepszego jutra, żołnierze z byłych demoludów poszli na Bałkany na zarobek 3 razy większy niż żołd w Polsce i łatwiejszy niż w krajowych zrujnowanych gospodarkach: "Udział w misji pokojowej jest wyróżnieniem i ... zastrzykiem finansowym (żołnierz zawodowy w Polsce zarabia jakieś 300 dolarów miesięcznie, w Bośni czy Kosowie - ok. 900 dolarów). Byt rodziny jest ważniejszy niż zdrowie - o tym, czy warto było, myśli się po lekarskiej diagnozie. Tajemnica wojskowa zamyka im usta" pisała korespondentka.

4.1.2001 ta sama osoba pisała mi do Kanady, że mimo wrzawy na Zachodzie temat ZU okazał się w Polsce "za mało interesujący, nie należy panikować, bo przecież 'eksperci' twierdzą, że nic się nie dzieje... W wiadomościach TV państwowej była nawet wypowiedź pani z biura prasowego Pentagonu: "niezależni eksperci badali teren i stwierdzili, że nikomu nie grozi niebezpieczeństwo. Nie ma żadnych dowodów na szkodliwość ZU".

U Czechów i Słowaków

Radio Praga doniosło 8.1.2001, że Czechy będą badać do 10 tys. swoich żołnierzy po służbie na Bałkanach od początku l. 1990. Pilot helikoptera zmarł na białaczkę rok przedtem, ale ministerstwo obrony zdementowało związek zgonu ze służbą w Bośni. 14.1.2001 Czech News Agency doniosła, że były dowódca czeskiego oddziału przeciwchemicznego z Zatoki Perskiej dostał raka w obu oczach przed operacją chirurgiczną w grudniu 2000 r. Lekarze wypytywali go w tym czasie, czy był wystawiony na działanie substancji trujących i promieniotwórczych.

22.1.2001 Radio Praga poinformowało o wysłaniu 8 ekspertów na badania ZU w Kosowie, a po 3 tygodniach było po wszystkim: "Nie ma ryzyka dla czeskich żołnierzy w Kosowie od ZU".

Czech News Agency doniosła 11.1.2001, że żołnierze słowaccy po służbie w Kosowie mieli być badani w szpitalu wojskowym na nowotwory oraz schorzenia krwi, nerek i skóry. Niektórzy ze 127 żołnierzy nie ufali wojskowym lekarzom, więc szpital "współpracował" z zainteresowanymi, wiodącymi klinikami cywilnymi, wysłając do nich swych specjalistów.

foto 2
Łuski od natowskich nabojów ZU kalibru 30 mm w Bośni.
(http://news.bbc.co.uk/hi/english/world/europe/newsid_1110000/1110242.stm)

Producent wdów

"Budapest Sun" doniósł 22.1.2001 o 4 zgonach wśród kombatantów wojen Bałkańskich. 39-letni ojciec 3 dzieci zmarł we wrześniu 1999 r. prawdopodobnie po skażeniu ZU lub innymi truciznami w Bośni w 1996 i 1999 r. Inny zmarł na raka jelit, a następny na chorobę płuc. Natomiast wg rzecznika rządu Węgier przyczyna 4. zgonu nie była jeszcze opublikowana. Zapewne jakiś bardzo skomplikowany przypadek.

Wg "Budapest Sun" żona jednego ze zmarłych domaga się wyjaśnień od rządu już od roku. Mąż powiedział jej, że przełożeni nie ostrzegli o zagrożeniu ze strony substancji niebezpiecznych. Prowadził karetkę pogotowia całe lato 1999 r., stracił na wadze po zachorowaniu w Sarajewie, powrócił na Węgry i zmarł miesiąc potem. Minister obrony powiedział, że żołnierz przebywał w regionie tylko miesiąc i poza miejscami użycia ZU, więc choroba nie mogła być związana ze ZU.

Naczelny medyk armii powiedział prasie, że żołnierz nie zmarł na białaczkę, tylko na wylew wewnętrzny w wyniku infekcji. Wdowa twierdzi, że na świadectwie zgonu męża obok objawów podobnych do cytowanych przez armię, zasadniczą przyczyną zgonu była białaczka.

