Strona główna 

ZB nr 10(28)/91, październik '91

CZY NATURA MARZYŁA
O CZŁOWIEKU CZY O AMEBIE?

Zawsze staję w obronie tego, kogo kocham, a nie tego kto znajduje się wyżej w jakiejś hierarchii. Dlatego mało przekonuje nmnie tzw. "ochrona środowiska człowieka" - wyspekulowana, zaszufladkowana, wynikająca z hierarchii ludzkich "potrzeb". Żeby bronić lasu trzeba go pokochać - wtedy staje się po prostu w obronie samego siebie.

Dziękuję Jarosławowi Tomasiewiczowi za polemiczne uwagi w ZB 27, a ponieważ prowokują one do bardziej klarownego stanowiska niż w artykule "O ochronie dzieci niepoczętych", który nie zajmował się wieloma wątkami ekologii głębokiej, więc...

Twierdzenie Pitagorasa, że "człowiek jest miarą wszechrzeczy" ustanawia powszechną w naszej kulturze hierarchię. Dzisiaj zadajemy sobie jednak pytanie, czy nie jest to aby kultura samozagłady, bo na pewno jest kulturą zagłady milionów gatunków. Sądzę, że naprawdę nie trzeba bronić postawy antropocentrycznej, tak bardzo jest ona popularna; podobnie jak "czynienie sobie ziemi poddaną" jest z pewnością w 99% interpretowane nadal dosłownie jako przyzwolenie na niszczenie i zużywanie. A jednak, dużo bardziej inspirująca i głęboka jest świadomość, że - żeby pozostać w tej samej tradycji - "w obliczu Boga wszyscy są równi" (ci wszyscy, to całe stworzenie).

Spinoza ujmuje to w słowach, że Bóg jest manifestacją: nie ma Go poza Tym. A to już prawie głęboka ekologia. "Wszystko, co istnieje jest wyrazem natury Boga lub, innymi słowy, wyrazem istoty..." A więc wszystko jest święte, wszystko jest doskonałe. Wszystko jest ze sobą powiązane! - to już ekologia głęboka, ale także Bary Commoner, Sopinoza, Heidegger, Gould, św. Franciszek, Naess itd, itd. Każda istota MA PRAWO do ekspresji swojej natury - i tutaj człowiekowi nie wolno wprowadzać swojej hierarchii. Ten rodzaj "prawa" dotyczy tak samo ameby jak i człowieka. Jakże ktokolwiek może tu być "wyżej"?

Według wizji antropocentrycznej życie ma sens jedynie w kategorii dążenia do owej "korony stworzenia" - do Człowieka (Teilhard). Jednak według GE życie jest szansą samorealizacji. To samourzeczywistnienie nie może się zrealizować bez udziału w nim WSZYSTKICH ISTOT, ponieważ nie są one od nas różne i oddzielone! Jeśli ktoś chce, są manifestacje Boga. GE nie jest formułką, jak pisze Jarosław Tomasiewicz. Jest drogą, którą można spróbować iść, lub nie. Praktyka tej drogi to już indywidualny wybór każdego, ale zawsze wiąże się to z pracą nad sobą. Wracając do mojego tekstu "O ochronie dzieci niepoczętych", to pisałem go oczywiście ogromnie upraszczając wiele wątków. Chodziło przecież o zwrócenie uwagi na naszą skłonność do brnięcia w myślową segmentację, ciągłe wynajdywanie wrogów poza nami, zastępczych, bo wyrwanych z kontekstu życia tematów. Rekapitulując, chodziło o pokazanie obłudy naszego ludzkiego umysłu, który przy pomocy tej umiejętności dzielenia dokonał zniszczenia Ziemi, a teraz udaje, że tym samym narzędziem Ziemię uratuje! Czyż dyskusja "aborcyjna" nie jest tego przykładem?

Żeby jednak rozwiać wątpliwości muszę napisać, że przypisywanie GE tendencji do eksterminacji ludzi jest kuriozalną karykaturą filozofii Arne Naessa. Co prawda sam też kiedyś napisałem parę "niesmacznych" żartów, np. o wyższości diety humanitariańskiej nad wegetariańską w obliczu hiperpopulacji ludzi, ale doprawdy, czy może z tego wyniknąć jakiekolwiek zagrożenie dla czegokolwiek poza zagrożeniem poczucia naszego gatunkowego ego (o co właśnie chodziło)?

Jeśli będę musiał podjąć taki wybór (chociaż naprawdę życie dostarcza nam zupełnie innej sfery wyborów) ja też stanę w obronie życia człowieka a nie zwierzęcia, ale nie dlatego, że jest on WYŻEJ w hierarchii wartości, ale dlatego, że JEST MI BLIŻSZY.

Na koniec: współczesna nauka coraz częściej odrzuca pogląd o hierarchicznej budowie świata. Shaldrake udowadnia, że naiwnością jest mówienie o "prawach" przyrody. Teilhardowski panteizm przypisujący człowiekowi rolę ROZUMU ŚWIATA zupełnie mnie nie przekonuje i jest zaprzeczeniem ekologii głębokiej. Zresztą natura bez tego "rozumu" też nieźle sobie daje radę. To właśnie z hierarchizacji biorą się pomysły "udoskonalania" świata. Rzeczywiście, udoskonaliliśmy go przecież jak żadne inne stworzenie! Upraszczając można powiedzieć, że funkcjonujemy równolegle na dwóch poziomach: relatywnym i absolutnym. Ten pierwszy to świat hierarchii, wyborów, opinii, różnorodności. W drugim jednak ameba JEST równa człowiekowi. Jeśli zapomnimy o tym drugim świecie, pierwszy zginie: bo, paradoksalnie, nie są to dwa światy.

A. Janusz Korbel




ZB nr 10(28)/91, październik '91

Początek strony