< <  |  STRONA GŁÓWNA  |  SPIS TREŚCI  |  > >

Wojownicy tęczy. Historia Greenpeace'u

ENERGIA ATOMOWA I DEMOKRACJA
NIE CHODZĄ W PARZE

20 lipca 1999 roku Greenpeace International został poinformowany przez swój bank w Amsterdamie o zamrożeniu konta organizacji na wniosek brytyjskiej firmy British Nuclear Fuels Ltd. Wcześniej tego samego dnia MV "Greenpeace" otrzymał zakaz wpływania na brytyjskie wody terytorialne, a 21 lipca "wyproszono" z francuskich wód terytorialnych inny statek organizacji MV "Sirius". Te drakońskie środki zastosowano w odpowiedzi na protest Greenpeace'u przeciwko transportowi paliwa atomowego z Europy do Japonii. Bruno Rebell, dyrektor Greenpeace - Francja stwierdził: "Fakt, iż to Greenpeace stał się celem ataku, a nie rządy Francji, Wielkiej Brytanii i Japonii odpowiedzialne za masowy handel plutonem, wydaje się tragicznym wypaczeniem znaczenia słowa 'sprawiedliwość'. Drakońskie środki użyte przez te państwa do stłumienia społecznego protestu wskazują, że pluton i demokracja nie chodzą w parze".
foto
"MV Greenpeace"

Dwa dni wcześniej Greenpeace zaalarmował opinię publiczną wiadomością o planowanym transporcie plutonu z portu Barrow w północnej Anglii do Japonii. Trasa rejsu stanowiła z początku pilnie strzeżoną tajemnicę, gdyż wzbogacony pluton znajdujący się na pokładach statków mógł zostać użyty nie tylko jako paliwo do elektrowni atomowej, ale także do produkcji broni. Statek "Pacific Pintail" został załadowany 8 pojemnikami, z których każdy zawierał około 225 kg plutonu pochodzącego z zakładów w Sellafield. Towarzyszył mu w podróży "Pacific Teal", który z portu w Cherbourgu we Francji miał zabrać 32 plutonowe elementy, każdy ważący około 221 kg. Wypłynięciu obu statków przyglądała się załoga MV "Greenpeace", nad którym powiewał olbrzymi transparent: "Pluton zabija". Należąca w całości do państwa firma British Nuclear Fuels Ltd. zapowiedziała kroki prawne, które uniemożliwią Greenpeace'owi podjęcie jakichkolwiek działań zakłócających załadunek lub transport plutonu. Następnego dnia rząd brytyjski działając na mocy tzw. Merchant Shipping Act (Prawo o Handlu Morskim) zabronił MV "Greenpeace" wpływania na Morze Irlandzkie, Kanał Brystolski i Kanał La Manche. Według Greenpeace'u akt, który miał zapobiegać skażeniu morza powinien zostać wykorzystany raczej do zatrzymania transportu materiałów radioaktywnych niż tłumienia pokojowych akcji mających właśnie na celu zapobieżenie skażeniu. Kampanier organizacji, Mike Townsley skomentował to następująco: "Sugestia, iż nieuzbrojony statek organizacji znanej z przywiązania do zasad non-violence stanowi zagrożenie dla okrętu uzbrojonego w 30 milimetrowe działka i policjantów z karabinami maszynowymi jest groteskowym obrażaniem zdrowego rozsądku". W odpowiedzi British Nuclear Fuels Ltd. udało się uzyskać decyzję sądu zakazującą MV "Greenpeace" zbliżania się do "Pacific Pintail" na odległość mniejszą niż jedna mila morska.
foto
"Pacific Pintail"
z 1800 kilogramami uranu
na pokładzie.

"Sirius" został zmuszony do opuszczenia portu i francuskich wód terytorialnych po przeprowadzeniu akcji protestacyjnej przeciwko drugiemu ze statków transportujących pluton - "Pacific Teal", który po załadunku w porcie w Cherbourgu, szykował się, w asyście helikopterów, pontonów z komandosami i kilku jednostek marynarki wojennej, do wyruszenia w liczący 20 000 kilometrów rejs do Japonii. Już 13 lipca Greeanpeace informował, że pluton załadowywany na "Pacific Teal" został wyprodukowany z pogwałceniem prawa. Francuskie zakłady działające na terytorium Belgii, w których prowadzono odzyskiwanie materiałów rozszczepialnych, zostały wybudowane bez uprzedniej konsultacji społecznej, czego wymaga belgijskie prawo. "Sądzimy, iż był to brudny układ pomiędzy rządem belgijskim a francuskim przemysłem atomowym" - powiedział Shaun Burnie z Greenpeace International. Prawne wątpliwości nie powstrzymały jednak transportu plutonu, z którego można by zrobić 60 bomb atomowych. Każdy ze statków ma na pokładzie ćwierć tony plutonu, 7 ton materiałów wybuchowych i 1100 ton paliwa. Według Greenpeace'u taka mieszanka to przepis na katastrofę. Pływające beczki prochu mogą pojawiać się na trasie do Japonii coraz częściej, stwarzając zagrożenie dla krajów leżących w jej pobliżu oraz pokusę dla terrorystów lub państw zainteresowanych produkcją własnej broni atomowej.


Wojownicy tęczy. Historia Greenpeace'u
< <  |  POCZĄTEK STRONY  |  > >