Z Rosji

Kucharz z oddziałów rosyjskich w Kosowie nabawił się choroby podobnej do białaczki. Rosjanie stacjonowali wtedy w zbombardowanej przez NATO bazie w Slatinie, gdzie są bunkry podziemne. Wg specjalistów NATO zastosowało bomby penetrujące oraz amunicję ZU. Wojskowa służba przeciwatomowa armii Jugosławii nie umieściła Slatiny na liście miejsc skażonych.

Od początku 2001 r. Rosja domaga się niezależnej konferencji międzynarodowej nt. skutków ZU. Minister obrony Igor Sergiejew powiedział, że jego ministerstwo zamierza "zorganizować konferencję specjalistów pod auspicjami Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie i ONZ, by dać zawodowcom szansę obiektywnego ustalenia ryzyka broni ZU."

Sergiejew przedstawił pozycję Rosji, "Nie myślę, że katastrofę ekologiczną w Kosowie wymyślono lub wykorzystano do celów politycznych. Kiedy NATO zaczęło naloty na Jugosławię, rosyjscy wojskowi ostrzegli, że bombardowania będą miały poważne skutki. Teraz mówimy o nich dość otwarcie." Wg anglojęzycznej gazety z Rosji "Russia Journal", rozpoczynając badania własnych wojsk na skażenie ZU, Moskwa chciała skierować uwagę świata na syndrom bałkański.

Wg Generała Borysa Aleksiejewa z wydziału ekologicznego ministerstwa obrony "brak dowodów" na zachorowania od ZU nie oznacza, że nie ma związku. Wg "Russia Journal" wnioski Aleksiejewa podzielają niemieccy specjaliści. Rozpoczęli oni wspólne badania przed wypłynięciem w Europie rewelacji o ZU. Chodzi zapewne o współpracę z prof. Güntherem, który brał udział w konferencji przeciw ZU w Manchesterze w październiku 2000 r. zaraz po konferencji w Moskwie. Tylko Pentagon i Lord Robertson dostali zatwardzenia na punkcie badań swojego ZU.

Armia równych szans

"Brak dowodu naukowego..." odezwali się echem lokaje NATO z Bukaresztu. Rumunia jest członkiem Partnerstwa dla Pokoju (PdP), narzędzia NATO do dołączania byłych demoludów do misji demokratyzacji i uwalniania rynku w byłym bloku ZSRR, aż do pól naftowych na Kaukazie i w Czeczenii. Które następne państwo zaprzeczy ryzyku ZU? Obserwuj wizyty u Lorda Robertsona w Brukseli. Przed ogłoszeniem z Bukaresztu był u niego rumuński mąż stanu. Podali sobie ręce do zdjęć w witrynie NATO, która pokazuje, jak upragnione jest członkostwo w NATO, nawet dla byłych (i trwających) dyktatur. Jeszcze wcześniej jugosłowiański minister spraw zagranicznych odwiedził Lorda i proszę! - nikt nie choruje w Jugosławii od natowskiego ZU.

Dwóch żołnierzy rumuńskich po służbie w Bośni dostało raka, ale armia zaprzeczyła związkowi z ZU. Jeden żołnierz miał raka płuc, a drugi białaczkę, ale wg oświadczeń armii "choroba została wykryta w 1994 r. zanim żołnierz pojechał do Bośni". Rumuńska armia w ten sposób została jedyną na świecie, która wyznaje politykę równości: "Nawet jeśliś ułomny, pójdź z nami na wojnę. Jeśli nie masz raka jeszcze, gwarantujem jego kleszcze".

Jak inne siły PdP i NATO, Rumunia zarządziła 11.1.2001 "badania" 1500 żołnierzy. W tym samym czasie oficer, który skarżył się na syndrom bałkański został okrzyknięty przez władze jako "zdrowy". Zaiste cudowne ozdrowienie - i jak precyzyjnie wymierzone w czasie! Pięciu innym kombatantom szczęście nie sprzyjało. Wg Agence France Presse z 8.2.2001, pięciu Rumunów po służbie w Bośni było w szpitalu z poważną chorobą.

Polska ZUpa

"Eksperci" z Państwowej Agencji Atomistyki, Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej oraz Instytutu Chemii i Techniki Jądrowej przekazują to, co im podało NATO, a nie własne opinie naukowe. Złamali tym samym etykę naukowca, od którego społeczeństwo oczekuje prawdy i niezależności. Propaganda żeruje na braku dostępu Polaka do Internetu, gdzie są niezależne informacje o skutkach ZU, włącznie z wojskową dokumentacją zatajoną przed opinią publiczną. Specjaliści troszkę lepiej poinformowani niż polscy "eksperci" pracowali nad badaniami, a potem dochodzeniami dla Kongresu USA, ustalając bezspornie, że ZU jest jednym z głównych powodów syndromu z Zatoki Perskiej.

Choroby kombatantów z Bałkanów mają aż za dużo wspólnego ze ZU w Zatoce Perskiej. Różnica jest tylko taka, że nad Zatoką był szereg czynników (szczepionki, środki owadobójcze, zanieczyszczenie powietrza dymem z płonących szybów naftowych). Pentagon koncentruje się na "innych" przyczynach, łącznie z bronią bio-chemiczną "Saddama" (sprzedaną zresztą Irakowi przez USA przeciw Iranowi przed 1991 r.).

Skąd polscy atomiści są tak pewni skutków dla zdrowia człowieka, skoro nie byli zaangażowani w badania? Podobnie zapewniali polscy "eksperci" ws. nieszkodliwości tytoniu. Obecnie w USA wytacza się masowo sprawy przeciw międzynarodowym firmom tytoniowym, które uciekły przed prawem i odpowiedzialnością do Polski. (Mirosław Kulowski w ZB nr 157). Jeśli tak łatwo firmom zachodnim kupić sprzedajnych Polaków za cenę życia rodaków, o ile łatwiej tuszować polskimi rękami ZU.

Uran w łóżku i pod

Prof. Jerzy Niewodniczański, szef Polskiej Agencji Atomistyki pokazał skorumpowaną stronę - swoją i atomistów w ogólności - zapewniając za NATO, że amunicja ze ZU jest nieszkodliwa. Czy "profesor" nie czyta po angielsku? Wszystkie informacje są w dokumentach Pentagonu dostępnych w sieci.

ZU wysyła promienie alfa, które działają w promieniu zaledwie 30 mikronów. Można więc godzinami posiedzieć na ZU i nic się nie stanie, Ale gdy pocisk uderzy w twardy przedmiot, ZU spala się w drobny pyłek, który roznosi się w środowisku. Niewypały i odłamki ZU szybko korodują, też w drobny pył. Oba rodzaje pyłu są tylko w części rozpuszczalne, więc organizm może ich nie wydalić.

Przeciwwagi wykonane ze ZU w samolocie lub bombie latającej poddane są podobnym procesom wskutek pożaru szczątków i korozji. Są udokumentowane przypadki kanadyjskie, amerykańskie i niemieckie, w których pracownicy obrabiający metal ZU oddychali pyłem metalicznym ZU i zapadli na choroby identyczne jak znad Zatoki i Bałkanów. Istnieją też dowody z kraks samolotów cywilnych i wojskowych w Anglii, Holandii i Niemczech, po których miejscowa ludność zaczęła chorować i umierać. Na wszystkich miejscach kraks wykryto pył ze ZU i pozbierano niespalone w pożarze przeciwwagi wykonane ze ZU.

Rzekomy ekspert NATO, prof. Zbigniew Zagórski z Instytutu Chemii i Techniki Jądrowej w Warszawie, porównał 300 t ZU nad Zatoką Perską z emisjami USA tzw. naturalnego uranu do atmosfery w l. 1953-1977. Porównania nie można robić, bo chodzi o inne rodzaje materiału radioaktywnego, zupełnie inne działanie na żywą tkankę i nieporównywalny obszar i okres skażenia.

Przytoczony przez Zagórskiego argument o nieszkodliwości wysiadywania 2 tys. godzin na ZU jest za przeproszeniem głupkowaty, bo ma niewiele wspólnego z tematem. Większość zachorowań wystąpiła wskutek pobrania pyłu tlenkowego bądź metalicznego ZU z oddechem, pożywieniem, wodą lub przez skórę. Liczni żołnierze zachorowali nosząc przy sobie odłamki i łuski ZU, ale jeśli byli na terenie skażonym, na pewno oddychali pyłem ZU. Jeśli Zagórski taki pewien, niech położy pod łóżkiem pocisk ZU.

Choroby popromienne powstają wskutek promieni gamma i beta docierających z zewnątrz oraz promieni alfa, beta lub gamma z cząstki osiadłej w tkance. Zagórski nabawiłby się choroby popromiennej od pocisku pod łóżkiem, nawet gdyby nie zawierał domieszek uranu 236, plutonu, ameryku i in. świństw dorzuconych do srebrnego metalu przez niechlujstwo wytwórców w USA. Nawet "czysty" ZU bez ww. domieszek wysyła promienie beta w ilości na godzinę rzędu dopuszczalnej dawki rocznej! Zanieczyszczony ZU jest niewspółmiernie groźniejszy z zewnątrz i wewnątrz ciała.

Jeśli Zagórski wciągnąłby do płuc troszkę pyłu ZU, zakaziłby w końcu partnerkę, bo najprawdopodobniej uran jest przekazywany w nasieniu. Wiele małżonek kombatantów znad Zatoki dostało tego samego syndromu, co mężowie. Niezależne badania amerykańskie 5 kombatantów wykazały obecność uranu w nasieniu.

W imię Skłodowskiej

Apologeci ZU i NATO popełniają zbrodnie informacyjne. Konspiracja przeciw prawdzie dla ukrycia zbrodni przeciw ludzkości jest współudziałem w takiejże zbrodni. Kto nasmarował polskich atomistów za wypowiadanie się w tak bzdurny sposób? Profesor Niewodniczański wypisywał bzdury w prasie i listach do moich znajomych. Jeden z nich poprosił mnie o odpowiedź. Gdy posłałem "profesorowi" fachową lekturę o szkodliwości ZU, Niewodniczański zamilkł.

Nikt rozsądny nie ma wątpliwości, że NATO jest odpowiedzialne za:

  • skażenia miejsc produkcji i składowania ZU, pól bitew, poligonów i siedlisk ludzkich na całym świecie,
  • utratę zdrowia i życia już nie przez setki, lecz przez setki tysięcy żołnierzy i ludności miejscowej, którzy albo oddychali pyłem ZU, albo spożyli go z jedzeniem lub przedostał się przez skórę,
  • jw. odnośnie przyszłych pokoleń.

Motywy dezinformacji przez niektórych "atomistów" nie napawają optymizmem. Przed uroczystością wręczenia medalu prezydentowi Amerykańskiej Rady Radiologicznej (US National Council on Radiation), prof. Charlesowi Meinholdowi, zorganizowaną 20.4.2001 przez Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej, Towarzystwo Marii Skłodowskiej-Curie w Hołdzie i Polską Agencję Atomistyki, podwładny Meinholda a zarazem pracownik naukowy placówki badań jądrowych w USA pisał mi w e-mailu:

"Wiem o tych 'oświeconych idiotach' spodziewanych na tym spotkaniu... ale tak działa klika atomowa. OGROMNA większość naukowców jądrowych najprawdopodobniej jest zaangażowana ze strony sektora wojskowego, bo cywilny sektor atomowy stracił na sile po katastrofach w Czarnobylu i Three Mile Island. Oczywiście ich głównym celem jest utrzymanie dopływu funduszy, które w zasadzie pochodzą od rządu lub producentów broni atomowej."

Statystyki WHO

W artykule napisanym wspólnie z drem Rogerem Bate z Cambridge, szef Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej, "profesor" Jaworowski podzielił masę ZU rozrzuconego w Kosowie przez obszar całej prowincji, zamiast przez kilka tysięcy mniejszy obszar skażenia!8 Tak rozwodnioną dawkę ZU "uczeni" autorzy następnie podzielili przez masę wszystkich organów wewnętrznych przykładowej osoby w Kosowie! Wyszło oczywiście śmiesznie małe ryzyko. Tymczasem dawka wewnętrzna działa w pierwszym rzędzie na węzły chłonne, których masa wynosi ok. 1 grama! Promieniowanie alfa z drobiny ZU typowo działa na masę nie większą niż ułamek grama! Artykuł "uczonych" i moją polemikę można czytać po angielsku.9

Autorzy zastosowali procedury International Radiological Protection Commission, IRPC (Międzynarodowa Komisja Ochrony Radiologicznej), dzięki której ukryto ogrom zachorowań i zgonów po wybuchach atomowych, katastrofach nuklearnych i w produkcji uranu. Wykazałem, że można niedoszacować ryzyko w Kosowie o milion razy!

Autorzy zbijają też hipotezę "białaczki z Kosowa". Pomimo usilnych starań zatuszowania prawdy przez NATO, dotychczas umarli przede wszystkim żołnierze po służbie w Bośni, gdzie NATO posiało ZU w l. 1994-1995. Autorzy bezczelnie polemizują, że białaczka rozwija się co najmniej 2 lata, więc za wcześnie na przypadki z Kosowa. Naprawdę chodzi o ofiary skażone w Bośni oraz najwcześniejsze przypadki z Kosowa. Gdyby doliczyć zgony cywilów na białaczkę i inne rodzaje raka oraz zatrucia od ZU, obraz byłby wręcz tragiczny.

Śmierć zaczęła na dobre kosić ofiary kosowskie od wiosny 2001 r. Wg poufnych źródeł w przed Wielkanocą 2001 r. dramatycznie wzrastała ilość przypadków wśród wojskowych Jugosławii. Wojsko Jugosławii zostało najbardziej skażone, bo wdychało pył ZU bezpośrednio po jego utworzeniu.

Jaworowski i Bate podliczyli znane z prasy na początku 2001 r. przypadki zgonów żołnierzy i wskaźnik nie przekroczył średniej np. z Anglii. Tu apologeci zagrzebali się po uszy w nonsensie. Ilość zgonów podana w prasie jest niekompletna, jak wynika z niezależnych doniesień. W byłych demoludach użyto metod stalinowskich, by chronić skórę NATO. Na Zachodzie znane są przypadki podrobienia świadectw zgonów przez władze. Czego spodziewać się od zbrodniarza "badającego" własne zbrodnie?

W marcu 2001 r. "nieznani sprawcy" włamali się do rezydencji kanadyjskiej działaczki przeciw ZU, pani Riordan, zniszczyli komputer i wykradli świadectwo zawartości ZU w zwłokach jej męża, kombatanta znad Zatoki Perskiej, który zmarł w 2000 r. Kanadyjska policja odmówiła badania zbrodni, bo "sprawcy nie pozostawili żadnych poszlak". O innym kanadyjskim epizodzie uranowym, ze służby w Bośni kilka lat temu, przedstawionym jako "próba zatrucia oficera kanadyjskiego przez żołnierzy płynem przeciw zamarzaniu silnika dodanym do kawy", żołnierz Scott Taylor, autor książki o agresji na Jugosławię pt. "Inat!", skomentował w prywatnej rozmowie 24.3.2001 podczas obchodów w Vancouverze rocznicy napadu NATO: "Jeśli koledzy podają ci osobiście kawę w wojsku, pierwsze pytanie: dlaczego, co do niej dodali? Ofiara ma objawy choroby popromiennej i skarży obecnie władze Kanady".

Ilość "kosowskich" zgonów na białaczkę nie odnosi się do przeciętnej próbki ludności, ale do najzdrowszych osobników w społeczeństwie i to przebadanych przed służbą na Bałkanach. Natomiast Jaworowski i Bate porównali ilość ze wskaźnikiem ze Zjednoczonego Królestwa, który wlicza śmiertelność od wypadku jądrowego i przypadki wskutek produkcji atomowej w tym kraju. Mimo iż wiadomo z innych źródeł, że brytyjski wskaźnik został poważnie zaniżony przez lobby atomowe, w dalszym ciągu jest 3 razy wyższy od wskaźnika z WHO (Światowa Organizacja Zdrowia): 5 zgonów na białaczkę na 100 tys. osób na rok. Zaniżano m.in. niszcząc akty zgonów i zachorowań w gminach najbardziej dotkniętych napromieniowaniem.

Ochrona zdrowia światowego

Jest tajemnicą poliszynela, że WHO ma układ z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej (IAEA) ograniczający jej działalność do skutków trujących materiałów promieniotwórczych. IAEA ma monopol na badania skutków zdrowotnych związanych z napromieniowaniem ludności cywilnej. Układ zawarto w l. 1950. celem kontroli rozwoju energii i broni atomowej wbrew protestom ludności. IAEA to jedyna organizacja w ONZ, która reprezentuje wielki biznes - jądrowy.

Nic dziwnego, że WHO ogłosiła w lutym 2001 r. 4-letni program "badań" nad skutkami ZU na Bałkanach. Można się domyśleć, jakie prywatne organizacje będą "sponsorować" te badania. Pewnie znajdą się wśród sponsorów rząd szwajcarski i firma ACLS (patrz część III cyklu). "Sponsorzy" mogą ciągnąć za sznurki jak im wygodnie.

Broniąc NATO ws. białaczki wśród ludności cywilnej w Kosowie, WHO stwierdziła, że ilość przypadków pozostaje niezmieniona w stosunku do statystyk sprzed kampanii 1999 r. W rzeczywistości nie ma podstaw do porównań z zachorowalnością sprzed ostrzelania ZU, bo skład ludności był zupełnie inny. Ok. miliona ludzi przybyło do Kosowa nielegalnie z Albanii w czasie okupacji przez KFOR. Ok. 300 - 400 tys. opuściło Kosowo w wyniku terroryzmu Wyzwoleńczej Armii Kosowa od czerwca 1999 r. Albańczycy kosowscy bojkotowali państwową służbę medyczną. Prywatna sieć obejmowała przeważnie lżejsze przypadki, a kosztowne leczenie skupiały się na służbie państwowej.

Ani państwowa ani prywatna służba medyczna nie mogły więc mieć miarodajnych statystyk zachorowalności w Kosowie. W styczniu 2001 r. dyrektor szpitala cywilnego w Prisztinie powiedział, że po 1999 r. dramatycznie wzrosła ilość przypadków raka i białaczki w jego szpitalu.

Co dalej?

Pułkownik Milan Zarić odpowiedzialny za badania miejsc skażonych przez ZU w Jugosławii, ale nie w Kosowie, gdzie rządzi NATO i ONZ, powiedział, że ci, którzy twierdzą iż ZU nie jest szkodliwy powinni osiedlić się i wychowywać dzieci na terenach skażonych uranem.

NATO i rząd nie chronią nas przed ZU, musimy za własną ochronę zabrać się sami.

Piotr Bein
piotr.bein@imag.net
Vancouver, Kanada


Więcej o ZU można poczytać w artykułach w ZB nr 143 i 147, oraz w dwóch rozdziałach nt. ZU w książce "NATO na Bałkanach" zb.eco.pl/internet/nato/zuran1.htm i zb.eco.pl/internet/nato/zuran2.htm.
Zapraszam do odwiedzenia www.du-watch.org, gdzie jest więcej, ale po angielsku. Są tam linki do najważniejszych witryn nt. ZU. Jeśli kto chciałby przejrzeć archiwa listy dyskusyjno-informacyjnej, również zapraszam na te strony. Jeśli są pytania, proszę pisać.
Dziękuję Radkowi za obróbkę zdjęć.
1 Piotr Bein, SIRI-US and DU, polemika z Benjaminem Worksem zamieszczona 7.1.2001 na www.prop1.org/nucnews/2001nn/0101nn/010107nn.htm#10c
2 Benjamin Works, Kosovo: Liberals Are Recycling Atrocity Propaganda, US Strategic Issues Research Institute, 8.2.2001, www.siri-us.com/index.html
3 Piotr Bein, Mad Cows to fight DU, 26.2.2001, www.stopnato.org.uk/du-watch/bein/mad-cows.htm
4 Markus Spillmann, Uranium Dust and the Specters of Racak [w:] Neue Zürcher Zeitung z 27.1.2001 I 1.2.2001
5 Markus Spillmann, Uranium Dust and the Ghosts of Racak, [w:] Neue Zürcher Zeitung z 29.1.2001
6 Piotr Bein, Smoke, Mirrors and Ghosts from Switzerland, www.stopnato.org.uk/du-watch/bein/swiss.htm
7 Piotr Bein, Psy-Ops and Depleted Uranium, 2.1.2001, www.stopnato.org.uk/du-watch/bein/psyops.htm
8 Zbigniew Jaworowski i Roger Bate, Depleted intelligence, not uranium, the problem in Kosovo, 10.1.2001, www.junkscience.com/jan01/uranium.htm
9 Piotr Bein, Depleted Intelligence of Depleted Uranium Apologists, 22.2.2001, www.stopnato.org.uk/du-watch/bein/apologists.htm
foto 3 foto 4
Konferencja prasowa NATO nt. nieszkodliwości ZU, Oficer z prawej trzyma pocisk ZU.
Dowód ryzyka wymagałby noszenia przez kilkanaście dni w spodniach
- potworne potomstwo jak na zdjęciach (p. cz. III) z Iraku - gwarantowane!
Poza tym NATO notorycznie przemilcza fatalne skutki tego samego pocisku
w postaci sproszkowanej na drobny pył.
(www.nato.int/structur/medialib/2001/m010110b.htm)


 
Wydawnictwo "Zielone Brygady" [zb.eco.pl]
Fundacja Wspierania Inicjatyw Ekologicznych [fwie.eco.pl]